- Soft Power
Czy Andrzej Duda jest godny bycia Prezydentem RP po podaniu ręki „szatanowi Północy”?
- By krakauer
- |
- 01 października 2015
- |
- 2 minuty czytania
Mamy kampanię wyborczą, sprawy idą do przodu to znaczy – nic się nie dzieje, a w kalendarzu przestawiamy kolejne dni. Niestety jednak wydarzyła się rzecz niesłychana! Wydarzyło się coś, czego większość prawdziwie prawicowych publicystów może nie pojmować inaczej niż prawdopodobnie jako jakaś formę zdrady, hańby i domniemane ubrudzenia sobie rąk przez Prezydenta Najjaśniejszej! Przynajmniej o tym świadczy część ujawnionych opinii prawicowych (tych prawdziwie prawicowych) publicystów.
Otóż bowiem zdaniem niektórych rzekomo są dowody na to, że Prezydent Najjaśniejszej prawdopodobnie zachował się niegodnie! Albowiem nie dość, że uścisnął prawice „szatana Północy”, to jeszcze biesiadował razem z nim przy jednym stoliku i to z alkoholem! Wyraźnie widać na materiale wideo, jak Prezydent Najjaśniejszej – wznosił toast w kierunku „szatana Północy”! Czy to jest zachowanie rzekomo co najmniej niegodne Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczpospolitej – dziedzica wielkiej idei kolejnej numerowanej Rzeczpospolitej, której ojciec założyciel jak wiadomo został przez Tegoż „szatana Północy” wspólnie z „Ojcem wszelkiego zła” w Najjaśniejszej co ma wilcze spojrzenie – zamordowany, bo jak wiadomo to był zamach! Dokładnie to udowodniono na potrzaskanych puszkach od piwa, rozszarpujących mięso parówek cielęcych! Jak w świetle tych jedynie słusznych dowodów – Prezydent Najjaśniejszej, jak powszechnie wiadomo – Niezłomny mógł się tak zachować?
Czy takiego zachowania oczekiwaliśmy od Prezydenta określającego się jako Niezłomny? Nikt nie oczekuje, że Prezydent Najjaśniejszej miałby „szatana Północy” czynnie zwalczać, jednak żeby obnosić się z uściskiem ręki? No i to co najgorsze, czyli zasiąść wspólnie do stołu! To się przecież zdaniem wielu prawdziwie prawicowych publicystów nie godzi. Nie tego oczekiwaliśmy – i chyba nie tego oczekiwała „bratnia” Ukraina, żeby Prezydent Najjaśniejszej stołował się razem z „szatanem Północy”, jak wiadomo agresorem, na którego kraj nakładamy sankcje wspólnie z innymi wolnymi krajami!
Zdaniem wielu prawdziwie prawicowych publicystów tej sprawy nie można tak pozostawić, tej sprawy nie można przemilczeć! Wiele zła rzekomo się stało! Być może zdaniem niektórych w jakiejś mierze ucierpiał autorytet, majestat i godność Rzeczpospolitej, której władcy się nigdy nie kłaniali tyranom! Polacy zawsze wiedzieli jak się zachować, tymczasem człowiek w którym pokolenia pokładają nadzieję na odnowę państwa rzekomo popełnił grzech śmiertelny, rzekomo kwalifikowany jako grzech zdrady polskości, polski mesjanistycznej, od zawsze opierającej się złu i stojącej po stronie dobra!
Tutaj zwykłe przeprosiny nie mają żadnego znaczenia, tej rzekomo zdaniem niektórych prawdziwie prawicowych publicystów „hańby” – bo w kategoriach zhańbienia się tu zdaniem tychże poruszamy, nie da się zmyć inaczej niż dymisją. Dymisją w „hańbie”, bo rzekomo wszystkich nas pohańbiono, a sztandar nasz rzekomo zbrukano! Są inni godniejsi tej funkcji, takowych nie zabraknie, a nie popełnią takiego błędu – nie ściągną na siebie i na nas – rzekomo „hańby” na pokolenia, jako ten, który się z tyranem witał i jeszcze siedział z nim przy jednym stole wznosząc jeszcze toast! Toast – jak podają – nad wspomnieniem Smoleńska, nad wspomnieniem Katynia, jeszcze rzekomo z uśmiechem do „szatana Północy”.
Najtrudniejsze pytanie brzmi czy to zdrada? Wielu zastanawia się, czy pan Andrzej Duda zdradził swoim czynem, te miliony ludzi które na niego głosowały pokładając nadzieję w jego niezłomności? Czy nie powinien był wyjść? Czy nie powinien był obrócić się? Może stanąć bokiem? Rozminąć spojrzenia? Ewentualnie demonstracyjnie nazwać „szatana Północy” – agresorem i okupantem, tak jak na to zasługuje zgodnie z całą retoryką polskiej prawicy i rządzącej i tej opozycyjnej? Przecież nie podaje się ręki wrogowi, a już na pewno nie pija się z nim toastów! Taka polska tradycja, a tradycja Ojców jak wiadomo to rzecz święta i tradycji trzeba dochowywać! Nie można pić razem z agresorem i okupantem, nawet symbolicznie, albowiem to chyba hańba jest, ale czy to zdrada jest? To niech rozsądzi niezłomna i jedynie słuszna prawicowa prasa i blogosfera. Jeżeli bowiem pan Prezydent z takim wdziękiem potrafi uniknąć najwidoczniej przykrej konieczności przywitania się z kobietą, która podawała nieprawdziwe informacje na temat postępowania na miejscu zbrodni smoleńskiej – to jakże, może witać się i stołować z co najmniej rzekomym zdaniem wielu prawdziwie prawicowych publicystów współautorem tejże makabrycznej zbrodni, który jeszcze do dzisiaj nie chce oddać nam relikwii z miejsca tragicznej śmierci naszych rodaków?
Czy nasz Prezydent powinien był nie podawać ręki? Czy nasz Prezydent powinien był nie pić szampana? Jeżeli zadajecie sobie państwo takie pytania zupełnie na serio, to znaczy że jesteście nie tylko Polakami, ale przede wszystkim istnieje prawdopodobieństwo, że niektórzy z państwa powinni względnie pilnie udać się na poważne konsultacje do dobrego lekarza psychiatry. Właśnie tyle jest warta cała jedynie słuszna – prawicowa retoryka, to ujadanie kłamliwe i cyniczne, to pustosłowie, te kłamstwa przekładane patosem formalnie narodowym, a w rzeczywistości oderwanym od rzeczywistości. Właśnie tyle jest warta cała rusofobia serwowana nam przez znaczącą część mediów – będąca w istocie tematem zastępczym.
Jeżeli ktokolwiek na poważnie rozważa, czy to dobrze że panowie Duda, Obama i Putin siedzieli przy wspólnym stole to naprawdę lepiej, żeby zajął się np. grillowaniem mięsa, mamy go w nadmiarze, hurtowo można bardzo tanio kupić. Natomiast stanowczo należy prosić takie osoby o trzymanie się jak najdalej od mediów i rozpowszechniania tego typu poglądów.