• 17 marca 2023
    • Polityka

    Zjednoczona Lewica czyli eklektyzm

    • By krakauer
    • |
    • 21 lipca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Dobrze się stało, że powstała inicjatywa „Zjednoczona Lewica”, to naprawdę ruch w dobrą stronę, albowiem to co się działo do tej pory „na lewicy”, wołało o pomstę, tam gdzie z zasady się o pomstę woła. Ujawnione elementy programu, czyli państwo przyjazne dla obywatela, państwo sprawiedliwości społecznej oraz równych szans i praw – to bardzo dobry zlepek, ale na poziomie POP-lewicy. Takiej gładkiej, ulizanej, poświęcającej czas nad każdym problemem jaki się pojawi, dobrej dla wszystkich. To nic innego jak skopiowanie strategii wyborczej SLD sprzed lat i jej powielenie, ale z nieco innymi aktorami.

    Mamy zatem Zjednoczoną Lewicę, w wersji „pop”, co prawda bez takich graczy jak Grzegorz Napieralski, ale jest to opcja na jaką w tej magmie naszej sceny politycznej można głosować, przy całej systemowej niechęci do pana, który ostatnio zapuścił brodę.

    Nikt chyba nie ukrywa, że to jest podmiot stworzony po prostu na wybory, ponieważ pojedynczo te małe organizacje nie mają szans na zrobienie progu. Tak, to jest poważna szansa, że jakby się dobrze postarali i mieli co jest kluczowe poparcie Związków Zawodowych oraz licznych jeszcze środowisk „starej” lewicy, jak również i kiełkujących różnych formacji lewicowych, to mogliby zrobić i z 20% poparcia. Proszę się nie śmiać, to jest możliwy potencjał do uzyskania, jeżeli dodamy lewicę obyczajową, socjalną i ideologiczną. Jak również umiejętnie przedstawimy wszystkie wady tego, co się dzieje na naszej scenie politycznej i historię oraz mechanikę wielkiego prawicowego kłamstwa, które przyczyniło się dyktafonem do utopienia lewicy w jej własnych niedoskonałościach.

    Jednak, żeby to coś jako twór polityczny mogło przetrwać wybory, a następnie być podmiotem na scenie politycznej, to musi być za tym jakaś głębsza ideologia (jak ktoś woli WARTOŚĆ DODANA). Oczywiście tylko i wyłącznie socjalistyczna! Tylko zwrot w kierunku nauki socjalizmu, może uratować nasz kraj przed rewolucją, jak również i upadkiem. Musimy sobie z tego zdawać sprawę, nie mamy innego wyjścia, jak właśnie odkurzyć stare podręczniki i w sposób umiejętny przetransferować kluczowe wskazania marksizmu na grunt społeczny i stosunki ekonomiczne dzisiejszej Polski. Jeżeli bowiem się głębiej zastanowimy – to czymże, jak nie marksizmem są nawoływania o godną pracę, zabezpieczenie socjalne dla bezrobotnych, zabezpieczenie zdrowotne, w tym wypadkowe jak i również rentowe oraz emerytalne? Czy te zdobycze socjalne, tak brutalnie dzisiaj negowane przez praktykę neoliberalnego kapitalizmu, nie są podstawą marksizmu, czy jak kto woli socjalizmu (autor wie, że upraszcza ale takie mamy czasy)?

    Wersja „pop”, może i się sprawdzi na okres wyborów, jednak to zdecydowanie za mało, żeby w dłuższej perspektywie wygrać spór ideologiczny jaki należy wzbogacić, właśnie o głos prawdziwej socjalistycznej lewicy. To co oferują dwie wielkie partie prawicowe oraz ich coraz liczniejsze klony, to przecież jedno wielkie niedopowiedzenie prawdy o rzeczywistości, którą się wyeliminowało z życia i słownika publicznego, przez stygmatyzację pojęć, zjawisk i ludzi, jakiej dokonały strzegące systemu media. Społeczeństwo powinno znać prawdę i mieć pełną świadomość tego, kto walczył o jego prawa, kto o te prawa walczy i kto jako JEDYNY może je skutecznie zagwarantować. Uwaga, nie mówimy tu o niczym innym, czego nie robiłyby wielkie partie lewicowe w Niemczech, Francji lub Włoszech! Tam spór socjalny pomiędzy przedstawicielami pracujących na własne utrzymanie, a tymi, na których pracuje posiadany przez nich majątek, ewentualnie zarządzających nim – jest jawny i nikt go nie ukrywa, ponieważ nie da się go ukryć, to esencja współczesnej umowy społecznej państw bogatego zachodu. Może nieco inaczej jest w USA, ale to jest zupełnie inny model, o którym trzeba myśleć w nieco innych kategoriach. W Europie – lewica jest stałym komponentem sceny politycznej, jeżeli lewica jest nieudolna, to dzieje się to co już ujawniło się w Hiszpanii lub Grecji, gdzie populiści w mniejszej lub większej skali mają parcie na władzę i do niej skutecznie dążą.

    Jeżeli Zjednoczona Lewica ma pozostać eklektycznym wehikułem wyborczym, to i tak był dobry krok, ponieważ lepiej żeby lewica spierała się w Sejmie niż na kanapach przy własnej kawie. Jednak chyba każdy z działaczy lewicowych wie i rozumie, że lewica to jednak jest pewna głębsza idea, która zobowiązuje i bez której nie ma mowy o stabilnym funkcjonowaniu w percepcji społeczeństwa demokratycznego.

    Na tą chwilę, wszystko wskazuje że ludzie o lewicowych poglądach, jak również wszyscy, mający dość prawicowych bredni, jak również obawiający się prawicowego zagrożenia dla Polski, powinni rozważyć głosowanie na Zjednoczoną Lewicę – LUB NA TĄ DRUGĄ PROPOZYCJĘ LEWICOWĄ, KTÓRA MA ZAJĄĆ MIEJSCE SLD panów Napieralskiego i Rozenka. Jest tam kilka nazwisk, które mówią same za siebie, jest tam też kilka nazwisk, które lepiej żeby prowadziły program satyryczny niż zajmowały się polityką, na pewno także kilku nazwisk, w tym najbardziej pana Grzegorza Napieralskiego, czy też pana Ryszarda Kalisza tam brakuje.

    Nie ulega wątpliwości, że przedstawione powyżej nazwiska to wiara we własną propagandę, albowiem ze względu na kwestie personalne doszło do rozejścia się dróg tych działaczy. Jednak prawdziwa Zjednoczona Lewica, nie może nikogo wykluczać! Chodzi o to, żeby w Zjednoczonej Lewicy – zjednoczyli się wszyscy RAZEM.

    Może uda się rozszerzyć porozumienie? Życzmy wszystkiego najlepszego i wspierajmy tą pop-lewicową ideę, albowiem lepsza jest i taka, niż żadna. Na szczegóły programu i deklaracji politycznych nie ma co zwracać uwagi, poza jedną kwestią PRYNCYPIALNĄ jaką jest stosunek tak ukształtowanego ruchu do tego wszystkiego, co określamy nieraz skutkami porażki polityki wschodniej i jej przykrymi konsekwencjami.