• 17 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Jak to możliwe że ludzie siedzą w areszcie za olej z konopi a za dopalacze wychodzą za kaucją?

    • By krakauer
    • |
    • 16 lipca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jak to jest możliwe, że ludzie siedzą w areszcie za olej z konopi a za tzw. dopalacze wychodzą za kaucją? Sprawa jest banalna i nie może budzić ŻADNYCH wątpliwości, dla kogokolwiek. Nie można dać się ponieść emocjom, ani zmanipulować. Na przykładzie dramatu pewnego małżeństwa, osadzonego w areszcie za próbę przewiezienia przez granicę substancji uznanej za narkotyk i w Polsce nielegalnej a niedogodności pewnego człowieka, który został zatrzymany w związku z domniemanym handlem substancjami znanymi jako tzw. dopalacze a następnie zwolniony za kaucją – dokładnie widać, jak działa prawo.

    Naprawdę wszystko jest w porządku z punktu widzenia prawa i w ogóle nie można nawet próbować kwestionować jednej lub drugiej decyzji Sądu. Dlatego i tylko dlatego, ponieważ przewiezienie przez granicę substancji uznawanej oficjalnie za substancję niedozwoloną, na obrót którą wymagany jest w Polsce specjalne zezwolenie (np. farmaceutyczne), nie mówiąc już o prywatnym imporcie – jest nielegalne. Organy państwa wiedząc o takiej próbie dokonały zatrzymania, a Sąd zastosował sankcję, z pewnością surową, ale jednoznacznie zrozumiałą dla każdego, że w Polsce nie ma tolerancji dla przemytników narkotyków. Uwaga nie ma znaczenia, że tak naprawdę to był olej leczniczy, który można w Republice Czeskiej kupić w sklepie po prostu wkładając do koszyka. Liczy się to, co stanowi prawo w Polsce, a prawo u nas penalizuje obrót, posiadanie i jakiekolwiek próby nielegalnego wwożenia na terytorium kraju substancji ze specjalnej listy uznawanych za narkotyki. Osobnym problemem jest kwestia zastosowanego środka przez Sąd, jeszcze innym jest kwestia zasadności za karanie używania narkotyków i innego typu substancji chemicznych do celów farmaceutycznych przez osoby fizyczne, a jeszcze czym innym jest nastawienie prawodawcy. Niestety u nas ktoś nie przewidział, że narkotyki mogą w pewnych sytuacjach leczyć lub dawać ulgę i warto umożliwić ludziom korzystanie z nich. Sejm powinien zająć się błyskawicznie stosownymi regulacjami, tak żeby możliwy był np. import na własne potrzeby, jeżeli ma się stosowne np. zezwolenie lub receptę od lekarza odpowiedniej specjalizacji, jak również żeby był możliwy obrót w kraju takimi substancjami. Ponieważ są medycznie udowodnione przypadki skuteczności działania różnych substancji uznawanych za narkotyki na różne choroby. Im szybciej to się stanie tym lepiej, można zapytać się pani premier czemu się tym nie zajęła, dając ulgę i pomoc rzeczywiście chorym ludziom zamiast Invitro, na które jak wiadomo się nie umiera! Oczywiście prawo nie działa wstecz, chyba żeby zawierało amnestię, wówczas można byłoby błyskawicznie uwolnić tych nieszczęśliwie potraktowanych ludzi dobrej i szlachetnej intencji. W ostateczności można się też dziwić sędziemu referentowi, albowiem są w prawie polskim pewne furtki, umożliwiające usprawiedliwienie działania w wyższej konieczności, a taką bezwzględnie jest ratowanie życia.

    Z tzw. dopalaczami jest istotna trudność. Mamy taką oto sytuację – stosowne służby, zdaje się Policja swoimi metodami ustaliła, kto jest hurtowym sprzedawcą tzw. dopalaczy na terenie województwa śląskiego, następnie dokonała czynności, zatrzymując człowieka zgodnie z prawem na 48 godzin. To może dotyczyć każdego, w każdej sprawie – nie ma tutaj żadnego problemu. Równolegle prokuratura złożyła wniosek, prawdopodobnie powołując się na sprowadzenie niebezpieczeństwa poprzez wprowadzenie do obrotu szkodliwych substancji o zatrzymanie tego pana w areszcie. Sąd zachował się zgodnie z prawem, logiką i dokładnie tak jak powinien. Po pierwsze wielka chwałą Sędziemu, że nie uległ nagonce medialnej nakazującej natychmiastowe działanie organów. Sąd bowiem rozważył – jakie przestępstwo potencjalnie mógł popełnić ten człowiek? Problem polega na tym, że tutaj prawdopodobnie może nie być przestępstwa, ponieważ z tego co wiadomo – to ludzie ci kupowali te substancje bez przymusu jako artykuły kolekcjonerskie, podpałkę do grilla, ewentualnie jako wisiorki lub innego typu ozdoby, z pełną świadomością i rozumieniem ostrzeżenia jakie jest na ich opakowaniach napisane w języku polskim, że TO NIE SĄ PRODUKTY PRZEZNACZONE DO SPOŻYCIA. Co więcej, w tych produktach – nie było substancji uznawanych za zakazane. Zastosowano w nich inne substancje, które spowodowały konsekwencje dla wielu ludzi. Jednak tutaj mamy przypadek równy lub nawet łagodniejszy niż przypadek handlu denaturatem i trutką na szczuty. Jak kogoś, kto legalnie handlując – sprzedaje takie substancje jako np. wisiorki, można zamknąć w areszcie? Owszem jest prawdopodobieństwo, że być może kogoś dana osoba mogła wprowadzić w błąd, sprowadzić zagrożenie itp., może są do tego przesłanki, materiał wideo itd. Więc stąd zastosowana kaucja. Jednakże to wszystko wskazuje jak wątłe na gruncie naszego prawa jest oskarżenie w takim wypadku, ponieważ Sąd broni prawa do wolności także podejrzanego, potencjalnie oskarżonego.

    Proszę się zastanowić – denaturat to trucizna, czy po wypiciu kilku butelek i zatruciu organizmu – moglibyście państwo żądać skutecznie aresztowania tego, kto go wam sprzedał? Przecież powszechnie wiadomo, że to trucizna, a oznaczenia na opakowaniu WYRAŹNIE – W SPOSÓB NIE POZOSTAWIAJĄCY WĄTPLIWOŚCI, informują każdego, że spożycie po prostu grozi śmiercią. Można sobie wyobrazić spożycie przez dziecko. Takie przypadki były – po użyciu przez małoletniego popularnego środka chemicznego, znanego producenta mającego za funkcję główną czyszczenie rur. Jednakże tam problemem było użycie przez producenta zabezpieczenia, które w niewystarczający sposób zabezpieczało substancję, przed użyciem przez małoletnich.

    W przypadku tzw. dopalaczy mamy sytuację następującą – mamy produkt, który jest sprzedawany jako np. wisiorek lub podpałka do grilla. Jest to zgodne z prawem, albowiem można w Polsce sprzedawać dowolne wisiorki, jak również dowolne podpałki do grilla. Co więcej skład chemiczny tego co zawiera opakowanie tzw. dopalaczy jest oparty o substancje, których nie ma na liście substancji zakazanych przez prawo w Polsce. W końcu także, opakowanie jest wyraźnie oznaczone, że nie można tego spożywać w żadnej postaci. Dodatkowo, obrót tymi produktami jest z zasady tylko dla osób pełnoletnich. Na tym tle – powstaje pytanie, za co chcielibyśmy aresztować człowieka, który tym handluje?

    Owszem są sposoby, albowiem wystarczy np. wprowadzić obowiązek wcześniejszej rejestracji wszystkich produktów przeznaczonych do sprzedaży w Polsce, które będą dopuszczone dopiero po uzyskaniu certyfikatu. W przypadku wyrobów będących zestawieniem kilku substancji aktywnych – po prostu należy stosować procedurę jak dla leków, a w przypadku podpałki do grilla po prostu zasady BHP. W ten sposób obrót tzw. dopalaczami, byłby legalny jakby przeszły przez sito dla leków, czyli nie byłby możliwy w ogóle co do zasady. Na pewno też można byłoby odsiać wiele produktów niebezpiecznych np. zabawek dla dzieci importowanych z Azji, a mających np. ostre krawędzie itp. Żeby to jednak przeprowadzić potrzebna jest odrobina wyobraźni, samozaparcia i wola polityczna do ograniczenia powszechnej wolności gospodarczej, właśnie poprzez wymóg wcześniejszej rejestracji i certyfikacji danej klasy produktów, partii lub zdefiniować to inaczej np. z jedynie w ograniczeniu do produktów aktywnych chemicznie, a przeznaczonych do sprzedaży detalicznej, jak również produktów podwójnego zastosowania.

    Nie dziwmy się więc, że ludzie siedzą w areszcie za olej z konopi a za dopalacze wychodzą za kaucją. Takie jest w Polsce prawo, taką mamy rzeczywistość, wszystko jest w najlepszym porządku, z tym zastrzeżeniem że w sprawach o charakterze indywidualnym, bez wątku kryminalnego, Sądy powinny mieć szeroką możliwość interpretacji każdego przypadku z osobna. Również w tych przypadkach, należy zaufać Sądowi, nie można wykazywać się „ludowym” rozumieniem sprawiedliwości.