- Cytaty
Analiza przesłania inicjatywy politycznej „Nowoczesnapl”
- By krakauer
- |
- 30 maja 2015
- |
- 2 minuty czytania
Z dużym zainteresowaniem wobec wszystkiego co jest nowe na naszej scenie politycznej zwróciliśmy się w kierunku inicjatywy politycznej „Nowoczesnapl”, którą zaproponował społeczeństwu pan Ryszard Petru – znany głównie z wystąpień medialnych jako ekonomista.
Poniżej zamieszczamy krytyczną analizę, tego co można znaleźć na stronie internetowej tej ciekawej inicjatywy politycznej. Główne przesłanie ideologiczne inicjatywy politycznej „Nowoczesnapl” zostało zawarte w trzech przekazach informacyjnych jako: „Wartości” [Źródło 1: tutaj] „Do czego dążymy” [Źródło 2: tutaj] oraz „Deklaracja Programowa” [Źródło 3: tutaj]. Warto zapisać ten przekaz dla potomności z komentarzem, ponieważ w swojej konstrukcji to jest bardzo interesująca propozycja polityczna, którą omawiamy krytycznie poniżej, starając się nie oceniać.
Pod hasłem „Wartości” znajdujemy pięć definicji dla pięciu pojęć (całość za Źródło 1 powyżej):
- „Nowoczesność – Chcemy żyć w nowoczesnym, dobrze zarządzanym i funkcjonującym kraju. Mamy jasną wizję, jak współtworzyć sprawnie i sprawiedliwie działające państwo, społeczeństwo i rynek.
- Wolność – Wolność i możliwość realizacji indywidualnych marzeń to dla nas nadrzędna wartość. Chcemy państwa respektującego wolność i różnorodność obywateli oraz przywrócenia wolności gospodarczej.
- Rozwój – Dążymy do tego, by młodzi mieli lepsze perspektywy, przedsiębiorcy – możliwość lepszego działania, a wszyscy obywatele – lepsze życie. Wierzymy, że wspólnie możemy zdziałać w Polsce znacznie więcej.
- Zaangażowanie – Angażujemy się w zmiany społeczne, bo mamy doświadczenie, energię i entuzjazm. Chcemy, by do polskiej polityki wróciła odwaga realizacji marzeń i wiarygodność.
- Odpowiedzialność – Pragniemy Polski, w której ludzie biorą odpowiedzialność za siebie, swój rozwój, swoje otoczenie, a także za swoje słowa. Chcemy, aby do życia publicznego wróciła wizja, przyzwoitość i szacunek.”
W zasadzie nie można się nie zgodzić z tak przedstawionymi kwestiami. Na pewno wszyscy chcemy żyć w nowoczesnym, dobrze zarządzanym i funkcjonującym kraju. Dobrze, że autorzy mają jasną wizję, jak współtworzyć sprawnie i sprawiedliwie działające państwo, społeczeństwo i rynek. Tylko pojawia się problem, dlaczego przedmiotem zainteresowania autorów tej deklaracji wartości jest w istocie to samo, tylko nazwane za pomocą trzech charakterystycznych wyróżników? Jeżeli odnosimy się do państwa jako całości, to zarówno społeczeństwo jak i rynek, stanowią jego immanentne elementy. Powstaje natomiast pytanie o to, gdzie jest w tym porządku człowiek? Czy liczy się tylko jako jednostka zbiorowa – przez społeczeństwo? Może lepiej od razu napisać np. „siła robocza”, albo „konsument”? Sprawne i sprawiedliwie działające państwo i jego elementy jak społeczeństwo i rynek to jeszcze za mało, żeby w ogóle mówić o państwie, a na pewno o jego dobrym zarządzaniu. Co do nowoczesności państwa, nie ma po co się wypowiadać, to nic nie znaczy. Pusty frazes, co ma być jego antytezą? Państwo starożytne? Może zacofane?
Idea wolności zawarta w deklaracji wartości, jest słuszna i poprawna. Jednak trzeba się zastanowić czy wolność i afirmacja indywidualnego „ego”, to rzeczywiście nadrzędna wartość? Bo należy to rozumieć w kontekście wolności jednostki, jako nadrzędnej wartości i jej praw do wyrażania tego ego. Jeżeli ta, to jest tutaj problem ze wszystkim poczynając od nauki pewnego poddanego rzymskiego w dawnej prowincji Judea z I w n.e., który miał na imię Józef, syna – jak podają źródła Józefa i Maryi, poprzez nauki Karola Marksa, a na dogmacie zrównoważonego rozwoju kończąc. Nie można wmawiać ludziom neoliberalnych bzdur, że wszystko im wolno i mogą się samorealizować – w sposób nadrzędny. Tytułem komentarza, należy pamiętać, że człowiek to istota społeczna. Działa w społeczeństwie i generalnej determinancie tego społeczeństwa musi się podporządkować, czy to mu się podoba czy nie, co oczywiście nie oznacza zamordyzmu i negowania ludzkich marzeń. Chodzi o wpisanie ich w pewną większą całość, inaczej pojawia się problem rzadkości dóbr, z którym autorzy tej deklaracji wartości na pewno się spotkali.
To, że ktoś deklaruje że dąży do czegoś, to jeszcze niż nie znaczy. Zwłaszcza jeżeli się czyta o lepszym życiu wszystkich obywateli, to chce się zapytać – w jakim to ustroju ma nastąpić ta powszechna szczęśliwość? Przecież w neoliberalnym kapitalizmie, który wdrażamy od 26 lat, to JEST NIEMOŻLIWE. Dlatego warto pytać – co autor tej deklaracji wartości miał na myśli.
Miło, że ktoś się chce zaangażować w zmiany społeczne, ale czasami bywa tak w przypadku niektórych ludzi mających nawet doświadczenie, nie mówiąc już o energii lub entuzjazmie, żeby zajęli się czymkolwiek, tylko nie sprawami publicznymi, bo nic z tego dobrego – jak wiadomo z doświadczeń dotyczących w pewnej mierze, niektórych z nich dla otoczenia nie wynikło.
Wszystko wymaga odpowiedzialności, ale problem polega na tym, że ją się tylko w tym kraju deklaruje, bo jak jest jakaś afera lub kłopoty to odpowiedzialni znikają, szybciej niż dziennikarze są w stanie ich namierzyć.
Pod hasłem „Do czego dążymy?”, znajdujemy już nieco bardziej konkretne zamierzenia polityczne, których jest aż osiem (całość za Źródło 2 powyżej):
- „Naszym celem jest społeczeństwo nowoczesne i otwarte, opierające swój byt ekonomiczny o innowacyjną przedsiębiorczość. Społeczeństwo ludzi wykształconych zgodnie z wyzwaniami nowoczesności. Społeczeństwo otwarte na Europę i świat. Społeczeństwo aktywnych, uczestniczących w zmianach i rządzeniu państwem obywateli.
- Nie chcemy rozbuchanych przywilejów grup zawodowych, takich jak górnicze czy rolnicze. Sprzeciwiamy się nadmiernemu udziałowi państwa w gospodarce i dofinansowywaniu przestarzałych branż z naszych podatków. W zamian proponujemy nowoczesną gospodarkę opartą na wiedzy, a nie na taniej sile roboczej.
- Pragniemy przywrócić wolność gospodarczą. To ona była jednym z filarów polskiego sukcesu gospodarczego. Jesteśmy za uproszczeniem procedur, służebnością aparatu urzędniczego wobec obywateli, przejrzystymi i jednoznacznymi przepisami. Za przyjaznym dla przedsiębiorców i przedsiębiorczości systemem prawa.
- Opowiadamy się za państwem mniejszym i zarazem bardziej skutecznym. Państwem pomocniczym, w którym problemy rozwiązuje się blisko obywatela.
- Chcemy gospodarki opartej na wiedzy. Chcemy wspierać transfer polskich odkryć naukowych do gospodarki.
- Chcemy szkół i uczelni dostosowanych do potrzeb nowoczesnej gospodarki oraz rynku pracy. Systemu, który uczy praktycznych umiejętności, rozwiązywania problemów i współpracy.
- Opowiadamy się za systemem ochrony zdrowia, w którym nie będzie się udawać, że wszystko jest bezpłatne, tylko mało dostępne. Systemem, który zapewnia równy dostęp do opieki zdrowotnej wszystkim, niezależnie od dochodów, miejsca zamieszkania i stanu zdrowia.
- Chcemy stworzyć w kraju szanse na pracę dla młodych ludzi, głównie poprzez obniżenie kosztów pracy na starcie, po to, żeby wyjazd za granicę był okazją do zdobycia nowych doświadczeń, a nie koniecznością.”
Jeżeli gdzieś, ktoś pisze o innowacyjnej przedsiębiorczości, na której SPOŁECZEŃSTWO w dorozumieniu, CAŁE SPOŁECZEŃSTWO ma opierać swój byt ekonomiczny, to znaczy że już można przestać go czytać. Nic bowiem bardziej niż kryzysy ostatnich kilkunastu lat, jak kryzys finansowy w Azji, czy niedawny kryzys, który przyszedł do nas z USA – nie udowodniło poronienia tezy innowacji w gospodarce jako nadrzędnego dogmatu. Oczywiście celowo przejaskrawiamy, albowiem innowacje to istotny element gospodarki, jednak nie ma szans na poparcie całości w ten sposób. To puste słowa, fikcja i posługiwanie się sloganami wyjętymi wprost z folderów biznesowych. To nie działa, nie sprawdziło się, a co więcej myślenie idące w ten sposób doprowadziło do outsourcowania produkcji na Dalki Wschód, miliony ludzi nie mają pracy, innowacje nie zastąpiły klasycznej gospodarki i nie zastąpią, PONIEWAŻ Z ISTOTY SWOJEJ NATURY SĄ ELITARNE! O społeczeństwie otwartym na świat, też by sobie autorzy mogli dać spokój w erze upowszechnienia islamskiego terroryzmu. Tego Polacy nie chcą.
Miło, że autorzy nie chcą dopłacać do przestarzałych branż, ale może niech sobie przypomną, kto płacił za studia, szkoły i inne konfitury ich pokolenia? Było to państwo, które utrzymywało się z pracy tych branż, które oni uważają za przestarzałe. Nie da się zaproponować gospodarki opartej na wiedzy dla wszystkich – innowacje nawet w Kalifornii nie zrodziły takiego sektora usług, żeby mieszkający tam ludzie pracujący w branżach prostych i bez kwalifikacji mogli żyć zgodnie z modelem społecznym amerykańskiej klasy średniej i powielać kolejne pokolenia. Jeszcze gorzej jest w mniej innowacyjnej Europie, a w zero-innowacyjnej Polsce są śmieciówki i emigracja. Więc bez wciskania neoliberalnego kitu! To neoliberalna utopia doprowadziła do powstania w Polsce szklanego sufitu taniej siły roboczej!
Nie można się nie zgodzić z postulatem trzecim odnoszącym się do wolności gospodarczej.
O państwie mniejszym i pomocniczym to już marzyli w XVIII wieku klasycy liberalizmu, ale to się do dzisiaj nigdzie nie udało, więc postulat numer cztery można po prostu przemilczeć.
Postulat piąty jest wspaniały, właśnie o to chodzi – tak, jako dążenie, można mówić o procesie dochodzenia do gospodarki opartej na wiedzy, tylko trzeba pamiętać, że ci bez wykształcenia też mają żołądki.
Bajki o systemie edukacji można sobie także przemilczeć z punktu sześć.
W punkcie siedem powiało lekko socjalizmem, pięknie o systemie ochrony zdrowia, tak to dobry kierunek, ale jak go pogodzić z postulatem minimalizacji państwa? Poprzez prywatyzację publicznej opieki zdrowotnej?
O postulacie ósmym już z litości dla sympatycznego inicjatora przedsięwzięcia nie ma po co się wypowiadać.
Ukoronowaniem tych dwóch zbiorów tez jest „Deklaracja Programowa”, chyba najistotniejszy przekaz z punktu widzenia politycznego tej inicjatywy politycznej (całość za Źródło 3 powyżej):
- „Polacy oczekują Polski nowoczesnej, sprawiedliwej, dającej nadzieje i szanse. Młodzi – perspektywy na lepsze jutro, szansy na osobisty rozwój i dobrej pracy w swoim kraju. Przedsiębiorcy – przejrzystych i przyjaznych warunków gry. Polskie rodziny – usług publicznych na wysokim poziomie i wyższej jakości życia. Osoby starsze – dobrego systemu opieki zdrowotnej i bezpieczeństwa na co dzień.
- Niestety realizacja tych marzeń jest zagrożona – Polska może na stałe wpaść w dryf rozwojowy. Po 25 latach transformacji kończą się proste rezerwy wzrostu. Grozi nam powolny wzrost w tempie niedającym szansy na znaczną poprawę jakości życia większości Polaków.
- Transformacja gospodarki nie została zakończona. W Polsce wciąż mamy wysokie bezrobocie strukturalne, podział na Polskę A i B, emigrację oraz szkoły i uczelnie niedostosowane do potrzeb konkurencyjnej gospodarki. Zbyt rozbudowany i nieefektywny sektor publiczny. Polityków – którzy, jak za dawnych czasów – są przekonani, że działaniami państwa rozwiążą wszystkie problemy.
- Obecne elity polityczne nie rozumieją wyzwań współczesności. Klasa polityczna nie jest w stanie rozwiązywać problemów młodych pokoleń. Nie ma pomysłu na długofalową strategię rozwoju Polski i nie potrafi wskazać kierunków rozwoju. Politykom brakuje odwagi i entuzjazmu. Wielu z nich od 25 lat nie zgromadziło innych doświadczeń niż tylko polityczne. Energia, jeśli nawet kiedyś ją mieli, wygasła. Wystarcza im to, co jest. Na polskiej scenie politycznej nie ma dziś ludzi, którzy mieliby taką odwagę i takie marzenia, jak przed 25 laty.
- Państwo zupełnie zapomniało o przedsiębiorcach, o ludziach młodych, o przedstawicielach wolnych zawodów. To polskie małe i średnie firmy tworzą prawie połowę polskiego PKB i ponad 2/3 miejsc pracy w sektorze przedsiębiorstw. Dziś jednak, zamiast wspierać przedsiębiorczość, szuka się maksymalizacji dochodów budżetowych. Przepisy podatkowe są zagmatwane, a urzędnik stał się wyrocznią. Skomplikowane prawo, brak zaufania do przedsiębiorców i postrzeganie podatników wyłącznie jako źródło dochodów podatkowych, a nie jako twórców wzrostu gospodarki i miejsc pracy – to źródła patologii. Przedsiębiorca jest traktowany przez urzędnika jako potencjalny przestępca. Artysta – jako cwaniak unikający płacenia składek. Absolwent uczelni – jako problem rynku pracy.”
W tym przypadku można się w zasadzie podpisać pod tą Deklaracją obiema rękami, a nawet trzymając długopis w szparze oralnej. Nie bez powodu zmusiliśmy czytelnika do przebrnięcia przez „Wartości” i „dążenia”, tych sympatycznych ludzi. Niestety bowiem, ich przekaz jak widać po Deklaracji JEST TOTALNIE NIEBEZPIECZNY i chyba żaden przyzwoity człowiek, pomny doświadczeń dramatycznej, jak tu piszą – niedokończonej transformacji, nie jest w stanie go podzielać. Zarazem jest to dowód na to, jak bardzo można rozejść się w diagnozie problemów a recepcie na ich naprawę. Tutaj mamy i diagnozę, w której mamy przywołany szereg spraw bolących i receptę, która jest taka, że trudno jest się z nią nie zgodzić. Jeżeli jednak cofniemy się do szczegółów, to nie tylko można wpaść w konsternację, ale przede wszystkim głęboko się przerazić. Jak w ogóle można mieć takie poglądy dzisiaj, przy świadomości klęski ludobójczej transformacji zaordynowanej Narodowi przed 26 laty! Ta bieda, te upokorzenia, ta nędza, ten szklany sufit, to wymieranie Narodu – to są właśnie efekty przyjętej ścieżki, metody i jej implementacji. Korupcja, złodziejstwo i brak wizji państwa to jest jej naturalne środowisko, ponieważ w mętnej wodzie – ryba lepiej bierze – i brała przez 25 lat, niedawno skończono prywatyzację, bo już nie ma czego prywatyzować, reszta jest obstawiona przez partyjnych bonzów i ich rodziny! Uwaga – nikt nie twierdzi, że nie mogłoby być gorzej, bo mogłoby – a przykład mamy za Sanem, jednakże skala błędów już w założeniach tej transformacji po prostu doprowadziła do ludobójstwa i depopulacji Polaków, których nie stać na życie we własnym kraju, zgodnie z powszechnym w nim od pokoleń modelem następstwa generacyjnego. To w sensie ideowym – wasze dzieło panowie!
Niestety, wielka szkoda, ale prawdopodobnie jednak ten, kto nie był za młodu socjalistą, na starość zostanie – no właśnie, kimś innym. Proszę sobie doczytać w Internecie, to cytat z Marszałka Józefa Piłsudskiego, bardzo wymowny. Warto sprawdzić, ale to oczywiście nie ma nic wspólnego z opisywaną powyżej sytuacją, to taka refleksja ogólna o prawdopodobieństwie.
Naprawdę szkoda, bo można było to wszystko inaczej opisać, trafiając w sedno – to 20% pana Pawła Kukiza jest możliwe do podziału, ale trzeba wiedzieć jak to zrobić. na pewno nie w ten sposób, to czyste odbieranie głosów Platformie Obywatelskiej.