- Soft Power
Wojna przychodzi
- By krakauer
- |
- 02 września 2015
- |
- 2 minuty czytania
Wojna ma to do siebie, że jest nieprzewidywalnym spiętrzeniem się chaosu, zjawisk losowych i szczytów ludzkiego planowania. Wynik jest z zasady porażający, jak również sam proces przebiegu. Niestety wojna jest niehigieniczna, ponieważ chodzi w niej o zabijanie i niszczenie, co samo w sobie jest nie do pogodzenia, jeżeli chodzi o paradygmat ogólnego wzrostu i postępu cywilizacyjnego, a zarazem to wojny (ściślej przygotowania do nich) w poszczególnych epokach ten postęp najbardziej napędzały.
O wojnie pisaliśmy wiele razy, jedną z ciekawszych obserwacji dotyczącą istoty tego zjawiska czytelnik znajdzie tutaj: „Proszę przestać myśleć że już NIGDY nie będzie WOJNY”. Dzisiaj zajmiemy się problemem parszywej właściwości wojen, jako skrajnej emanacji przemocy, otóż bowiem wojna – przychodzi z powrotem do tego, kto był jej realnym inicjatorem. Ponieważ tak jest jej natura, w wojnie przecież chodzi o to, żeby korzyści atakującego były nie mniejsze niż straty broniącego się, to założenie jest podstawą każdego wojowania.
Wszystko było mniej więcej proste do momentu, do póki było mniej więcej zrozumiałe dla wszystkich i jasne, kto z kim i dlaczego prowadzi wojnę. Klasycznymi przykładami były wojny XIX wieku po Napoleonie, teoretycy wojskowości wskazują na południowoamerykańskie wojny „o saletrę” i inne specyficzne dla tamtego regionu w ówczesnym okresie, które klasycznie wpisują się w ideę wojny dla korzyści. Potem było gorzej – w wojnach chodziło bardziej o masowe zniszczenie i wyniszczenie przeciwnika oraz przejęcie jego terytorium, niż samo zwycięstwo. Oczywiście upraszczamy totalnie, albowiem chociażby Imperium Rzymskie było najlepszym przykładem łączącym chyba wszystkie przypadki. Liczy się natomiast głównie to, że dzisiaj doszliśmy do zupełnie nowego rodzaju wojen.
Przede wszystkim dzisiaj za wojną może kryć się ktoś trzeci, jeszcze działający przez umyślnego, kto realizuje za pomocą wojny jakichś nieszczęśników – jeden z elementów swojej wiązki celów w ramach szerszej relacji i bardziej pogłębionej gry. Pomocne są w tym media oraz wysublimowane techniki marketingowe i psychologiczne w szerokim rozumieniu tych pojęć. Jeżeli do tego doda się takie elementy jak wzmocnienie kulturowo-religijne, czy też wzmocnienie ekonomiczne – to bardzo łatwo można sterować wydarzeniami, bez oddawania jednego wystrzału. W zupełności w oparciu o reakcje tłumów, których przewodnikiem najczęściej bywa zakonspirowana agentura lub pożyteczni idioci, którym np. wydaje się, że dogadali się z „mocarstwem”, albo mają pomoc sąsiedniego państwa w walce wewnętrznej. Niewielu się udało odnieść w takim układzie sukces – jeden z największych – Hồ Chí Minh, który nie tylko wykorzystał zainteresowane wpływaniem na jego kraj mocarstwa, ale przede wszystkim był w stanie wygrać z nimi wojnę! Wietnam w stosunkowo krótkim czasie pokonał kilka najpotężniejszych krajów świata – najpierw Japonię, potem Francję, potem USA, potem Chiny. Widział ktoś taką skuteczność? Mówi się, że również Józef Piłsudski był sterowany przez austro-węgierski wywiad, nie ma na to jednoznacznych dowodów i mamy pełną świadomość skutków jego działań, które pozostawiają Marszałka poza wszelkimi podejrzeniami. W każdym razie – w przypadku projektowania konfliktu na odległość, posiadanie własnej agentury na miejscu jest bardziej niż celowe.
Oczywiście jedne kraje okłamując świat od prawie 100 lat, że opowiadają się za ideą wolności – mogą to robić miękko, po prostu nastawiając lokalne elity do siebie pozytywnie i zmieniając ich percepcję, na percepcje właściwą dla własnej kultury i skali wartości. Inne, które nie miały tyle czasu na wysublimowanie swojego soft power – po prostu brutalnie atakują, wspierają walczących, przejmują konflikt itd. Zawsze jednak jest tak, bez względu na metody, skalę zakamuflowania i oddziaływania – wojna zawsze przychodzi. Znakomicie jej konsekwencje odbiją się na tym, kto jest winny jej wcielenia w życie. Przy czym, jeżeli sprawca miał umyślnych pożytecznych idiotów, czy też może osły trojańskie, to wojna może najpierw upomnieć się to te podmioty/państwa – to tylko kwestia czasu. Wojna naprawdę przychodzi, najczęściej – niespodziewana!