- Społeczeństwo
Niemcy mają dość innych kulturowo azylantów
- By krakauer
- |
- 28 lipca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Niemcy mają wyraźnie dość innych kulturowo azylantów, którzy jako uchodźcy docierają do Republiki Federalnej, prosząc o azyl, czym powiększają inne kulturowo mniejszości bardzo liczne w tym kraju.
Protesty społeczne w Niemczech to już nie tylko „spokojna” PEDIGA, to również już nie radykalni nacjonaliści, którzy rzeczywiście stanowią bardzo nikły procent niemieckiego społeczeństwa. Teraz protestują zwykli Niemcy, którzy nie chcą u siebie w kraju kolejnych azylantów, nie chcą na nich patrzeć, nie chcą na nich płacić, nie chcą z nimi sąsiadować, co więcej już ich nie tolerują.
Pierwszą dużą niekontrolowaną falę azylantów innych kulturowo RFN przyjęła w 1980 roku po zamachu stanu w Turcji, gdy do gastarbeiterów dołączyły ich rodziny. Było to około 110-120 tys., Turków w jednym roku. Podobne akcje powtarzały się w latach 80-tych, ale szczytem, wszystkiego była wojna w Jugosławii w 1992 roku do RFN przybyło około 450 tys., ludzi. W 2014 roku przybyło około 200 tys., a w połowie tego roku już około 180 tys. Dominująca większość to osoby inne kulturowo, względem dominującej w Niemczech kultury.
Płoną miejsca przeznaczone przez władze na schroniska, jak tylko lokalni mieszkańcy dowiedzą się w kolejnej małej miejscowości planowanej do zasiedlenia przez uchodźców, że mają stać się ofiarami nieudolności politycznej swojego rządu, to dzieją się niebezpieczne rzeczy w nocy. Policja jest bezradna, nie da się przeciwstawić własnemu narodowi, który walczy o przetrwanie. Niemcy nie chcą dopuścić do patologii, że przykładowo w małej miejscowości liczącej około 700 osób, nagle ma się pojawić około 200-300 azylantów. To kojarzy się Niemcom ze wzrostem przestępczości i zagrożeniem, jak również zmianami w ich codzienności. Przeciętni ludzie nie mają na to ochoty.
Rozmawiając z Niemcami, słychać złość na Merkel i na Unię Europejską, chcą natychmiastowego ustalenia granic i powstrzymania tej powodzi tzw. uchodźców, z których dominująca większość to młodzi mężczyźni z Afryki, których celem jest osadzenie się w Europie i ściągnięcie swoich rodzin. Ludzie to widzą, znają schematy i mają tego dość, albowiem 350 Euro na uchodźcę (w zależności od Landu) to bardzo dużo.
W prywatnych rozmowach nasi serdecznie niemieccy przyjaciele wyrażają pełną świadomość co do faktu, że ich kraj popełnił historyczny błąd, godząc się na przyjęcie takiej liczby innych kulturowo przyjezdnych, którzy stworzyli równoległe społeczeństwa, równoległe kultury i nie tylko nie mają zamiaru się integrować, ale wraz zer wzrostem ilościowym domagają się coraz większej ilości praw. Dla Niemców przyzwyczajonych do porządku i bezpieczeństwa socjalnego, nowa sytuacja to totalny horror, zwłaszcza że bardzo szybko się okazuje, że przyjezdni z krajów innych kulturowo, nie mają zamiaru podejmować się różnego rodzaju prac ciężkich, które nie wymagają kwalifikacji, a które mogliby wypełniać – nie znając języka i kultury. Powoduje to, że bardzo duża grupa ludzi, ma bardzo dużo czasu na prokreację, którą masowo uprawia, w warunkach hojnego niemieckiego socjalu. W konsekwencji w ciągu pięciu lat – dłużej nie potrzeba, od zasiedlenia kolonii obcych w danym miejscu, Niemcy mają już do czynienia z kolejnym siedliskiem, w którym obcy niepracujący – mają po 5-7 dzieci, a pracujący Niemcy, z trudem mogą sobie pozwolić na jedno!
Ludzie w Niemczech to widzą i to ich boli, póki co przeważnie milczą, albowiem poziom zakłamania poprawno-politycznego w Niemczech jest totalny, ale swoje wiedzą. W tej chwili mamy tak do czynienia już z podskórnym buntem społecznym, gdzie nawet służby państwowe wykonują swoje zadania wobec „promocji” emigracji w sposób opieszały.
Nie brakuje głosów mówiących o tym, żeby odesłać WSZYSTKICH obcych kulturowo do ich krajów pochodzenia, nawet jeżeli urodzili się w Niemczech, ale się nie zintegrowali.
Zdaniem naszych niemieckich rozmówców, jeżeli w Niemczech pojawi się partia polityczna, która w sposób bardzo rozsądny zaproponuje zmianę podejścia do problematyki osób przyjezdnych, w tym w szczególności innych kulturowo – to może otrzymać bardzo duże, liczące się w kontekście nawiązania zdolności koalicyjnej poparcie w wyborach federalnych. Jeżeli chodzi o bardzo ważne wybory regionalne, jest bardzo prawdopodobne, że może się pojawić wzrost poparcia dla opcji skrajnie prawicowych i ruchów obywatelskich o charakterze ściśle anty-emigranckim.
Niestety część tych nastrojów „anty” może przelać się także na ludzi z Unii Europejskiej, w tym w szczególności na Polaków. Jest to nieuniknione, mechanizm jest podobny jak w Wielkiej Brytanii, gdzie nacjonaliści boją się wprost ruszyć „innych kulturowo”, więc zaczynają od koncentrowania nienawiści na Polakach.
Sytuacja jest bardzo ciekawa i nie do końca wiadomo, w jaką stronę się potoczy, jest możliwe, że rząd federalny, będzie próbował podjąć działania w sposób pragmatyczny, bez mówienia o nich głośno. Pani Angela Merkel już powiedziała publicznie, że Niemcy nie są w stanie pomóc wszystkim. W konsekwencji dużą część azylantów na pewno będą usiłowali odesłać. To tylko kwestia znalezienia odpowiedniego momentu, w którym problem nie będzie „na widelcu” mediów, wówczas Niemcy, z typową dla siebie skrupulatnością, będą mogli zacząć działać.