- Polityka
David Cameron nie powinien sam zmieniać zasad funkcjonowania Unii Europejskiej
- By krakauer
- |
- 11 maja 2015
- |
- 2 minuty czytania
Stało się to, czego można było się spodziewać, negatywny scenariusz dla Unii Europejskiej się właśnie rozpoczął. Jednakże to nie Grecja jest problemem, nie Portugalia lub Irlandia. Problemem okazuje się ultra zamożna i doskonale zorganizowana Wielka Brytania, której ksenofobiczne w znacznej części społeczeństwo ma dość imigrantów a wyżywa się tylko na tych, na których może bez oskarżenia o rasizm – białych Katolikach z Polski i innych krajów Europy Środkowej.
To jest niesamowite, ale Polacy stali się „obcymi do bicia”, chociaż przeważnie ciężko pracują, a zasiłki i innego rodzaju „benefity” w Wielkiej Brytanii głównie wyłudzają rodzimi Brytyjczycy lub przyjezdni z innych rejonów geograficznych. Tymczasem jednak najłatwiej jest uderzyć w Polaków, którzy przez cały czas pobytu w Wielkiej Brytanii zginali w pokorze karki i myśleli, że się czegoś dorobią. Niestety wspólnota polska ta, pozbawiona reprezentacji politycznej, z która nikt się nie liczy – stała się ofiarą ksenofobii tamtego systemu i wszelkich lęków brytyjskiego społeczeństwa. Być może, gdyby Polacy rozrywali się w metrze lub autobusach krzycząc, że robią to w imię Boga, przeciwko laickiej i anglikańskiej Wielkiej Brytanii, to zasłużyliby na szacunek, przynajmniej przez strach swoich sąsiadów. Jest jednak bezwzględnie, Polacy pomimo zapewnień Traktatowych są nie tylko funkcjonalnie, ale przede wszystkim formalnie obywatelami trzeciej kategorii w Wielkiej Brytanii. Dzisiaj po tym, jak poświęcili dla idei europejskiej swoje życie, kraj który ich przyjął i na nich skorzystał, chce się ich pozbyć, rozpocznie od ograniczania przywilejów socjalnych, tak żeby przypadkiem nie było łatwiej.
Skrajnym skandalem jest natomiast to, że w ogóle ktokolwiek w Brukseli chce rozmawiać na temat warunków brytyjskiego członkostwa lub warunków przepływu pracowników. To wszystko jest wynegocjowane, Unia Europejska opiera się na Wspólnym rynku – swobodzie przepływu towarów, swobodzie przepływu usług, swobodzie przepływu kapitału oraz swobodzie przepływu osób. Takie ustalono warunki, które jak wiemy okazały się dla Polski skrajnie niekorzystne, ale jednak nikt nie protestuje przeciwko likwidacji polskiego przemysłu przejętego przez zagranicznych inwestorów i zalewaniu naszego rynku ich tanimi produktami przemysłowymi, przeważnie importowanymi z Chin. Jakoś nikt nie protestuje przeciwko obecności kapitału z londyńskiego City w Europie, w tym w Polsce, chociaż w znacznej mierze jest to kapitał spekulacyjny, który już swoje kilka razy zarobił. Jednakże Wielka Brytania przy całej swojej potędze i całym swoim bogactwie odważyła się na oprotestowanie swobody przepływu osób i to w sposób tak ekstremalnie skandaliczny, jak żylibyśmy w latach 30-tych!
Rząd w Warszawie – jakikolwiek by nie był, jeżeli chce zachować resztki honoru i dumy narodowej, nie może się zgodzić na brak symetrii. To znaczy, należy się zgodzić na wszelkie propozycje brytyjskie, bo przecież trzeba podchodzić ze zrozumieniem do bolączek brytyjskiego państwa – w ogóle nie ma w tej kwestii dyskusji, trzeba zrobić tak jak chcą. Jednakże NIC ZA DARMO – NIC ZA FRAJER. Jeżeli bowiem mamy wprowadzić nowe zasady swobody przepływu osób dla Wielkiej Brytanii lub dla całej Unii, to należy także odpowiednio dostosować wszystkie pozostałe swobody. Odnośnie swobody przepływu towarów, – dlaczego nie mielibyśmy przywrócić ceł na towary z poza Unii? Szanujemy towary unijne, te zapraszamy bez żadnych barier, ale jeżeli cokolwiek, co wchodzi w skład produktu jest z poza Unii – każdy kraj przyjmujący powinien mieć prawo obłożenia tego cłem. W naszym przypadku np. 100%. W efekcie produkcja w Polsce i innych póki, co tanich krajach by eksplodowała, a import z poza Unii, w tym zwłaszcza z Chin drastycznie uległby ograniczeniu (zwłaszcza jakby uszczelnić opanowane przez mafię włoską i chińską porty we Włoszech i Grecji). Dlaczego nie mamy ograniczyć swobody świadczenia usług? Przeszkadzają komuś w Unii polskie pielęgniarki lub hydraulicy? To nam w Polsce zaczną przeszkadzać zagraniczne banki, które zrobiły z nas za zgodą establishmentu niewolników. Po prostu skończmy z tym, żadnej wymiany usług w Unii, albo ją opodatkujmy. No i dochodzimy do swobody przepływu kapitału. W zasadzie można pozostałe dwie odpuścić, a skoncentrować się na tej. Jeżeli zmiany przepływu osób miałyby dotyczyć całej Unii i to w taki sposób, że dotyczyłyby wszystkich, a nie tylko pracowników z biednych krajów, ale także migrujących pracowników z bogatych państw. To można generalnie zgodzić się na swobodę przepływu kapitału jak do tej pory, ale każdy kraj powinien mieć prawo obłożenia podatkiem obrotowym kapitału wychodzącego z danego państwa. Jeżeli zaś w zakresie przepływu osób miałby być festiwal ksenofobii, to należy pozwolić państwom na wprowadzanie blokad przepływu kapitału w ogóle – bez prawa narzekania przed Komisją Europejską w Brukseli.
Zobaczymy, czy takie postawienie sprawy spodoba się Brytyjczykom i równie narzekającym na „obcych” Holendrom, Francuzom, Belgom i Niemcom. Jeżeli rząd w Polsce – przełknie ta żabę – bez słowa, to będzie oznaczało już totalny serwilizm i wyrażenie zgody przez polską elitę, na traktowanie Polaków w niektórych krajach Unii, jako obywateli drugiej kategorii.
Proszę nie dać się podejść z argumentem, że Polska straci na ograniczeniu trzech pozostałych swobód. Nie straci, jeżeli będzie zachowana solidarność unijna i byłyby takie same zasady wszędzie. To po prostu podwyższenie barier wejścia na rynek. Jeżeli tego nie będzie – to tylko będzie gorzej, bo przyśpieszą prawa dyfuzji. Polski przedsiębiorca dalej będzie zastawiał dom teściowej, będąc bez szans na kredyt inwestycyjny w zagranicznym banku w Polsce, a bankier z City jednym kliknięciem będzie przelewał miliony zarabiając na nich swoje – często – lichwiarskie odsetki. Nie ma zgody na zmianę zasad, tylko dlatego bo Brytyjczycy mają dość muzułmanów! Niech im to powiedzą wprost, a nie domagają się zmian zasad w całej Unii, chyba że to oto chodzi.
Oczywiście nie miejmy żadnych złudzeń, zmiany będą dla nas ekstremalnie niekorzystne, rząd w Warszawie nie zrobi niczego, a nawet jak podskoczy, to mu przytną skrzydełka, pudrując rzeczywistość w taki sposób, żeby wyglądało, że coś dostaliśmy w zamian.
Jeżeli pan David Cameron nie ma ochoty być w Unii Europejskiej razem ze swoim postkolonialnym postimperium, to przecież nie ma takiego obowiązku!