• 17 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Kwestia płacy minimalnej – dlaczego nie działa dialog trójstronny?

    • By krakauer
    • |
    • 23 kwietnia 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jednym z najgorszych dziedzictw epoki pana Donalda Tuska jest zaniechanie działania Komisji Trójstronnej. Jest to grzech systemowy, który jest zbrodnią na kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego. Nie da się zrozumieć obiektywnych powodów, dla których rząd w Polsce zdecydował się na przerwanie rozmów z przedstawicielami pracodawców i pracowników, jakkolwiek niekomfortowe, by one nie były. Zawsze istotą demokracji jest dialog, jeżeli w tak niesłychanie ważnym miejscu realnego kształtowania relacji wewnątrz systemowych w Polsce jak właśnie w Komisji Trójstronnej nie możemy się porozumieć, to znaczy się, że coś mocno z systemem jest „nie tak”, jak powinno być. W ogóle abstrahujemy od przyczyn zerwania dialogu, są one powszechnie znane i nie ulega wątpliwości, że Związki Zawodowe miały i mają rację, nie chodzi o to, że rząd powinien zawsze ustępować. Chodzi o to, żeby gra toczyła się na planszy, plansza leżała na stoliczku, dookoła stoliczka żeby stały stołki, a na nich, żeby siedzieli przy stole zainteresowani gracze i obserwatorzy.

    W naszych realiach doszło do zwinięcia planszy i wyłożenia krzeseł na stoliki. Pan premier mógł zrobić więcej, żeby nie dopuścić do takiego wielkiego skandalu, czy też wręcz po prostu skasowania ważnego elementu naszej społeczno-gospodarczej rzeczywistości. Jeżeli jeszcze dodamy do tej niegodziwości, absolutny skandal jakim były i są próby ograniczania roli Związków Zawodowych w państwie, to niestety ale to się prosi o eksplozję społecznego niezadowolenia. Nie może być bowiem tak, że liderów związkowych nazywa się darmozjadami, a potem bezczelnie oferuje się ludziom 32 zł podwyżki pensji minimalnej.

    Zanim społeczeństwo się zorientuje, że w ten oto sposób straciło bardzo ważny oręż wpływu na swoją własną sytuację socjalno-ekonomiczną, miną lata. Jeżeli nie co najmniej z półtorej kadencji władz. Ponieważ wszelkie kolejne rządy, będą wolały dyktat od uzgodnień, gdyż na pensji minimalnej opiera się szereg wskaźników i mnożników, które rząd jest zmuszony automatycznie waloryzować w budżecie, jeżeli tylko wzrośnie pensja minimalna. Poza tym, o wiele lepiej jest być tym, który daje – chociaż nie musi, niż tym, który w procesie uzgodnień i ustaleń – zgadza się na kompromisową propozycję. Istotą bowiem Komisji Trójstronnej jest niezwykle silne wzmocnienie i uznanie systemowej roli dla przedstawicieli strony społecznej – Związków Zawodowych, jako podmiotu równoległego wobec pracodawców i rządu. To naprawdę bardzo wiele i to bardzo znaczące osiągnięcie naszego dialogu publicznego, które przez lata było jednym z filarów „sukcesu” naszej transformacji społeczno-gospodarczej.

    O płacy minimalnej napisaliśmy już bardzo wiele, co więcej kwestie z nią związane znajdują się nawet w postulatach różnych partii politycznych. Na szczególną uwagę zasługuję te kwestie, które postulują powiązanie płacy minimalnej z jej działową stawką godzinową za pracę. Trzeba przyznać, że ma to bardzo duży sens, albowiem dominująca ilość zajęć w gospodarce, w szczególności prac prostych i średnio złożonych, nie wymagających bezpośrednich kwalifikacji fachowych – to praca mierzona poprzez czas jej wykonywania.

    Byłoby dobrze, żeby pensję minimalną zdefiniować jako minimalną kwotę za godzinę pracy tj. chociaż pozostawania w miejscu wykonywania pracy z zamiarem poddania się wszelkim rygorom i poleceniom pracodawcy w celu wykonywania powierzonych czynności – należała się minimalna stawka godzinowa. Wielokrotność stawek godzinowych powinna dawać pensję minimalną, która powinna być płynna w tym znaczeniu, że powinna być wielokrotnością ilości świadczonej pracy w godzinach, jak również w nadgodzinach i czasie specjalnym jak np. święta lub noce. Wyliczana w ten sposób płaca minimalna, oparta o stawkę godzinową, powinna być inna w godzinach standardowego funkcjonowania w trakcie dnia, inne popołudniami, a jeszcze inna nocami. Za czas niestandardowy, zmuszający ludzi do zmiany stylu życia, należy się dodatkowa zapłata. Oczywiście jaka to jest już kwestia rynku, czyli dialogu pomiędzy pracodawcami a pracownikami. Liczy się przede wszystkim to, żeby ten kto pracuje więcej, dostawał więcej pieniędzy. Zarazem jednak, celowe jest określenie kwoty minimalnej wypłaty w ogóle, jaką pracodawca ma wypłacać pracownikowi za sam jego czas oddany do dyspozycji w pracy, bo przecież efektywność i produktywność jego wykorzystania to już kwestia pracodawcy. Chodzi o to, żeby wyeliminować upokarzające zjawisko „czasu niepłatnego”, które służy wielu pracodawcom do upokarzania ludzi, chociaż są oni w pracy i świadczą. Tutaj należy dokonać prostego przeliczenia ustalonej jako minimalna stawki godzinowej, przez przeciętną ilość godzin w miesiącu (po uśrednieniu dla całego roku), a następnie wskazać, że płaca minimalna to nie mniej niż 75% tej kwoty dla pracownika młodocianego czy też na urlopie wychowawczym albo długotrwałym zwolnieniu lekarskim, a z odpowiednim stażem w wymiarze pełnego etatu to oczywiście co najmniej 100% tej kwoty.

    Dodatkowo ponieważ niepłacenie za nadgodziny jest normą, należy pomyśleć nad jakimś systemowym sposobem rozwiązania tego problemu w oparciu o instytucję przymusu państwowego, albowiem dochodzi w tej dziedzinie do wielkich nadużyć, w szczególności w pracy mierzonej w systemie akordowym.

    Sprawy o jakich rozważamy to jest nic innego jak unormowanie systemu, który jest w tej chwili dziką odmianą późno-feudalnego kapitalizmu, kiedy to pracodawca mógł zrobić z pracownikiem wszystko, a ten nie był w stanie nawet się poskarżyć. Problematyka inspekcji pracy i oczywiście Związków Zawodowych jest do osobnego przemyślenia, ze szczególnym ułatwieniem i uproszczeniem procedur powoływania Związków w dowolnych, nawet najmniejszych zakładach pracy. Można nawet postulować, że przynależność do związków zawodowych powinna być tajna, w tym znaczeniu, że odpowiednie składki powinien potrącać organ powszechnego ubezpieczenia społecznego, tak żeby pracodawca nie wiedział, jeżeli pracownik sobie tego nie życzy, że ten przynależy do organizacji związkowej.

    Od pewnego czasu, media powtarzają propozycję części pracodawców o podwyżce w tym roku pensji minimalnej o wspomniane powyżej 32 zł, tj. z 1750 zł brutto obecnie na 1782 zł brutto po ewentualnej podwyżce. Co daje jako składowe wynagrodzenia odpowiednio dla kwoty 1750 zł: około 239 zł na ZUS, około 136 zł składki na ubezpieczenie zdrowotne, około 87 zł na podatek dochodowy osób fizycznych i do wypłaty netto nieco ponad 1286 zł (ale to zależy jak księgowa przelicza zaliczkę na podatek, może być np. dwa zł mniej) – miesięcznie do wypłaty dla pracownika. Po podwyżce o 32 zł brutto, czyli 2,66 zł brutto miesięcznie składowe wynagrodzenia kształtują się odpowiednio dla kwoty 1783 zł: 244 zł ZUS, około 138 zł składki na ubezpieczenie zdrowotne, około 91 zł zaliczki na podatek dochodowy i do wypłaty netto dla pracownika co miesiąc nieco ponad 1308 zł (ale to ponownie zależy od tego jak księgowa zrobi rezerwę na zaliczkę).

    Czy taką podwyżkę można w ogóle komentować, jeżeli szanuje się percepcję czytelników? Teoretycznie mamy deflację i każde 10 zł to dużo, jednakże realia są realiami. Deflacja jest na cenach głównie wysoko przetworzonych wyrobów i usług, natomiast produkty codziennego użytku, zwłaszcza żywność i koszty utrzymania mieszkania oraz lekarstwa, czyli trzy rzeczy na jakie Polacy wydają najwięcej pieniędzy, niestety nie są w pełni deflacyjne. Dlatego też, wszelkie tłumaczenia tak niskiej podwyżki płacy minimalnej przez deflację należy uznać, najdelikatniej mówiąc za lekkie nieporozumienie i brak szacunku dla ludzi.

    W interesie państwa jest stworzenie konkretnego planu, po prostu pokazującego – jak przy określonym wzroście PKB i określonym przyroście produktywności, będzie rosnąć płaca minimalna. Przy czym uwaga – nawet po jej określeniu wedle stawki godzinowej, można dopuścić jej regionalne zróżnicowanie. Nie ma bowiem powodu, żeby pensja minimalna w Warszawie była taka sama jak w Kielcach! Zróżnicowanie terytorialne rozwoju jest faktem, państwo nie może być na to ślepe, przy czym możliwe widełki odchyleń, powinny być ściśle zdefiniowane wedle określonych algorytmów przeliczeń, albo sztywno ustawowo.

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , ,