- Paradygmat rozwoju
Obecne elity są skrajnie nieodpowiedzialne – właśnie przegrywają nasz model życia!
- By krakauer
- |
- 29 września 2015
- |
- 2 minuty czytania
Obecne elity Unii Europejskiej są skrajnie nieodpowiedzialne. Niezrozumiała polityka wobec nielegalnych imigrantów, przyczynia się do przegrania przez nas wszystkich – naszego modelu życia. Z każdym milionem nielegalnych imigrantów, Europa będzie czymś innym. Nie chodzi tu o żadne idiotyzmy rasowe, ale po prostu o kwestię kulturową. To nasza kultura decyduje o tym, że tutaj jest tak jak jest. Jeżeli się jej nie chroni przez przyzwolenie na dyfuzję innej kultury, to ryzykuje się konflikt kultur. Właśnie na to w tej chwili przyzwalają euro-naiwne elity, niestety także z rządem polskim włącznie.
Formalnie każdy ma prawo do błędu, ale za błędy oznaczające zmianę rzeczywistości, zmianę układu odniesienia – należy płacić głową (oczywiście w politycznym sensie tego twierdzenia). Do tego zmierza nasz paradygmat rozwoju, wyzwolony właśnie przez kwestię masowej nielegalnej imigracji z krajów trzecich. Obecność nowych niepożądanych przez społeczeństwa ludzi spowoduje zmiany w nastrojach politycznych, które przesuną punkt ciążenia sceny politycznej w Europie w kierunku dawno ukrytych nacjonalistycznych, ksenofobicznych i być może nawet rasistowskich fobii. Niestety takie są realia, wystarczy popatrzeć na wzrost notowań partii prawicowych w całej Europie od Finlandii po Grecję – wszędzie, dosłownie w każdym kraju prawica zyskuje.
Jednak proszę się nie spodziewać, że prawica będzie chronić nasz model życia, poprzez zakaz wjazdu nielegalnych imigrantów. Owszem, zakazy się wprowadzi, albo wyjątkowo restrykcyjne prawo do azylu. Jednak oni również będą chcieli zmienić nasz model życia, tak upragnione liberalne wartości, będziemy jedną po drugiej na naszych własnych oczach poświęcać w imię bezpieczeństwa! Skończy się nowymi wyprawami kolonialnymi do krajów upadłych, gdzie Europa będzie miała to, czego pragną jej koncerny – dużo ropy i gazu oraz wszystkiego innego, co można wykopać z ziemi. Już sprytni Turcy zaproponowali 900-tyś., miasteczko kontenerowe przy granicy syryjskiej. Europa prawie na pewno na to pójdzie, ponieważ to oznacza znaczące ograniczenie ilości nielegalnych imigrantów. Tego typu pomysłów będzie więcej. W tym najważniejsze jest to, do czego być może uda się Niemcom namówić pana Władimira Putina – Prezydenta Federacji Rosyjskiej, czyli do stabilizacji Syrii, może nie całej, ale w jakimś stopniu i w jakiejś mierze. Dla potężnej armii rosyjskiej tzw. państwo islamskie i inne ugrupowania terrorystyczne jak i bojowników w Syrii nie stanowią problemu. Problemem jest to, co potem, – czyli kwestia rozwiązania politycznego. Jeżeli uda się zachować obecne władze Syrii, to będzie mistrzostwo świata, a zarazem Rosja pokaże twarz państwa ratującego świat z opresji. Czy to się uda? Trudno określić, albowiem w tych samych dniach Kanclerz Merkel mówiła publicznie, że konieczne jest rozmawianie z władzami Syrii dla pokoju w Syrii, a przywódca państwa francuskiego ogłaszał że zaczyna bombardować Syrię, w tym jednym z celów ma być usunięcie jej legalnego prezydenta. Oznacza to zerową, nawet na poziomie rozmowy telefonicznej zdolność do koordynacji polityki zagranicznej przez Unię Europejską.
Tymczasem codziennie tysiące ludzi przedzierają się przez granicę morską pomiędzy Turcją i Grecją i przyczyniają się do stymulacji kryzysu imigranckiego. W Niemczech dochodzi już do niedających się ukryć walk w obozach dla uchodźców, sytuacja robi się niebezpieczna dla mniejszości etnicznych i religijnych, ponieważ będący w większości Muzułmanie dążą do dominacji. To tylko przykłady z ostatnich dni. Jednak najgorsze jest to, że ci wszyscy ludzie już są, a jak jeszcze nie to lada dzień będą zawiedzeni różnicą pomiędzy swoimi wyobrażeniami i oczekiwaniami o Europie, a tym, co zastali na miejscu. W dodatku idzie zima, a to nawet w Nadrenii, coś zupełnie innego niż Aleppo lub Damaszku. Będą nowe problemy od Grecji – poprzez Macedonię, po granice wewnętrzne Unii. Będzie więcej dramatów, tylko problem polega na tym, że kraj marzeń tych ludzi jest już przepełniony – fizycznie w Niemczech jest problem z pomieszczeniem we w miarę cywilizowanych warunkach większej ilości ludzi. Co będzie? Nie można się oszukiwać, Niemcy czeka godzina policyjna i krwawe polowania służb specjalnych na zbuntowanych młodych imigrantów, którzy nie będą chcieli spędzać zimy w namiotach, nawet ogrzewanych. Ewentualnie będą mogli tych ludzi zasypać pieniędzmi, tak żeby dobrowolnie lub pół dobrowolnie chcieli wrócić do siebie do kraju, lub co gorsze – przemieścić się do innych – zmuszonych do ich przyjęcia krajów Unii.
Dlaczego żaden polityk w Unii nie odważy się powiedzieć wprost, że nie ma miejsca w Europie dla tych wszystkich ludzi? Nie będzie, co z nimi zrobić? Nie będzie dla nich ani pracy, ani mieszkań? Nie ma pieniędzy na zaspokojenie potrzeb socjalnych Europejczyków! Co się stało z unijnymi elitami? Można sobie opowiadać głupoty o obowiązkach wynikających dla nas samych z konwencji, które podpisaliśmy sami ze sobą. Jednak realia są zupełnie inne, odmienne – tymi realiami z jednej strony jest lęk Europejczyków przed utratą dotychczasowego modelu życia (zwłaszcza kobiet) a z drugiej strony jest zupełny brak refleksji na poziomie politycznym, – DLACZEGO MAMY SIĘ NA TO GODZIĆ I CO NA TO NASZE DZIECI?
Jeżeli Unia Europejska nie potrafi zabezpieczyć swoich własnych granic zewnętrznych, to po prostu należy ją rozwiązać, ponieważ nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa ludziom, za których podatki funkcjonuje. Naprawdę do Europy może przyjść kilkadziesiąt milionów ludzi, może nawet więcej niż sto milionów, może kilkaset milionów. Przecież wszyscy oglądają w Internecie piękne obrazki z europejskich miast, reklamy samochodów i luksusu. Wielu by tak chciało, tymczasem brutalna prawda jest taka, że na wysoki standard życia – przeciętnie – stać 15% Europejczyków, w bogatszych krajach może więcej ludzi w najbogatszych generalny próg biedy jest bardzo wysoko postawiony (Szwajcaria, Norwegia). Jednak ta fikcja i utopia dostatku kończy się już nie tylko na Odrze i Nysie, ale także na progach dyskontów spożywczych, w których Niemcy robiąc zakupy, oglądają każde Euro dwa razy z każdej strony zanim je wydadzą. Ponieważ nie mają pieniędzy. Gdyby niemieckie państwo pomoc, jaką daje obcym imigrantom przeznaczyło na likwidację biedy we własnym kraju i jej ograniczenie w innych państwach Europy, to Niemcy rzeczywiście byłyby rajem, a biedniejsze państwa unijne nie miałyby takiej presji migracyjnej! Wystarczy dać każdemu potrzebującemu w Bułgarii, Polsce, Słowacji lub na Litwie te 143 Euro, które Niemcy gwarantują imigrantom, a cała masa problemów socjalnych zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jednak na wspólną politykę socjalną nie zgodził się nikt.
Mamy, zatem sytuację, w której do czołowego eksportera świata, który z globalizacji uczynił sobie swój atut strategiczny, ta globalizacja dotarła, ale w sposób prawie zupełnie niespodziewany. Na skalę, której nie da się akceptować, jeżeli mamy dalej mówić o jedności Unii Europejskiej, ponieważ naprawdę nie wszystkim krajom, to co robią Niemcy się podoba. Przykładowo w Czechach i w Austrii z nadzwyczajnym podziwem oczy zwrócone są na Szwajcarię, która jakoś istnieje, a jest chyba jedynym oprócz Rosji w pełni niezależnym krajem od woli i dyktatu Berlina w Europie.
Obecne elity zapłacą w całej Europie, będzie jeden wielki zwrot w prawo. Prawica będzie rządzić praktycznie wszędzie. Co już dzisiaj w praktyce oznacza wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, bo kwestia imigrantów z krajów trzecich przeważyła. Powoli zacznie się ratować, kto może. Będziemy obserwowali rzeczy niesłychane, albowiem sprawa będzie rozdmuchana na skalę o wiele większą niż ta, jakie stanowi zagrożenie. Jednak to jest wina obecnych elit. W Polsce proszę pamiętać – Platformy Obywatelskiej z panią Ewą Kopacz na czele rządu i Polskiego Stronnictwa Ludowego z panem Januszem Piechocińskim, jako koalicjantem ten nieszczęsny rząd popierającym (w sumie to nie wiadomo dlaczego). Natomiast sama Angela Merkel, popełniła straszny błąd, czy też działała zgodnie z niemieckim interesem narodowym – trudno to pojąć na obecnym poziomie relacji, gdy jeszcze decydują emocje.
Polacy powinni wynieść z tej lekcji dwie nauki. Po pierwsze model społeczno-gospodarczy, silnie powiązany z modelem kulturowym do tej pory określanym, jako Zachodni, właśnie przestaje obowiązywać na naszych oczach. Nie ma już tak naprawdę dokąd i po co aspirować, to co uznawaliśmy za wzorce właśnie samo rozmieniło się na drobne. Chyba, że komuś nie będzie przeszkadzał Meczet obok Bazyliki Mariackiej w Krakowie, to wówczas nie ma problemu – możemy iść w multikulturalizm, ale będzie to dla nas krwawa droga przez mękę, bo wszyscy się nie zgodzą. Po drugie, że jedynym pewnym, stabilnym, przewidywalnym i odpowiedzialnym bytem państwowym, posiadającym nawet własną oryginalną, ale synkretyczną cywilizację jest Federacja Rosyjska, rządzona przez najważniejszego polityka na świecie pana Władimira Putina. Jeżeli ktoś nie rozumie, o co chodzi, to niech porówna namioty budowane dla niechcianych imigrantów w Niemczech z największym Meczetem, jaki właśnie wybudowano w Moskwie. Nie potrzeba więcej porównań, nie potrzeba więcej symboli – widać, gdzie jest porządek, widać gdzie trwa państwo zdolne do wytworzenia swojej własnej cywilizacji, widać gdzie władze mają rozsądni ludzie, a nie skompromitowane swoimi własnymi błędami i brakami decyzji elity. Gdyby Zachód zamiast prowadzić politykę wspierania terroryzmu w krajach arabskich podjął propozycję pana Władimira Putina odnoszącą się do wielkiej wspólnej przestrzeni od Lizbony po Władywostok, to dzisiaj wszyscy bylibyśmy bogatsi, szczęśliwsi i poznawali świat – należący do nas, integrując się wzajemnie i wspierając. Propozycję tą odrzucono, Rosji wypowiedziano wojnę gospodarczą, a Bliski Wschód płonie już kolejny rok. Co będzie dalej? Myślicie państwo, że ciepła woda w kranie to coś trwałego i normalnego? Owszem, ale w Moskwie, Petersburgu i Tule, ale na pewno nie u nas, już nie u nas, chociaż jest jeszcze szansa, albowiem Rosja jak zawsze pomimo doznanych zniewag – wyciąga do niewdzięcznej Europy swoją pomocną dłoń, jak troskliwa Matka opiekuńczo odnosząc się do niewdzięcznego i grymaśnego dziecka, stale sprawiającego kłopoty i problemy.