- Paradygmat rozwoju
Zachód budzi się w stanie nierównowagi strategicznej – jego reakcje są niewiadomą
- By krakauer
- |
- 24 czerwca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Zachód właśnie na naszych oczach budzi się z bardzo długiego letargu, w którym zajmował się głównie samym sobą, ale to także nie za bardzo mu wychodziło. W sumie przez ostatnie 10-15 lat, na Zachodzie jedynie odcinano kupony od dziedzictwa poprzednich okresów, co spowodowało, że współcześnie mamy do czynienia z zupełnie nowymi wyzwaniami strategicznymi, na które jeszcze nikt poważny na Zachodzie nie wie jak mamy odpowiedzieć. Pewne jest jedno – Zachód lepsze ma za sobą, w tej chwili zorientowano się, że trzeba walczyć o utrzymanie stanu posiadania. To bardzo poważne wyzwanie, zwłaszcza w realiach świata, który nie opiera się na kiedyś powszechnie wyznawanych wartościach.
Najpierw zbudzili się Amerykanie, którzy przysnęli zadowoleni z zabawek dla swoich dzieci Made in China. Wyszło na to, że mają z powodu importowania wszystkiego olbrzymie dług publiczny, w tym zagraniczny, w tym w Chinach, z którym nie wiadomo co mogą zrobić. prawdopodobnie to, oraz świadomość wzrostu znaczenia politycznego Chin i ich samodzielności, które to objawiły się o wiele śmielszą polityką w sprawie bliskiej zagranicy, naruszającą PAX AMERICANA w regionie Azji Południowowschodniej. Podobnie nagle zauważono przy okazji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Sochi, że Federacja Rosyjska bardzo szybko się reformuje i podejmuje liczne działania mające na celu znaczące wzmocnienie potencjału państwa, jak również jego uelastycznienie w kluczowych dla wykładnika jego potęgi możliwościach. To musiało przestraszyć już nie na żarty decydentów w pewnym wielokątnym budynku i wyszło, tak jak wyszło. Przeprowadzono działania, dla których dano wsparcie, skutki właśnie widzimy na Ukrainie, a zarazem zbrojenia wokół Chin i coraz bardziej antychińska retoryka gwałtownie zbrojących się głównie w Waszyngtonie państw w regionie.
Obecnie powoli budzi się Europa, pomaga jej w tym narastająca fala uchodźców z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, którą to Europa zawdzięcza swojej własnej polityce wobec państwa libijskiego oraz wobec Syrii i Iraku. Jeżeli bombardowało się siły rządowe – niszcząc libijskie państwo, to dzisiaj proszę przyjmować emigrantów! Po prostu, może to brutalnie zabrzmi, ale niektóre państwa europejskie są po prostu współwinne sytuacji w Libii, Syrii i częściowo w Iraku. Powoli ta świadomość przedziera się do opinii publicznej a ludzie reagują z narastającym zdumieniem.
JESZCZE BOLEŚNIEJ Europa przebudzi się, jak uświadomi sobie wreszcie, że nie ma pracy dla ludzi młodych jak i dla ludzi starszych. Wykluczenie ekonomiczne dosięga coraz większej liczby Europejczyków, „szklany sufit” osiągnęły praktycznie wszystkie kraje. Powoduje to nie tylko skomplikowanie, ale przede wszystkim spirale zmianę natury relacji w skali makro. Niestety trzeba zapłacić rachunek geriatryczny za to, że pozwoliło się korporacjom na outsourcing, bez żadnych mechanizmów kompensacyjnych. Co prawda zyski akcjonariuszy wzrosły, ale gospodarki zachodu zbiedniały i to znacząco.
Najlepsze, co jak do tej pory na Zachodzie wymyślono jako lekarstwo na kryzys to luzowanie ilościowe pieniądza, prowadzące do nasycenia gospodarki wirtualnej, realnym pieniądzem, który jednak nie ma wpływu na prawdziwą gospodarkę, w którą każdy może wbić sobie zęby lub wlać do baku.
Problem polega na tym, że luzowanie ilościowe zastąpiło myślenie o reformach strukturalnych, nie mówiąc już w ogóle o zmianie paradygmatu społeczno-gospodarczego z przeklętego kłamstwa neoliberalizmu na – no właśnie na co? Nawet nie ma dyskusji, chociaż w praktyce oczekiwania starzejących się społeczeństw Zachodu są zdecydowanie SOCJALNE! Do tej pory „jakoś” udawało się osiągać z wirtualizacji gospodarki taką stopę zwrotu, która pozwalała na finansowanie zadłużenia sektora publicznego oraz wypłatę zobowiązań socjalnych państw i renty kapitałowej funduszy kapitałowych różnego typu. W tej chwili jak do wspólnego stołu siadają Chiny, Indie, Rosja i inne kraje, mające realne możliwości wykrojenia sobie dużego kawałka wspólnego tortu, to już może być różnie. Globalizacja okazała się pułapką, której złożoności jej architekci nie byli w stanie przewidzieć, a pójście „na żywioł”, licząc na to że renta technologiczna „da wzrost” okazało się złudne, wręcz po prostu błędnym myśleniem życzeniowym, za które właśnie Zachód zaczyna otrzymywać rachunek w postaci popsucia się mechanizmu, który jeszcze u progu lat 90-tych działał wyśmienicie.
Niestety jest jeszcze druga strona medalu, którą również Zachód zrobił w reakcji na zmianę stosunków, której się nie spodziewał. Chodzi o wywoływanie nieszczęsnych wojen oraz rewolucji społecznych, mających na celu doprowadzić do destabilizacji w surowcowej – strategicznie ważnej części świata. To, co stało się w krajach muzułmańskich – cykl rewolucji, to jedna wielka zbrodnia przeciwko ludzkości, której efektem jest wzrost terroryzmu, który osiąga w tej chwili już wymiar globalny. Natomiast, to co stało się na Ukrainie, to prawdopodobnie desperacka próba Zachodu wyeliminowania kogoś, komu stworzono pozory, że jest partnerem, podczas gdy intencje Zachodu wobec Federacji Rosyjskiej były jak zawsze takie same – dostęp do bogactw Rosji, bez pośrednictwa silnego państwa rosyjskiego, bo ono za bardzo się wzmacnia.
Gdyby tego było mało, trzeba jeszcze pamiętać o trzeciej płaszczyźnie, na której Zachód poniósł dramatyczną porażkę, tym razem na własnym froncie, ale piszemy o tym w tym miejscu dlatego, ponieważ używa tych nowych pomysłów jako fundamentalnych narzędzi w arsenale swojego soft power – przemysłu nienawiści i kreowania zastępczej rzeczywistości. Chodzi oczywiście o propagowanie zmian społecznych o naturze obyczajowej i seksualnej, które uderzają bezpośrednio w człowieka i w jego naturalne środowisko bytowania, jakim jest rodzina. Eksport „genderyzmu” i ideologii wolnościowej w znaczeniu „LGBTQ” na cały świat również zakończył się porażką, ponieważ nie udało się zainfekować ani Rosji, ani Chin. Uwaga, problemem nie jest to, jakie w którym kraju jest ustawodawstwo – likwidacja jakichkolwiek form dyskryminacji jest celowa i potrzebna, jednakże my mówimy o narzucaniu postaw afirmujących nowe trendy w kulturze, które na razie są przeważnie obojętne wobec dotychczas dominujących, a w jakim kierunku to zmierza, to lepiej sobie tego nawet nie wyobrażać. Jednakże Zachód nie może z normy mniejszości czynić normy powszechnie obowiązującej i próbować narzucać jej innym państwom świata.
Skutki awanturniczej polityki Zachodu i w ramach polityki ekonomicznej i podpalania świata, jak również eksportu rewolucji moralno-obyczajowej są opłakane. Zachód sam rozmienia się na drobne, wydaje pieniądze na wojny o nic – jak w Afganistanie i Iraku, podczas, gdy Chińczycy konsekwentnie co roku produkują coraz więcej, coraz lepszych zabawek. Przez co nauczyli się już produkować lotniskowce, drony, samoloty niewykrywalne dla radarów i inne rzeczy, świadczące o znaczącym postępie technologicznym ich kraju. Za niedługo nie będą potrzebowali wymiany handlowej z Zachodem, tak bardzo jak obecnie do budowy swojego PKB. Co wówczas? Skąd weźmiemy pieniądze z przewodniczącym Mao, których jako zapłaty za swoje produkty zażądają chińscy producenci?
Zachód nie ma na to pomysłu, samo drukowanie obligacji – jak w przypadku USA i powodowanie, że Chiny topią w nich swoje zyski, w końcu również się wyczerpie. Być może będzie trochę przedłużone, jeżeli Amerykanom uda się zatopić projekt Euro. Niestety, nie można oczekiwać moralności w świecie w którym również moralność i prawdę można zdefiniować. Dokąd to wszystko prowadzi, trudno ocenić, ale pachnie prochem, jego zapach jest coraz donośniejszy i coraz bardziej powszechny.