• 17 marca 2023
    • Cytaty

    Syntetyczna analiza przemówienia Prezydenta RP z okazji Święta Narodowego 3 Maja

    • By krakauer
    • |
    • 03 maja 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Pan Bronisław Komorowski – Prezydent wygłosił bardzo ciekawe przemówienie w dniu 3 maja, z którego tezami głównymi i pobocznymi warto się zapoznać, ponieważ nie było to przemówienie szablonowe – takie, jakiego należałoby się spodziewać z tego typu okazji. Poniższa próba syntetycznej analizy Prezydenta RP z okazji Święta Narodowego 3 maja w 2015 roku powinna pomóc zwrócić uwagę, na co smaczniejsze kąski z tej politologicznej uczty. Prawdopodobnie, pomimo wad, jest to jedno z najlepszych przemówień pana Komorowskiego w ogóle. Poniższe, to oczywiście wybór czysto subiektywny.

    Najpierw przemówienie skoncentrowane jest nad wymienianiem zalet Konstytucji 3 Maja. Prezydent mówi wiele o naszej dumie, próbie ratowania państwa, jego głębokiej reformie itd. Zarazem przypomina, że jest ona dla nas źródłem przestrogi. Szkoda, że nie udało się wspomnieć o zapomnieniu o reformach klasowych, na jakie zdecydowali się Amerykanie i Francuzi, ale i tak samo wskazanie na przestrogę jest bardzo cenne. Prezydent w odniesieniu do Konstytucji powiedział: „(…) Ale była krokiem wykonanym zbyt późno. Brak zgody, kłótnie i spory, obrona egoistycznych interesów grup i jednostek, sobiepaństwo, brak elementarnej odpowiedzialności za dobro wspólne, a w końcu zdrada Targowiczan obok rosyjskiej agresji przesądziły o upadku konstytucji. Wielki projekt modernizacyjny upadł w wyniku braku zgody wewnętrznej i braku siły do zapewnienia bezpieczeństwa naszych granic. Słabość militarna plus wspierana przez Rosję zdrada, przystrojona wtedy w hasła obrony tradycji i wolności, oddaliła ówczesną Polskę od cywilizacji i wartości świata Zachodu.” [Źródło: tutaj]. W szczególności warto zwrócić uwagę na połączenie przez pana Komorowskiego kwestii „sobiepaństwa”, „braku elementarnej odpowiedzialności za dobro wspólne” i „rosyjskiej agresji”. Czy również szanowni państwo czytelnicy widzicie pewną analogię do obecnej sytuacji? W której to sobiepaństwo elit, które reprezentuje również nasz szanowny mówca w zestawieniu z brakiem elementarnej odpowiedzialności za dobro wspólne – prawie doprowadziło nas na krawędź kryzysu z Federacją Rosyjską? Szkoda, że pan Komorowski nie był łaskaw wymienić nazwisk tych ludzi, którzy są odpowiedzialni za poronioną, złą i sprzeczną z naszymi fundamentalnymi interesami narodowymi politykę zagraniczną, która doprowadziła w jakiejś mierze do tego dramatu na Wschodzie! Jednakże dobre i to, co prawda nieco wyjęliśmy to subiektywnie z kontekstu, ale szukamy pozytywów i części wspólnych w wypowiedzi pana Komorowskiego, bo jeżeli pan Komorowski tak często odwołuje się do „zgody wewnętrznej”, to powinien uwzględniać interes wszystkich interesariuszy państwa, a nie jedynie wąskiej elity.

    Dalej w przemówieniu znajdujemy: „(…) Zapłaciliśmy wysoką cenę za brak zgody i opieszałość w dostrzeżeniu w porę zagrożeń. Straciliśmy wolność i straciliśmy nasze państwo. Długo musieliśmy walczyć o ich odzyskanie.” [Źródło j.w.]. Można się zgodzić, co do odzyskania niepodległości, ale czy rzeczywiście Polska w 1918/1920 roku oznaczała wolność dla wszystkich swoich obywateli? Czy to nie wówczas popełniono straszny błąd – z konieczności – wobec Ukraińców? Po zamachu majowym trudno jest natomiast mówić o wolności w Polsce w ogóle, szanujmy się!

    Nieco dalej znajdujemy fantastyczny fragment: „Mamy przecież świadomość, że geopolityczne położenie Polski było i jest zawsze trudne, bo żyjemy pomiędzy Wschodem a Zachodem. Zatem powinniśmy pomni bolesnych nauk z historii budować naszą siłę w oparciu o zgodę i jedność tam, gdzie jest ona możliwa. Powinniśmy szukać tego, co nas łączy, a nie tego, co dzieli. Przypominajmy więc sobie nawzajem, że zawsze nasi wrogowie korzystali na naszych sporach i na naszych kłótniach. Dlatego razem, we wspólnocie, musimy zagwarantować bezpieczną przyszłość naszym dzieciom, bo i dzisiaj świat niesie zagrożenia. Dlatego tak ważna jest dalsza modernizacja kraju, dalsze wzmacnianie naszych związków ze światem Zachodu poprzez pogłębianie integracji europejskiej, poprzez nasze aktywne członkostwo w NATO.” [Źródło: j.w.]. Cudownie, że pan Komorowski ma świadomość natury geopolitycznego położenia naszego kraju. Proszę zwrócić uwagę na słowo „jest”, będące w związku ze słowem „zawsze”. Jednakże nie można się zgodzić z naiwnym tłumaczeniem powodu, dla którego tak jest. Pan Komorowski zapomniał, że sami jesteśmy kowalem swojego losu i nie można w pełni zdawać się na determinację geopolityczną naszego losu, bo to musiałoby oznaczać migrację całego Narodu, albo to, co postulujemy od zawsze, czyli militaryzację i stworzenie arsenału masowego rażenia. Pan Komorowski upomina się o zgodę i jedność, jako remedium na trudne doświadczenia historyczne – będące jednocześnie wnioskami na przyszłość. Natomiast fragment o naszych „wrogach” mrozi krew w żyłach, co prawda odnosi się do przeszłości, ale to retrospektywne przemówienie ma bardzo silną wymowę współczesną – proszę zwrócić uwagę, że linijkę wyżej było o położeniu „jest zawsze”. Prezydent odwołuje się do poczucia wspólnoty w imię przyszłości dzieci, bo dostrzega zagrożenia. Co do reszty nie ma żadnych zastrzeżeń, szkoda że tak schowano tą modernizację – a można było od niej w ogóle zacząć, bo czymże była sama Konstytucja 3 Maja? Przecież to był jeden wielki projekt modernizacyjny. Dogmat zgody uwypuklono, ze względu na retorykę kampanii prezydenckiej, szkoda, ale to i tak nie zmienia faktu, że to fenomenalne jak na tego pana przemówienie.

    Nieco dalej w tekście jest fragment trudny do zrozumienia, ale przyjemny: „(…) Dziękuję za zrozumienie oczywistej prawdy, że wszyscy razem jesteśmy źródłem siły i sukcesu naszego kraju. Że każda troska, każde działanie w imię rodziny, bezpieczeństwa, rozwoju gospodarczego, jakości życia i przyszłości każdego z nas, to przecież troska o cały naród i o nasze państwo.” [Źródło: j.w.]. Nie można się z panem Komorowskim nie zgodzić! Jednakże, jeżeli tak wygląda lukier na jego prezydenturze, to dlaczego podzielił Naród podpisując bez zasadniczej dyskusji wiek emerytalny? Inne kwestie w ogóle darujmy. Czytając jednak tak lukrowane fragmenty, musimy pamiętać o realiach, a te to właśnie „67”.

    W końcu dochodzimy chyba do najmocniejszego fragmentu: „Dzisiaj stoimy przed wyzwaniem: jak wolność utrzymać i umocnić. Wiemy że wolność nie jest dana raz na zawsze, że trzeba o nią dbać, trzeba ją pielęgnować, trzeba działać na jej rzecz. Musimy to jednak robić wspólnie. Razem a nie przeciwko sobie. Ktoś powie, świat wcale nie jest taki groźny – nic nam w tej chwili nie zagraża bezpośrednio. To krótkowzroczność, na którą – biorąc pod uwagę nasze historyczne doświadczenie, także doświadczenie z czasów Konstytucji 3 Maja – nie możemy sobie pozwolić.” [Źródło: j.w.]. Pięknie! Utrzymać wolność? Znamienite! Za te słowa, temu panu należy się pochówek na Wawelu – pierwszy polityk postsolidarnościowy, który powiedział Polakom prawdę prosto w oczy. Dalsze odwołania do zagrożeń, które mogą nastąpić są bardzo ważne, szczególnie w kontekście kolejnego cytatu: „Przecież niedługo 9 maja Plac Czerwony w Moskwie znów zamieni się w Plac Pancerny. Znów będą tam prężyły muskuły te dywizje, które niedawno na oczach świata i na naszych polskich oczach dokonały agresji na sąsiednią Ukrainę. Pamiętajmy, że od dawna konflikt wojenny nie był tak blisko polskich granic, jak dzisiaj. I pamiętajmy, że w tej militarnej demonstracji za parę dni, demonstracji siły nie chodzi o historię, ale o współczesność i przyszłość! Taki jest obraz dzisiejszego, niespokojnego, niestabilnego świata. I w takich warunkach musimy budować nasze polskie bezpieczeństwo, bezpieczeństwo z myślą o naszych dzieciach.” [Źródło: j.w.]. Pierwsze przeczytanie tego tekstu może spowodować niedowierzanie, albowiem czegoś równie abstrakcyjnie błędnego – nie da się powiedzieć, mając w świadomości, wszystko to, co powiedziało się wcześniej. Jeżeli można, to na jakiej zasadzie głowa państwa straszy nas wojną z sąsiednim termonuklearnym supermocarstwem? Dlaczego tak się dzieje, że dzisiaj te zagrożenia są przywoływane, a jakbyśmy sprawdzili przemówienie pana Komorowskiego sprzed dwóch lat – to nie były! Czy ktoś czegoś nie zauważył, czy kogoś zaskoczyła rzeczywistość? Czy też może mamy jakieś problemy z postrzeganiem rzeczywistości? Niestety jest to fragment obraźliwy dla naszych rosyjskich przyjaciół, będący powodem do wstydu, albowiem pan Komorowski zupełnie zlekceważył znaczenie Dnia Zwycięstwa w obchodach rocznicowych naszych szanownych sąsiadów! To jest niebywałe, żeby tak lekceważąco podchodzić do rocznicy tak wiekopomnego zwycięstwa, któremu ZAWDZIĘCZAMY TO, ŻE DZISIAJ MOŻEMY W OGÓLE, A ZWŁASZCZA PO POLSKU PISAĆ I CZYTAĆ TE SŁOWA! To, co powiedział pan Komorowski brzmi szczególnie żałośnie w kontekście bieżących słów najważniejszych niemieckich polityków! Słowa: „te dywizje, które niedawno na oczach świata i na naszych polskich oczach dokonały agresji na sąsiednią Ukrainę.” [Źródło: j.w.] – wymagają uzasadnienia, nie można bowiem pozwolić na tak prymitywne uogólnienia, gdyż po pierwsze ŻADNE z oddziałów Federacji Rosyjskiej nie brały udziału w wojnie domowej na Ukrainie, a jeżeli brałaby udział Dywizja pancerna lub zmechanizowana (obecnie wojska Federacji zmieniają swoje struktury – ale niech tak będzie) – to jest to tak duży związek bojowy, że Z PEWNOŚCIĄ zostałby zauważony przez międzynarodowych obserwatorów konfliktu, jak również przez zachodnie środki wywiadowcze. Nie da się ukryć przed zwiadem satelitarnym dywizji pancernej lub zmechanizowanej – to razem około 3000 różnych pojazdów bojowych, wsparcia, zaopatrzenia. To wielka i potężna siła, która po rozwinięciu, oczywiście może się zamaskować, ale generalnie widać zawsze na zdjęciach lotniczych/satelitarnych gdzie się znajduje jej logistyka itd. Nie da się ukryć tysięcy ciężarówek z przyczepami, cystern, artylerii wsparcia, całego rozwinięcia. Jeżeli jednak Rosjanom się to udało, to znaczy, rzeczywiście ukryli całe dywizje na Ukrainie, to znaczy się, że są mistrzami świata i nikt nie ma z nimi szans w boju, albo satelity NATO są ślepe i popsute. Nie ma innej alternatywy – ktoś się tutaj mija z prawdą, posługując się naiwnym językiem propagandowej retoryki.

    Dalej w tekście znajdujemy: „Dzisiaj w obliczu zagrożeń znowu trzeba nam: odwagi i odpowiedzialności, roztropności i dalekowzroczności.” [Źródło: j.w.]. Z tego fragmentu i wcześniejszych odwołań do „Placu Pancernego”, niestety nie można mieć złudzeń, pan Komorowski prawdopodobnie postrzega Federację Rosyjską, jako zagrożenie. Jeżeli tak jest, a wiele na to wskazuje, to mamy poważny problem, ponieważ – jak najbardziej – istniejącą sytuację na Wschodzie, należy postrzegać, jako zagrożenie, ale Federacja Rosyjska, a konkretnie jej działania są ostatnim z katalogu możliwych do wystąpienia zagrożeń, zwłaszcza w kontekście jednej z niedawnych wypowiedzi pana Władimira Putina – Prezydenta Federacji Rosyjskiej, w której powiedział, że Rosja nie postrzega żadnego kraju, jako wroga!

    Prawie na samo zakończenie mamy taki oto smaczek: „Pamiętajmy zatem, że nasza umiejętność porozumiewania się i współpracy dzisiaj, oznacza nasze bezpieczeństwo jutro. Kto odrzuca zgodę i współpracę szkodzi polskiemu bezpieczeństwu, szkodzi Polsce.” [Źródło: j.w.]. Również nie można się nie zgodzić z tym podsumowaniem, jednakże dlaczego nawołujący do zgody mówca, nie zrobił niczego, żeby tą zgodę budować? Nie da się jej budować na błędach polityki zagranicznej na kierunku wschodnim. Nie da się jej budować na błędach rządu pana Tuska w zakresie polityki energetycznej, którą nasz szanowny mówca przypomina w kontekście bezpieczeństwa energetycznego, jako składowej bezpieczeństwa – zgody ponad podziałami. Prezydent państwa nie dostrzegł, że rząd NIE BUDOWAŁ elektrowni atomowej przez całe siedem lat? Prezydent państwa nie dostrzegł, że rząd nie był w stanie doprowadzić do finału inwestycji w gazoport? Wymieniać dalej? Mówmy na płaszczyźnie faktów, zasiadanie w Pałacu, nie daje panu Komorowskiemu monopolu na słuszność lub definiowanie racji stanu, jeżeli zależy mu na zgodzie. Proszę najpierw rozliczyć winnych – nieudolności i braku skuteczności, albo przynajmniej nazwać te okoliczności po imieniu, a potem możemy mówić o zgodzie, jedności itd. Przecież ci wszyscy ludzie brali pieniądze za działania, które są niezbędne dla państwa a skutków brak! Czy głowa państwa tego nie widzi? Jak chce budować zgodę? Na czym? Na uśmiechniętych obliczach specjalistów od pałaszowania wieprzowych ogonów, dla których państwo istnieje tylko teoretycznie? Zejdźmy na ziemię. Jeżeli ktoś nawołuje do zgody i porozumienia – musi przynajmniej wysłuchać argumentacji innych interesariuszy systemu. Jeżeli ich nawet nie bierze pod uwagę, to się nazywa kreowanie fikcji i wiara we własną propagandę, przy całym szacunku do pana Komorowskiego, ale nie ma on na tyle siły przekonywania, żeby uwierzyć w prezentowaną przez niego „wizję” rzeczywistości, a co dopiero przyszłości. Może uda mu się przekonać sceptyków, jednakże nie miejmy złudzeń – bez odcięcia się i rozliczenia ze źródłem zła ze świeżej przeszłości, nie ma mowy o przyszłości.

    Za sprowadzenie zagrożenia wojennego na kraj oraz doprowadzenie do izolacji na forum międzynarodowym, także pewnego rozczarowania u sojuszników – należy się Trybunał Stanu dla winnego polityki zagranicznej pana premiera i jego ministra spraw zagranicznych. Czy to tak trudno zrozumieć? Czy nie da się tego przeprowadzić?

    Można zrozumieć, że politycy w Polsce nie ponoszą konsekwencji za nielegalne posiadanie broni, ale skazuje się ich za zegarki nieujęte w wykazie majątkowym. Jednakże to, do czego doprowadził rząd w poprzednim zestawieniu personalnym – to horror, to zagrożenie dla państwa. Nie można nad tym przejść do porządku dziennego, jeżeli mamy budować zgodę itd., bo to jest możliwe, to obóz o to apelujący musi być wiarygodny.

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , , ,