- Polityka
Z powodu Grecji nie ma potrzeby panikować
- By krakauer
- |
- 06 lipca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Nawet, jeżeli Grecja zniknęłaby jednej nocy z mapy Europy, to również nie byłoby powodu do wpadania w panikę. Wynik greckiego referendum nie ma dla Europy żadnego znaczenia, podobnie jak nie ma również żadnego znaczenia sama Grecja. Jeżeli Grecy nie wezmą się do pracy nad swoimi problemami, być może skończą, jako dyktatura wojskowa, albo jako państwo upadłe, na którego terenie ktoś wcześniej czy później proklamuje coś innego. To podobnie jak referendum – PROBLEM GREKÓW I TYLKO GREKÓW.
My powinniśmy przygotować się na konsekwencje, jakie mogą wyniknąć z destabilizacji Grecji. To Grecy mają problem jak spłacić zdaje się 326 mld Euro zadłużenia, a nie Europa. Jeżeli nie chcieli współpracować tak, jak proponowali im to wierzyciele, nie mogą oczekiwać, że pozostałe kraje Euro będą nadal się na nich składać. Nie bądźmy naiwni, wszystko ma swoją cenę, nawet jedność polityczna Unii!
Biorąc pod uwagę to, że Grecja praktycznie niczego nie produkuje na eksport poza niszową żywnością, a praktycznie wszystko w tym towary luksusowe importuje, ich bilans handlowy będzie się stale pogarszał. Jednak już nie na koszt krajów europejskich. W skali powiązań gospodarczych, nie stracimy niczego, czego nie moglibyśmy, jako Europa w Grecji kupić, za pieniądze, jakie Grecy są dłużni. Problem polega na tym, że oni nie chcą się wyprzedawać, podobnie jak to uczyniła Polska po 1990 roku. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, co to znaczy rabunkowa prywatyzacja, jeżeli wolą bankructwo i powrót do Drachmy, to ich wybór należy im życzyć wszystkiego najlepszego.
Niech będzie ten Grexit, niech wyjdą nawet z Unii Europejskiej, jeżeli to im poprawi humor, przecież istotą Wspólnoty jest uczciwość, solidarność i dobrowolność. O rządzie w Atenach można wiele powiedzieć, ale nie do końca uczciwie postępował przez lata ze sprawozdawczością.
Wyraźnie widać, że ktoś chciał, żeby Grecję bolało, żeby odbyła się prawdziwa grecka tragedia, w której wszyscy aktorzy popełniają zbiorowe samobójstwo w ostatnim akcie. Tego potrzebuje reżyser tego spektaklu, żeby licznie zgromadzeni na stopniach teatru, mieli świadomość, tego co spotka ich kraje, jeżeli odważą się podważyć fundamenty Wspólnoty.
Być może egzekucja Grecji ma być małym testem wobec tego, co może oznaczać Brexit? Tam będzie o wiele łatwiej, ponieważ Brytyjczycy nie zrezygnowali ze swojej postkolonialnej waluty, służącej głównie do spekulacji. Więc może, dlatego trzeba sprawdzić procedury wyjścia kraju z Unii Europejskiej?
Grecy dokonali wyboru, jaki uznali za słuszny, zgodnie z sondażami jest to odmowa przyjęcia planu pomocowego. Oznacza to w praktyce, że ich rząd może de facto dalej szantażować Komisję Europejską, nie licząc się ze skutkami swojej polityki. Mając poparcie Narodu, cały grecki statek może sobie zatonąć, pójść na dno i nikt nie będzie go żałował, ani nawet wspominał. Trzeba pamiętać o tym, że referendum nie zdjęło z Grecji długu. Co więcej w przypadku przejścia na Drachmę, nie będzie mowy o przewalutowaniu długów na tą walutę. Po przewalutowaniu pieniędzy i spadku wartości Drachmy do Euro, dług liczony w Euro, wobec PKB liczonego w Drachmie proporcjonalnie się powiększy.
Jeżeli emocje nie będą decydowały o przyszłości Grecji, to ten kraj po krótkim okresie nieustalonym, bardzo szybko powróci do statusu państwa z poza Strefy Euro. Nie ma bowiem znaczenia, że nie ma procedur mówiących o wyjściu ze Strefy Euro. Po prostu trzeba będzie uznać nowy stan faktyczny, w którym w Grecji są dwie waluty. W istocie funkcjonowania Grecji, nie zmieni to niczego, poza tym, że kraj będzie mniej importował i poprawi swój bilans handlowy, ponieważ dochody z turystyki nie maleją, a to w zasadzie wszystko, co Grecy eksportują.
Dewaluacja waluty przyczyni się do zubożenia społeczeństwa, za Drachmy będą mogli kupić mniej, przy czym w pierwszym okresie do póki będą mieli jeszcze Euro – ich siła nabywcza może znacząco wzrosnąć. Co może przyczynić się do znacznego odbicia gospodarczego, albo wypłukania kraju z rezerw walutowych.
Całość jest bardzo ciekawym doświadczeniem, którego Strefa Euro się nie spodziewała, jest to cios polityczny, który nie ma innego znaczenia niż emocjonalno-wizerunkowe. Nie ma, po co panikować. Grekom życzmy wszystkiego najlepszego, kupujmy greckie produkty i jeździmy do Grecji na wakacje (do póki tam jest bezpiecznie), bo trzeba temu krajowi jak najbardziej pomóc, jak się tylko da.