- Paradygmat rozwoju
Dzisiaj już tylko Rosja może być niekwestionowaną alternatywą
- By krakauer
- |
- 10 lipca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Obserwując problemy Grecji, skalę jej porażki i głębie kłopotów w które wprowadziła ją poroniona, błędna, zła i kłamliwa doktryna neoliberalizmu społeczno-gospodarczego, nie można się dziwić, że sami Grecy pytają o alternatywę. W ich kontekście chodzi oczywiście o alternatywę generalną, tj. wobec Unii Europejskiej w ogóle, a wobec Strefy Euro w szczególności.
Nie ulega wątpliwości, że Grecja wiele zyskała na kontaktach z Unią Europejską, prawdopodobnie bez tego członkostwa, w ogóle nie byłaby uznawana za państwo zachodnie. W tym kontekście jej funkcjonowanie w strukturach Zachodu ma dla niej znaczenie cywilizacyjne.
Jednakże nie można nie zadać pytania czy obrany przed laty kierunek, nie był kierunkiem obranym nieco na wyrost? Kultura, religia i mentalność Greków są jak najbardziej wschodnie, zawsze tak było, zwłaszcza od czasu kiedy współczesna Grecja zaczęła nawiązywać do tradycji bizantyjskiej w swojej historiografii oficjalnej. Prowadzi to do bardzo głębokich rozterek, zarówno w śród Greków jak i społeczeństw płacących na ich długi.
Niestety podobny problem co dzisiaj Grecy, jutro mogą mieć kolejne państwa, które zawierzyły, że zachodni dobrobyt może stać się także ich udziałem. Niestety te państwa, a wśród nich Polska – bardziej lub jeszcze bardziej doświadczyły kosztów tego zawierzenia. Ich społeczeństwa są na różnym stopniu rozwoju, którego przeciwieństwem jest poziom rozczarowania neoliberalną ścieżką kłamstwa i zniewolenia. Problem polega na tym, że w wielu krajach w tym w Polsce, społeczeństwa bardzo szybko dojrzewają i coraz bardziej są w stanie dostrzec, że „coś” się nie udało. Jest bardzo prawdopodobne, że w najbliższym czasie będziemy dostrzegać skutki tych przemian. Ludzie zaczną zadawać pytania o możliwą alternatywę generalną.
Na dzień dzisiejszy świat zachodni jest w wielopoziomowym kryzysie i bardziej goni za własnym ogonem niż proponuje rozwiązania swoich własnych problemów i tych które powoduje w swoim otoczeniu, a w poszczególnych kwestiach niż jest zdolny do programowania własnego rozwoju. Najlepszym dowodem na to, jak wyglądają zachodnie intencje i jakie są skutki mówienia o demokracji i prawach człowieka w rzeczywistości jest sytuacja jaka wytworzyła się w otoczeniu Unii Europejskiej. Z jednej strony mamy upadłe państwo w Libii, któremu państwa europejskie szły z pomocą, nawet rzekomo przyczyniając się do mordu na dotychczasowym przywódcy, a bezsprzecznie do rozkładu państwa i jego upadku. Z drugiej mamy Ukrainę, której tak naprawdę, to już chyba nikt nie pamięta co obiecano i w istocie nie obiecano jej niczego, a doszło tam do okrutnej wojny domowej, po tym jak władzę przejęła grupa oligarchów z krwią rodaków na rękach i nieczystymi intencjami. W obu przypadkach to Zachód doprowadził do przeciążenia w tych krajach, w wyniku którego doszło do złamania dotychczasowego, naturalnego w tych krajach porządku. Skutki i tu i tam są opłakane, obecnie na nich cierpi także Europa. Doszło do sytuacji, w której pomimo formalnie najlepszych intencji, wszyscy stracili.
W tym kontekście dochodzi do poszukiwania nowej koncepcji regionalnego ładu, dla której naturalną odpowiedzią, może być w istniejących realiach tylko zwrócenie się w kierunku rozwiązań, o których systematycznie i z dużym zaangażowaniem mówi Federacja Rosyjska, oferując rozwiązania poza blokowe i korzystne dla wszystkich, w których nie ma wykluczonych i uprzywilejowanych. Można przypuszczać, że im bardziej na Zachodzie będzie się pogłębiał kryzys, to tym bardziej potrzebne będą rozwiązania multilateralne, wychodzące poza zakres myślenia blokami wojskowymi lub neokolonialnymi na rzecz koncepcji wielobiegunowości, czy też globalizacji współpracy od Lizbony do Władywostoku.
Trudno określić jak długo jeszcze Rosja będzie skłonna wyrażać tak pozytywne nastawienie do swojego otoczenia, które najdelikatniej mówiąc stosuje wobec niej taktykę wykluczenia i ciągłej presji, jednakże sama wizja takiej współpracy jest w istocie bezcenna dla podtrzymania ładu i rozwoju na naszym kontynencie, pojmowanym jako coś więcej niż tylko klub kilku bogatych państw, które narzucają swoją wizję rzeczywistości, często po prostu kolonizując i eksploatując – nie do końca rozumiejących jakim procesom się poddają „tubylców”.
Jeżeli zmarnujemy w tej chwili szansę na porozumienie, to jutro ona może się nie powtórzyć, a o tym czy będziemy w stanie wytrzymać konfrontację, to lepiej nie myśleć w ogóle tymi kategoriami.
Rosyjskie tłumaczenie tekstu: [tutaj]