• 17 marca 2023
    • Polityka

    Rozwiązaniem problemu w Syrii musi być wzmocnienie tamtejszego legalnego rządu

    • By krakauer
    • |
    • 15 czerwca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Syrian civil war autor Syria location map2.svg: User:NordNordWestFile:2011 Libyan Civil War.png: User:Spesh531derivative work: –Spesh531, My talk, and External links – Ten plik jest pochodną pracy: Syria location map2.svgEn:Module:Syrian_Civil_War. Licencja GFDL na podstawie Wikimedia Commons. Czerwone – Wojska rządowe, Czarne – ISIS, Zielone – tzw. umiarkowani, Żółte – Kurdowie

    Wojna domowa w Syrii osiągnęła swoje ludobójcze apogeum. Nastąpił rozkład struktur państwowych oraz rozkład społeczeństwa syryjskiego, wielka fala uchodźców udała się do Europy i innych krajów regionu. To, co się stało w Syrii jest bez precedensu, nawet jak na standardy wojny domowej, tam doszło do dehumanizacji, upadku cywilizacji i rządów bandytów, którzy z odcinania głów żywym ludziom zrobili sobie ideologię motywowaną swoim błędnym interpretowaniem religii.

    Jednak ten dramat w Syrii nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie ze strony państw zachodnich oraz przede wszystkim bogatych państw arabskich z południa Zatoki Perskiej – prawdziwych sponsorów terroryzmu, ludobójstwa i tego dramatu, który obserwujemy.

    Jeżeli nawet można zrozumieć motywację państw wspierających początkowo ugrupowania tzw. umiarkowanych bojowników i cześć zbuntowanej armii syryjskiej, ponieważ władza w tym kraju dość twardą ręką trzymała społeczeństwo w tym opozycję. To powstają dwa problemy. Po pierwsze, nie inaczej traktują swoich obywateli, niektóre bogate państwa z południa Zatoki Perskiej i jakoś nikomu, ani w tych krajach, ani innych krajach arabskich, czy też na Zachodzie to W OGÓLE NIE PRZESZKADZA. Nie ma problemu z tym, że nie ma tam wolności, są skrytobójstwa, przemoc, upodlenie kobiet, czy też eliminacja homoseksualistów ze społeczeństwa, jak również innowierców nie mówiąc już o ateistach. Po drugie skala zbrodni, jakich dopuścili się terroryści i wszelkiej maści zwyrodnialcy w Syrii po wybuchu konfliktu, wielokrotnie przekroczyła skalę wcześniejszych represji. Być może Baszszar al-Asad, nie był demokratycznym przywódcą w rozumieniu państw zachodnich, jednakże trzeba pamiętać o tym, że nie odbiegał od standardu w tamtym rejonie świata, a lepsze były gwarantujące stabilizację reżimy w Syrii, Libii i oczywiście w Iraku, niż to, co dzieje się w tych umęczonych wojną krajach dzisiaj.

    Ze względu na przekształcenie się jednej z formacji biorącej udział w konflikcie w para-państwo oparte na radykalnej interpretacji ideologii i religii islamskiej, w Syrii nie będzie łatwych rozwiązań, ponieważ tam już tylko chodzi o zabijanie oraz o eksport rewolucji islamskiej w jej obecnym rozumieniu przez tych ludzi.

    Sytuacja byłaby inna, gdyby nie wspieranie przez niektóre państwa Zachodnie i bogate państwa arabskie tzw. umiarkowanych powstańców, którzy prowadzą wojnę na dwóch frontach – przeciwko islamistom oraz przeciwko wojskom rządowym, co również często się zmienia. W praktyce często ich oddziały przegrywają walki z radykalnymi islamistami, którzy przejmują ich przeważnie nowoczesne zachodnie uzbrojenie. W rzeczywistości więc, dotychczasowe wspieranie tych formacji, przyczynia się do wzmacniania islamistów, wiele formacji bojowników przechodzi na ich stronę. Skutki widzimy na ekranach naszych telewizorów, kolejne zajęte miejscowości i terytoria, gdzie obecność bojowników islamskich zaczyna się od masowego mordowania tych, których uważają za wrogów.

    Wojska rządowe mają utrudnioną sytuację, ponieważ muszą liczyć się z walką na dwa fronty – przeciwko powstańcom oraz islamistom. Gdyby to wojska rządowe uzyskiwały wsparcie, chociaż ze strony wspólnoty międzynarodowej, to sytuacja była by inna niż obecnie. Miałoby to oczywiście wielkie znaczenie dla relacji z Iranem i jego stronnikami, którzy są silnie zaangażowani po stronie wojsk rządowych.

    Nie oceniamy tych ludzi i ich motywacji, z jednego prostego powodu – w ogóle nas ona nie interesuje. Liczy się natomiast to, że mamy tam do czynienia z legalnym rządem syryjskim i jego sojusznikami, których obecność na terytorium Syrii jest legalna w świetle prawa międzynarodowego w przeciwieństwie do większości terrorystów.

    Popatrzmy na problem pragmatycznie – największe szanse, na jakąkolwiek normalizację sytuacji stwarza legalny syryjski rząd, który ciągle ma po swojej stronie bardzo dużą część społeczeństwa, przerażonego tym, co powstańcy i terroryści zrobili z ich krajem. Przede wszystkim jednak rząd Baszszara al-Asada daje Syrii nadzieję na jakąkolwiek przyszłość w ogóle, na którą może się zgodzić wielonarodowa i różnych wyznań ludność tego kraju.

    Wniosek dla państwa zachodnich i przydałoby się również dla arabskich musi być jednoznaczny – pomoc dla legalnego rządu w Damaszku oznacza możliwość zakończenia rzezi i przywrócenie jakiegoś stopnia stabilizacji, która na pewno będzie lepsza niż obecna rzeczywistość.

    Oczywiście w praktyce nie ma na to szans, ponieważ reżimy arabskie traktują Syrię i Irak, jako jedno z głównych pól, gdzie obecnie prowadzą wojnę z Iranem. Również niektóre państwa zachodnie, w tym przede wszystkim USA, uparły się na wprowadzenie w Syrii „demokracji”, chociaż nie były w stanie tego przeprowadzić w żadnym kraju islamskim, w którym tą demokrację wprowadzały.