- Polityka
Czy Prezydent może się spotykać z kim chce, kiedy chce i gdzie chce?
- By krakauer
- |
- 28 września 2015
- |
- 2 minuty czytania
Niesamowity jazgot podniosła część publicystów przeciwnych prawicy i osobie pana Andrzeja Dudy Prezydenta Rzeczpospolitej. Okazało się, że pan Duda spotkał się – gdzieś, nie ważne gdzie, w późnych godzinach nocnych z prezesem jednej z partii politycznych. Niektórzy publicyści przychylni rządowi, w tym media brukowe dostają szału i spazmów z rozpisywania się o tym, – dlaczego się spotkał, po co się spotkał, czy składał raport i czy mógł się spotykać. To prawdziwy fenomen jest!
Czy Prezydent może się spotykać, z kim chce, kiedy chce i gdzie chce? To zastanawiające dla niektórych polityków i dla niektórych mediów w naszym kraju. Nie da się zrozumieć nawet samego faktu zainteresowania się taką kwestią, albowiem już samo to, że Prezydent jest śledzony przez media i nie ma swobody ruchu jest naganne, a nie to, że o którejś godzinie, z kimkolwiek się spotyka.
Ta sytuacja tylko potwierdza tezę, że pan Andrzej Duda jest poddany wyjątkowej akcji przemysłu nienawiści, który ukierunkowany jest na niszczenie wizerunku jego osoby, jak widać nawet jak już nie ma do tego powodu. Można byłoby zrozumieć, że niektóre media i niektórzy politycy podniecają się zachowaniem nocnym pana Prezydenta, gdyby jego limuzyna zatrzymała się wieczorem koło jakiejś pani stojącej na poboczu! Chociaż to także należałoby prezydentowi wybaczyć, albowiem przecież jest Prezydentem wszystkich obywateli i ma pełne prawo – z troską pochylić się nawet nad upadłą obywatelką! Naprawdę nie ma powodów, żeby śledzić Prezydenta w nocy, co więcej żeby z jego spotkań towarzyskich robić medialne sensacje. To bezczelność jest i haniebny atak na pana Prezydenta.
W cesarskich Chinach był taki model władzy, w którym najwyższy władca był zarazem de facto więźniem „Zakazanego Miasta”, w którym tak naprawdę rządzili urzędnicy. Czy o to samo chodziłoby we współczesnej Polsce? Chcielibyśmy, żeby w polskim modelu ustrojowym Prezydent państwa był niewolnikiem swojego pałacu? Mówiąc szerzej, żeby nie odgrywał aktywnej roli politycznej? Tu jest, bowiem sedno problemu.
W interesie państwa jest to, żeby Prezydent pełnił możliwie jak najbardziej aktywną rolę w krajowej i zagranicznej polityce państwowej. Nie może być mowy o jakimkolwiek ograniczaniu go, nawet przez czynności dorozumiane. Hańbi się każdy, kto próbuje czynić Prezydentowi jakikolwiek zarzut z jego jakiejkolwiek aktywności. Pan Andrzej Duda naprawdę może zamknąć się w pałacu i miło poczekać na koniec kadencji, rozdając medale, ale to już zdaje się było? W interesie nas wszystkich jest to, żeby wokół Prezydenta wytworzył się istotny ośrodek myśli politycznej, zdolnej do wykształcenia nowej wizji państwa, ewentualnie wizji jego głębokiej reformy. Żeby to było możliwe pan Prezydent musi być aktywny publicznie, a jakiekolwiek dywagowanie o jego spotykaniu się z kimkolwiek, kiedykolwiek to jedna wielka hańba jest.
Jeżeli ktoś robi Prezydentowi zarzut z faktu spotykania się z prezesem partii, do której niedawno należał i której pomoc przyczyniła się do sukcesu jego kampanii wyborczej, ten w ogóle nie rozumie polityki. Nie ma też znaczenia i to, że jesteśmy w środku kampanii wyborczej, to czas taki sam jak i inny, nie ma mowy o jakimkolwiek ograniczaniu osoby Prezydenta państwa. Uwaga – możemy się z nim nie zgadzać, możemy go nawet nie szanować, ale nie można negować jego prawa do sprawowania mandatu publicznego.
W ostateczności o wszystkim decyduje normalność, jeżeli Prezydent państwa chciał się wieczorem spotkać z kimkolwiek, należy mu to umożliwić. Sięganie po argumenty, że to kosztuje, bo obstawa służb bezpieczeństwa kosztuje – jest idiotyzmem, albowiem nie na takie sprawy są marnowane w Polsce pieniądze, a nazywanie dbania o bezpieczeństwo pierwszej osoby w państwie – marnowaniem środków to kpina z naszej państwowości.
Reasumując – można zrozumieć niektóre media i niektórych polityków, że za wszelką cenę szukają i będą dalej szukać sposobów na to, żeby tylko uderzyć czymś w pana Andrzeja Dudę, jednak powinni to robić w sposób mądry. Atakowanie Prezydenta w ogóle jest trudne, w zasadzie można to zrobić bez konsekwencji tylko w warstwie przekazu merytorycznego jego retoryki, poza tym wszystko inne, w zasadzie każda inna krytyka to uderzenie w majestat najwyższego urzędu RP. Naprawdę, to nie nasza sprawa gdzie, kiedy i którędy jeździ, lata lub pływa pan Prezydent. Nie na tym poziomie ma się rozgrywać dyskusja polityczna w kraju. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to jest z nim bardzo źle. Nie można pozwolić na to, żeby dokonywano tak naiwnych ataków na autorytet pana Prezydenta. To nie o to w tym wszystkim chodzi.