• 17 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Ludzie nie chcą propagandy tylko poprawy warunków życia

    • By krakauer
    • |
    • 29 maja 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Rządzący krajem establishment nadal nie jest w stanie zrozumieć, że ludzie nie chcą już propagandy, w istocie nigdy jej nie chcieli, ale ją akceptowali w oczekiwaniu na to, że będzie lepiej. Dzisiaj już tej propagandy nie tylko nie chcą, ale i nie akceptują, w zamian za to wolą poprawę warunków życia, tylko ta wbrew zapowiedziom polityków przegryzających tłuściutkie ośmiorniczki za państwowe pieniądze – nie następuje.

    Platforma Obywatelska – co jest jej największym grzechem, nie potrafiła skutecznie wykorzystać funduszy unijnych do dokonania przygotowania do przeprowadzenia skoku rozwojowego. Mieliśmy retorykę zielonej wyspy, ciepłej wody w kranie, a potem złotego wieku, w końcu okazało się że kto pracuje za mniej niż 6000 zł jest frajerem. Tymczasem ludzie muszą żyć za 1000 zł lub nie wiele więcej i jakoś żyją, co prawda nie stać ich ani na mieszkania, ani na dzieci, czyli na podstawowe wskaźniki nawiązywania kontaktu z rzeczywistością społeczno-gospodarczą, ale przecież to złoty wiek! Nikogo nie interesowała prawda, zwłaszcza im wyżej na drabinie rządzącego establishmentu.

    Przegrana przez obóz rządzący kampania parlamentarna oraz wyraźny sygnał sondażowy i wyborczy odnośnie preferencji wyborczych skupionych wokół pana Pawła Kukiza – to sygnały, że wśród zwykłych ludzi wyczerpały się pokłady tolerancji na dotychczasową propagandową retorykę sukcesu, jaką prezentowała władza. Ona już nie działa, co więcej nie tylko nie działa w znaczeniu uspokajająco-pozytywnym, ale przede wszystkim drażni ludzi.

    Nie da się odrobić szans zaprzepaszczonych przez prawie osiem lat w niespełna pięć miesięcy, to nie jest możliwe. Społeczeństwo doskonale pamięta kolejne obietnice wyborcze pana Tuska i jego otoczenia politycznego. Nic z nich nie zostało, a jeżeli już to coś niewielkiego i niezauważalnego. W każdym razie jest bardziej tak, że ludzie pamiętają o wiele lepiej negatywy, o pozytywach – bo i takie też były – pamięta niewielu, siła mediów lansujących kolejne skandale w rodzaju ośmiorniczek lub kompromitujących moralnie, towarzysko i politycznie wypowiedzi – jest destrukcyjna zawsze pod koniec kadencji. Dlatego podstawową zasadą medialnej lojalności jest – NIGDY nie mówić źle. Widać, że to także zawiodło i nawet zawodzi coraz bardziej.

    Podobne błędy popełniają wszystkie inne partie, oczywiście opozycja ma prawo mówić, a w tym obiecywać dowolne rzeczy – nie ma z tym żadnych ograniczeń, jednak od partii politycznych utrzymywanych na scenie politycznej z publicznych pieniędzy należy oczekiwać propozycji konstruktywnych, a nie kreowania fikcji lub zwykłej, często prymitywnej krytyki wszystkiego, co tylko można krytyką obdarzyć.

    W szczególności zaskakuje i wręcz szokuje brak jakiejkolwiek sensownej propozycji programowej po stronie polskiej lewicy, choć tutaj zachodzą pewne zmiany w tym znaczeniu, że pojawiła się partia „Razem”, która mianuje się samodzielnie jedyną prawdziwą w tej chwili lewicą na naszej scenie politycznej i prawdopodobnie ma rację, chociaż ten ciekawy przyczynek politologiczny wymaga osobnej analizy.

    Jesteśmy więc w niesłychanie ciekawej sytuacji – po pierwsze właśnie upada władza, która karmiła społeczeństwo propagandą, a sama zapychałą się ośmiorniczkami i ogonami wołowymi w hiszpańskiej szynce. Po drugie pojawiają się różnego rodzaju beniaminki, które pod szyldem zmiany – mogą odegrać mniejszą lub większą rolę, w zależności od skali reklamy. Prawdopodobnie tutaj jedna z opcji antysystemowych po cichu dogada się z systemem, co do zachowania pryncypiów i będzie miała silne wsparcie systemu i jego mediów. Na to wszystko dochodzi kryzys partii tradycyjnych i renesans na prawicy, uskrzydlonej wynikiem ostatnich wyborów.

    Mimo wszystko mało kto mówi o poprawie warunków życia, czyli o koniecznych reformach, za to coraz więcej osób zaczyna rozważać o tak „istotnym” problemie społecznym jak lokalizacja wiadomego pomnika. Jeżeli się okaże, że retoryka tematów zastępczych w rodzaju Invitro zostanie zastąpiona przez retorykę bogo-ojczyźnianą i pomników, to już może być nam wszystko jedno…