• 16 marca 2023
    • Polityka

    Car wrócił i oferuje przestrzeń od Atlantyku po Pacyfik

    • By krakauer
    • |
    • 07 maja 2012
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jak czytamy na oficjalnym portalu rosyjskiego radia państwowego „Celem Rosji w relacjach z UE jest stworzenie wspólnej przestrzeni gospodarczej i ludzkiej na obszarze od Atlantyku do Pacyfiku. Mówi o tym podpisany przez prezydenta Władimira Putina dekret O środkach realizacji polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej”. Jeżeli ktokolwiek ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, co do kształtu i celów nowej prezydentury pana Putina niech się ich pozbawi, albowiem „liczy się kasa misie”, po prostu kasa jest numerem jeden – najważniejszym wyzwaniem dla biznesowej i autokratycznej prezydentury pana Putina. Tu nie ma żartów, ten człowiek jest zdeterminowany w uczynieniu z Rosji ponownie potęgi globalnej numer 2, żadne dalsze miejsca w ratingach potęgi go nie interesują. W zamian za pieniądze z nieograniczonych surowców, pan Putin zreformuje Rosję dzięki zachodnioeuropejskim i amerykańskim technologiom.

    Co to oznacza dla Warszawy? Jeżeli popatrzymy na triumf pana Putina przez pryzmat utleniającego się kadłuba na pewnym podsmoleńskim lotnisku wojskowym to niewiele. Natomiast, jeżeli oderwiemy się od fikcji i popatrzymy na rzeczywistość taką, jaka ona jest – mamy przed sobą doskonałą szansę na zarobienie olbrzymich pieniędzy i oddalenie nawet hipotetycznego zagrożenia omyłkowego odpalenia rakiety Iskander z Kaliningradu w rejon Warszawy. Wspólna przestrzeń gospodarcza i ludzka? Czyli Unia Europejska bez jej niewygodnego dorobku prawnego, w tym dziwnych wymagań dotyczących wolności i praw człowieka? Nieskrepowany handel i prawo do przemieszczania się ludzi np., do 90 dni bez wiz od Portugalii do Władywostoku? Ludzie przecież to raj! Coś, o czym od 1945 roku można było sobie pomarzyć – przyjazna i nastawiona biznesowo – Rosja! Czego więcej chcieć? Przecież to może być największa szansa dla pogrążonego w kryzysie naszego kontynentu – zwłaszcza jak prawie 200 mln konsumentów w krajach byłego ZSRR otworzy się wraz z Federacją Rosyjską na europejskie produkty. Jeżeli to tak ma wyglądać – to niech żyje Rosja! Niech żyje Władimir Putin – Prezydent Federacji Rosyjskiej i to jak najdłużej i w jak największym zdrowiu i szczęściu – albowiem zrobimy interes pięćdziesięciolecia! I to bez jednego wystrzału i produkowania, chociaż jednego idiotycznego czołgu! Te akurat Rosjanie mają własne doskonałe, natomiast chętnie kupią dowolne ilości doskonałych unijnych samochodów, – w których nasz przemysł także ma swój udział!

    Tu nie ma żadnego, ale propozycję Prezydenta Putina trzeba brać za dobrą monetę i zrobić wszystko, żeby udało się doprowadzić do powstania wspólnej przestrzeni. Nasze prawa, poszanowanie wolności, prawa człowieka, małżeństwa gejów i lesbijek, i inne tym podobne wynalazki unijnego równouprawnienia – zostawmy sobie do Wisły – dalej po prostu eksportujmy! Eksportujmy ile się da! Budujmy w Rosji fabryki żeby na trwałe zadomowić się na ich rynku! Otwórzmy własny rynek pracy – umożliwiający mieszkańcom tamtych państw pracę u nas – zgodnie z zasadą wzajemności – to odwieczne niemieckie marzenie – być na służbie u Cara!

    Czy taki mariaż się nam opłaca? Tak w pełni i bezdyskusyjnie. Nie ma nic ważniejszego niż zabezpieczyć europejskiemu przemysłowi rynki zbytu, a unijnym przedsiębiorstwom nowy rynek dla ekspansji. Mocne wejście do Rosji i związanie jej z Unią daje w sumie nam więcej korzyści, – ponieważ Rosjanie mają skąd indziej wziąć technologię, a my jesteśmy, czy to się nam podoba, czy nie, skazani na ich surowce. Może jakby miło porozmawiać z Prezydentem Putinem przestali by bojkotować nasze produkty? A może jakby się Unia Europejska, (czyli Niemcy) wzięła za renegocjacje kontraktów gazowo-paliwowych dla krajów członkowskich wspólnoty – to byśmy wszyscy płacili jakąś cenę uśrednioną? To są oczywiście marzenia, jednakże z Rosjanami nic nie jest niemożliwe. Wszystko wymaga odpowiedniego podejścia i to w ten sposób, żeby się wszystkim opłacało, – bo inaczej będziemy wewnątrz unijnie konkurować o dostęp do rosyjskich surowców energetycznych, którymi będzie napędzana w znacznej mierze produkcja dla Rosji. Podkreślmy, nie można ręki wyciągniętej z Kremla odrzucić nawet, jeżeli z naszej strony mieliby ja ściskać Niemcy i to ponad naszymi głowami!

    Było oczywistym, że nowa prezydentura w Rosji oznacza nowe otwarcie – jednakże, jeżeli okaże się, że panu Putinowi rzeczywiście zależy na powiązaniu ekonomicznym z Europą to lepiej nie mogło być! Władimir Putin – gwarant europejskiej obecności w Rosji.

    Jest jednak jedno pytanie, na ile rosyjskie zbliżenie z Europą będzie zagrożeniem dla unijno-chińskich relacji gospodarczych? Przecież oczywistym jest dla każdego dziecka na dalekim wschodzie Rosji, że za ich południową granicą dusi się olbrzymi chiński smok, który w razie słabości państwa rosyjskiego zamieni się w agresora. Doskonale wie o tym przede wszystkim pan Putin! Rosja potrzebuje Europy i USA, żeby zmniejszyć swoje totalne zacofanie – ulepszając infrastrukturę i sposób funkcjonowania państwa w zasadzie w każdej dziedzinie. Jeżeli w przeciągu najbliższych 10 lat Federacja Rosyjska, nie przestawi się z państwa autorytarno-upadającego na model państwa autorytarnego-reformującego się, z szansami na demokrację w kolejnym pokoleniu – to może się okazać, że wschodnia Syberia zmieni właściciela. Nie chcą tego ani Rosjanie, ani Europejczycy i oczywiście nie Amerykanie!

    Nie miejmy złudzeń – dają trzeba brać, biją podkulić uszy i przeczekać! Na razie jesteśmy w sytuacji, w której powinniśmy po cichutku o sobie przypomnieć. Miejmy nadzieję, że zwycięży pragmatyzm.