- Polityka
Czy Europa porozumie się z Rosją?
- By krakauer
- |
- 03 września 2015
- |
- 2 minuty czytania
Niepokojące informacje dochodzą z Brukseli. Podobno tamtejszy establishment wymyślił sposób, w jaki rozpocząć z Rosją rozmowy, za plecami i bez pana Tuska. Chodzi o przygotowanie formalnych powodów do wycofania się Unii Europejskiej z polityki niesprawiedliwych, niezgodnych z prawem i łamiących zasady międzynarodowego handlu – sankcji przeciwko Federacji Rosyjskiej. Sankcje obowiązują formalnie do końca roku, tj. do końca prezydencji Luksemburga, którego premier – jest znany z krytyki tej niesprawiedliwej antyrosyjskiej polityki. Jest bardzo prawdopodobne, że zarówno Luksemburg jak i inne kraje – mogą przeciwstawić się sankcjom. Właśnie do tego są potrzebne rozmowy, tak żeby odtworzyć relacje na tyle, na ile się da – zwłaszcza te finansowe. W tym zakresie Luksemburg odgrywa szczególną rolę, ponieważ jego banki i liczne firmy są bardzo zaangażowane w Rosji jak również w kraju jest – wedle różnych danych – bardzo dużo kapitału rosyjskiego i kojarzonego z Rosją.
Już chyba wszyscy w Brukseli wiedzą, że pan minister Ławrow miał rację, mówiąc swego czasu pamiętne słowa, że sankcje zaszkodzą Europie i będą z tego powodu tylko straty. Tony polskich jabłek, malin, masła, czegokolwiek czym karmiono świnie w ostatnim czasie, to jest i tak nic, w porównaniu ze stratami zachodniego sektora finansowego, który miał bardzo rozwiniętą ekspozycję na Rosję i biznes kręcił się doskonale, sądząc po skali uzależnienia rosyjskiej gospodarki, nawet za dobrze.
Jest bardzo prawdopodobnie, że Zachód chciałby wrócić do tych relacji, przynajmniej szkieletowo, albowiem nie jest tajemnicą, że nie ma, co robić z kapitałem, którego jest za dużo. Nie da się jednak stwierdzić, na jakich warunkach Rosja może chcieć odtworzyć relacje? Na pewno wariant pełnego uzależnienia, którego skutki Rosjanie dzisiaj ponoszą, nie będzie interesował nikogo w Moskwie. Zainwestowanie nawet kilkudziesięciu miliardów Euro, nie jest proste, a tam moglibyśmy mówić o kwotach rzędu około 150 mld potrzeb pożyczkowych Rosji i to na przysłowiowym otwarciu. Tak było przed kryzysem, dzisiaj gdy cena ropy naftowej nazwijmy to po imieniu – żyje bardziej własnym życiem, niż odzwierciedla, to co się dzieje na rynku – wszystko jest możliwe. To znaczy, nie ma pewności, co do progu wejścia kapitałowego do Rosji, której potrzeby kapitałowe są bardzo duże. Jednak, żeby te kredyty obsługiwać – trzeba sprzedawać to, co się produkuje, a tak się składa, że i ropa straciła na wartości i inne produkty jak np. metale (np. miedź) – tanieją, gdyż Chiny kupują coraz mniej licząc się z realnym spowolnienie w prawdziwej gospodarce wytwarzającej wartość.
Niestety inicjatorem tych procesów nie jest pan Donald Tusk, jako przewodniczący Rady Unii Europejskiej – wielka strata, albowiem mógłby w ten sposób odegrać swoją wielką historyczną rolę. Nie da się zrozumieć powodów, dla których pan Tusk (i pani Mogherini) w podobnym zakresie – nie wypełniają swoich funkcji, do sprawowania, których zostali powołani. Mińsk wzięła na siebie Kanclerz Merkel pod rękę z francuskim partnerem, w sprawie Grecji – było podobnie. Niektórzy greccy obserwatorzy sceny politycznej, zwrócili uwagę, że w trakcie ich kryzysu w najgorszych chwilach nie było przedstawicieli Rady, aczkolwiek pan Tusk trochę podobno się przydał „zamykając drzwi”, czy też mówiąc, że takowe zamknie.
Ponieważ w Rosji zadziałały negatywne trendy w gospodarce i tamtejsza ekonomia zaczyna się kurczyć, trzeba przeciwdziałać, tak żeby ochronić Rosję przed kryzysem i zapaścią gospodarczą. Chodzi przede wszystkim o możliwości współpracy gospodarczej Rosji z Europą, jak również jej stabilność społeczno-polityczną. Nie ma dzisiaj tak skończonego idioty w Europie, który chciałby rzeczywiście takiego kryzysu w Rosji jak na początku lat 90-tych. Przecież wówczas świat się bał dekoncentracji radzieckiego arsenału jądrowego i wielu innych zagrożeń, które mająca problemy rosyjska potęga mogła zrodzić, nawet bez specjalnej chęci – po prostu siłą inercji. Ponowienie tego scenariusza JEST EGZYSTENCJALNYM ZAGROŻENIEM DLA EUROPY. Każdy rozumiejący Europę, wie że potrzebujemy silnej, bogatej i przewidywalnej Rosji, dokładnie takiej jaką uczynił ją pan Władimir Putin wraz ze swoimi ludźmi.
Trzeba pamiętać, że początek potencjalnego kryzysu ekonomicznego w Rosji – to jedna wielka szansa, w której Europa będzie musiała konkurować o swoje miejsce w Rosji z Chinami – to poważne pogorszenie pozycji strategicznej Unii na rosyjskim rynku, realny koszt głupiej, nieodpowiedzialnej, szkodliwej i bezprawnej – polityki sankcji. Od wieków wiadomo, że ten kto ośmieli się przyjść do Rosji z mieczem, od tego miecza zginie…
Tymczasem w pewnej byłej brytyjskiej kolonii położonej pomiędzy dwoma oceanami, znowu tworzy się kolejne sankcje i uderza się w firmy i ludzi, z których usług zarazem się korzysta. Naprawdę nie ma większej hipokryzji niż tam, albowiem z jednej strony zabrania się importu np. broni z Rosji, ale silniki do rakiet kosmicznych wita się z otwartymi rękami. To już nie są zwykłe sankcje, to po prostu cyniczna gra mająca na celu ograniczenie konkurencji.