- Paradygmat rozwoju
Nie mamy już luksusu naiwności
- By krakauer
- |
- 09 września 2015
- |
- 2 minuty czytania
Minął miesiąc miodowy, minął okres bycia pod szkłem, minął okres, w którym mogliśmy pozwolić sobie na naiwność wobec Zachodu i w ogóle naiwność wobec naszego sposobu postrzegania rzeczywistości systemowej.
Pierwszym sygnałem brutalności świata była wyprawa do Iraku, co do której legalności w pierwszych dniach trwania istnieją poważne wątpliwości. Drugim była Ukraina, najpierw podczas tego pomarańczowego zamieszania i teraz w ostatnim akcie swojego dramatu. Teraz mamy trzeci powód do otrzeźwienia i dorosłości w postaci kryzysu w Unii Europejskiej, opartego na różnym rozumieniu tych samych wartości i roszczeniu, co do postrzegania cudzych powinności z nich wynikających.
Niestety lub –stety, nasi niemieccy przyjaciele, postrzegają rzeczywistość inaczej niż my. W ich mniemaniu, działania jakie podjęli i prowadzą są w porządku. W ich mniemaniu, to my jesteśmy nie solidarni i nie chcemy im pomóc. Nasze racje, których nie słyszą, bo nikt w Polsce nie umie ich odpowiednio artykułować, odrzucają, ponieważ swoją retorykę i swoją wykładnie rozumienia wartości cenią wyżej, po prostu traktując nas, jako niedojrzałych, niewdzięcznych i nieodpowiedzialnych. Natomiast z naszej strony jest dokładnie na odwrót, domagają się solidarności, sami nie będąc solidarni wobec naszych wschodnich lęków. Dowodzi tego najlepiej – niedawno podpisana umowa o rozbudowie gazociągu północnego, dowodzi tego w pełni niemiecka niechęć do rozmieszczenia wojsk NATO w Europie Środkowej. Oni nam mówią o solidarności? Dlaczego nie ma w Polsce polityka, który domagałby się od Niemców, tylko przestrzegania prawa, na które się wszyscy umówiliśmy – i udzielenia pomocy Węgrom, którzy nie radzą sobie z nową rzeczywistością i naprawdę potrzebują pomocy.
O ile wcześniej mogliśmy być naiwni i rzeczywiście siedzieć cicho, jak zaczęliśmy w sprawie Ukrainy, po tym jak olano nas i nie zaproszono do dalszych rozmów w Mińsku, to w sprawie nielegalnych imigrantów jesteśmy w prawie! Skończyła się naiwność, a ze względu na zachowanie się partnerów – nie ma już do nich zaufania. Co więcej, nikt nie może wymagać od nas zachowania się w sposób niezgodny z wolą naszego społeczeństwa! Wystarczy zrobić proste referendum, możemy być pewni wyniku, będzie druzgocący, a frekwencja zachwyci. Niemcy i Francja przyjęły na siebie zabezpieczenie interesów Europy na Wschodzie, trudno musimy się z tym pogodzić, jeżeli coś w wyniku ich nierozumienia spraw się zepsuje, a z Ukrainy nadejdzie milionowa fala uchodźców, to proszę zgadnąć, dokąd się oni skierują? Kto będzie wówczas naiwnym frajerem, totalnie wyfrajerowanym, tak bardzo frajersko, że nie da się być już większym frajerem? Jaką mamy pewność, że oni wówczas wywiążą się z umów dotyczących migracji, jeżeli dzisiaj się z nich nie wywiązują i jeszcze stygmatyzują Węgrów, którzy nadal nie używają metod policyjnych, a już dawno powinni, bo sytuacja wymyka się spod kontroli.
Nie mamy już luksusu naiwności, nie możemy pokładać nadziei w racjonalności krajów Zachodu, ponieważ po pierwsze Ukraina, a tak na prawdę to kwestia greckiego zadłużenia, a po drugie kwestia uchodźców – pokazują, że Zachód, jaki znamy dzisiaj, pomimo całej swojej potęgi i całego swojego bogactwa NIE DZIAŁA RACJONALNIE. Co więcej, deklaracje liderów państw europejskich w obliczu zaskakującego ich (!!!) problemu są trywialnie emocjonalne, manipulowane przez media! Jak można pozwolić sobie na przewodnictwo takich ludzi nad nami? Przecież nasze problemy są praktycznie zawsze w skutkach zero – jedynkowe, to znaczy jest kraj lub go nie ma. Oni czegoś nie zrozumieją, coś źle zinterpretują i konsekwencje będziemy ponosić cierpiąc w samotności. Nie można mówić dłużej o naiwnej wierze w rozsądek europejskich elit, ponieważ tutaj nie ma rozsądku, nie ma racjonalności, co więcej – nie ma nawet zachowania procedur. Zachowanie części liderów państw zachodnich i ich wspólne wnioski to co najmniej nadążne reagowanie na sytuację. Tylko, co będzie w przyszłym roku, jeżeli Węgrzy nie wybudują muru, a na przepięknej nizinie w Wojwodinie (warto odwiedzić turystycznie piękne okolice) pojawi się milion lub dwa miliony nielegalnych imigrantów, z których wszyscy będą chcieli dostać się do Niemiec? Co wówczas?
Wcześniej mogliśmy wierzyć w to, że Oni tam na Zachodzie – wiedzą, co robią, ale dzisiaj koniec z naiwnością i ufnością. Oni nie tylko siebie, ale i nas zgubią – nikomu nie pomagając. Poczekajmy, aż uaktywnią się ci terroryści, którzy właśnie w sposób niekontrolowany dostali się do Europy. Co wówczas powiedzą słabi liderzy? Mamy przyzwyczaić się do terroryzmu? NIGDY! Nigdy skapitulujemy intelektualnie przed ich głupotą, albowiem na czym jak na czym, ale na głupocie, to my się nad Wisłą znamy doskonale, a nawet swoich własnych głupców mamy więcej niż potrzebujemy. Więcej nie potrzeba.