- Polityka
W oczekiwaniu na sondaż z ujemnym poparciem dla Pawła Kukiza
- By krakauer
- |
- 17 lipca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Publikowanie kolejnych wyników sondaży, przez kolejne wyłaniające się jak grzyby po deszczu sondażownie na pewno wzbogaca naszą demokrację, co więcej na pewno przyczynia się do ilości pracy, jaką mają dziennikarze znacznej części medialnego mainstreamu, dla których opisywanie „najnowszych” danych to stałe pole do wykazywania się jako strażnicy systemu lub jedynie tzw. sympatyczni pożyteczni idioci.
W istocie bowiem nie chodzi tutaj o dokumentowanie przekazu informacyjnego, ale o wywołanie wrażenia w przekazie mediów, że pewne sprawy nabierają określonego trendu. Jest to ciekawe, bo jest to druga taka próba w bardzo krótkim czasie, nie minęło bowiem kilka miesięcy od publikacji pierwszych sondaży pokazujących 70% poparcie (pomylone z zaufaniem) dla jednego z kandydatów w minionych wyborach prezydenckich. Usilna próba lansowania dla tego pana rzeczywistości skończyła się jego w istocie dyskwalifikującą przegraną, jak również kompromitacją mediów, niezdolnych do zdobycia się na minimum koniecznego w tym zawodzie obiektywizmu.
Teraz mamy sytuację ciekawszą jeszcze bardziej, bo o ile w poprzednim przypadku była to próba działania pozytywnego w znaczeniu „na tak”, to obecnie mamy próbę działania „na nie”. To znaczy pogorszenia wizerunku w mediach i budowy przeświadczenia w opinii publicznej, że krąg osób popierających osobę pana Pawła Kukiza na naszej scenie politycznej się kurczy szybciej i bardziej intensywnie niż dzieje się to w rzeczywistości. Uwaga – nikt tutaj nikogo nie oskarża o jakiekolwiek fałszerstwa, nie jest bowiem problemem takie dobranie próby badawczej, czy też takie sformułowanie pytań i interpretowanie odpowiedzi, żeby w wyniku uzyskać mniej więcej ujawnienie interesującego nas trendu. To kwestia podstawowej wiedzy o statystyce i minimum manipulacji przy metodologii przyjętej metody. Dla doświadczonych statystyków to przysłowiowa „pestka”. Jeżeli komuś zależy, to może to zrobić nawet w taki sposób, żeby wyglądało to na wiarygodne, rosnące lub malejące – prawdziwy trend w granicach przyjętego min-max-u.
Obecnie jeden z najnowszych sondaży pokazuje już odnośnie poparcia dla nieistniejącego jeszcze ruchu politycznego pana Kukiza – już tylko 10% poparcia. Jest to połowa mniej niż to, o czym wiemy z wyników poprzedzających, na co potencjalnie pan Kukiz mógł liczyć. Kolejne informacje będą już o panu Kukizie jednocyfrowe, ujawniony w ten sposób trend jest jednoznaczny i nie pozostawia żadnych wątpliwości – odbiorca informacji ma kojarzyć, że rzekomo pan Kukiz traci.
Niestety działania „na nie”, to znaczy działania negatywne w naszej rzeczywistości publicznej udają się doskonale. Przede wszystkim są o wiele łatwiejsze od działań rzeczywiście w sposób pozytywny promujących kogokolwiek lub cokolwiek. Wynika to z tego, że nie trzeba konstruktywnie odnosić się do zjawiska i związanych z nim wartości. Tutaj wystarczy np. zagrać na emocjach albo na zbudowanych absolutnie fikcyjnych stereotypach, które odpowiednio naświetlone – pokażą dla konkretnej grupy docelowej odbiorców, taki obraz omawianej osoby jaki sobie stworzymy i na przekazaniu jakiego będzie nam zależało. Jednych to zbulwersuje, innych oburzy, sam zainteresowany może nas pozwać, ale dla wielu innych osób, zgodnie z rozkładem danej krzywej będzie to informacja „mająca coś na rzeczy”, albo totalnie wiarygodna. Proszę pamiętać, że dominująca większość ludzi nie żyje polityką, nie analizuje trendów, co więcej – postrzega ją przez wąskie okienka przekazu skupione w głównych wydaniach wiodących programów informacyjnych najważniejszych mediów, na których skupiają swoją uwagę. Nie trzeba dużo, żeby móc skutecznie manipulować, w zasadzie można to robić nawet na zasadzie przedstawiania własnej propagandy, byle tylko być przekonującym i konsekwentnym a nasze mity zaczną żyć własnym życiem. Nie ma znaczenia, że na pana lub panią to nie działa, w świecie wielkich liczb odbiorców komunikatów medialnych – podziała na tak wielką ilość ludzi, że wzbudzi wątpliwości w kolejnym procencie, a potem kolejny komunikat i kolejny.
W ten sposób możemy złośliwie czekać na sondaż z ujemnym poparciem dla Pawła Kukiza, przecież nie ma rzeczy niemożliwych, ekran komputera wszystko przyjmie. Co to za problem zrobić sondaż, w którym ankietowani mogliby wskazywać w jakim procencie – nie chcieliby na kogoś głosować? Statystyka jest wspaniała, a liczby (dane) nie kłamią, trzeba je jednak umieć interpretować.