- Polityka
Yarmouk, czyli jak zabijać Palestyńczyków żeby nie oburzać Muzułmanów?
- By krakauer
- |
- 11 kwietnia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Yarmouk, w Syrii w Damaszku (południowe przedmieścia), od około 70 lat obóz dla uchodźców palestyńskich. Wedle UNRWA „United Nations Relief and Works Agency for Palestine Refugees in the Near East – Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie” – miejsce schronienia dla około 150-200 tys. Palestyńczyków. Obecnie wedle różnych szacunków znajduje się tam jeszcze około 20 tys., osób, głównie takich, które nie były w stanie uciec.
Obóz w ostatnim czasie był oblężony przez wojska rządowe i różne organizacje zbrojne, wszelakiej proweniencji, obecnie walczą o jego teren bojownicy tzw. państwa islamskiego i innych organizacji terrorystycznych z nimi powiązanych. Wedle źródeł arabskich kilogram ryżu kosztuje około 40-50 USD, chleb ponad 10 USD, a w obozie głód jest powszechny, niektóre arabskie media informują o śmierciach głodowych dzieci istnieje nawet stosowna strona społecznościowa – uwaga bardzo, ale naprawdę ekstremalnie drastyczne zdjęcia – tylko dla osób pełnoletnich [tutaj] (i raczej lepiej się tam nie wpisywać to strona w języku arabskim).
Nie ulega wątpliwości, że Syria to dramat, a to co dzieje się w obozie w Yarmouk, to praktycznie już ludobójstwo, w którym Muzułmanie strzelają, głodzą, ścinają i w inny sposób mordują innych Muzułmanów, w tym przypadku Palestyńczyków, w sposób tak abstrakcyjnie bez sensowny, że nie da się tego przełożyć na język cywilizowanych ludzi.
Co jest bardzo ciekawe, jednym z ugrupowań blokujących obóz, jest jedna z milicji palestyńskich, lojalnych wobec legalnego rządu w Damaszku. Powodem intensyfikacji walk, jest udzielenie schronienia w obozie terrorystom. W praktyce jednak tamci sami sobie udzielili schronienia, ponieważ dysponowali bronią. Niestety skali tamtego dramatu nie da się objąć. Na tym wszystkim najbardziej cierpią, Ci którzy nie są w stanie się bronić. Dzieci, kobiety, starcy, osoby niepełnosprawne.
Regionalne media pytają – gdzie są wszystkie tak groźne i dzielne palestyńskie organizacje zbrojne? Jak to się mogło stać, że Muzułmanie zgotowali Muzułmanom – planowe ludobójstwo i nie ma nikogo, kogo obchodzi los palestyńskich uchodźców.
Sytuacja rzeczywiście jest cyniczna, albowiem gdzie są Ci wszyscy oburzeni na rzekome „mordowanie” przez Izrael palestyńskich cywilów w Strefie Gazy? Gdzie są Ci wszyscy, którzy wówczas się oburzali i rzucali inwektywami w Izrael, jako rzekome państwo „morderców”, „strzelające” do dzieci i dopuszczające się innych podobnych okrucieństw? Gdzie Oni wszyscy są? Czyżby hipokryzja nie pozwalała nazwać rzeczy po imieniu? Jeżeli granat do przedszkola z palestyńskimi dziećmi rzekomo wrzuca żołnierz izraelski to bardzo źle i krzyk na cały świat, ale jak na pewno wrzuca muzułmański terrorysta, to nie ma problemu? Nikt tego nie zauważa? Wniosek, – jeżeli Muzułmanie zabijają Palestyńczyków, czy jak kto woli innych Muzułmanów, to nie ma problemu? Bądźmy sprawiedliwi i nazywajmy rzeczy po imieniu. To, do czego doprowadziły potężne i bogate państwa arabskie w Syrii to upadek całego muzułmańskiego świata, to kres ich cywilizacji, to ludobójstwo w czystej postaci, pełne zło. Dla nikogo na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w krajach, gdzie istnieje względnie wolna prasa nie jest tajemnicą, czyje pieniądze i skąd broń – posłużyła do rozpalenia wojny w Syrii.
Na dzień dzisiejszy prawda dla Bliskiego Wschodu jest taka, że jedynym bezpiecznym krajem, także dla Muzułmanów, Arabów – Palestyńczyków jest Izrael. Wszędzie indziej w regionie, albo już toczy się wojna, albo panuje totalny chaos, albo zamordyzm w dosłownym tego słowa znaczeniu, ewentualnie narasta spirala represji skierowanych przeciwko radykałom, w celu uchronienia państwa przed chaosem. Nawet potężny Egipt i super potężna i uzbrojona bardziej niż po zęby Turcja, zaczynają mieć dość sytuacji, z którą bez „otwarcia” arsenałów nie bardzo wiedzą jak sobie poradzić. Powołanie wspólnych arabskich sił zbrojnych ma służyć opanowaniu sytuacji, jednakże jak na razie to Egipcjanie nie są w stanie sobie poradzić z terrorystami na Synaju, a Turcy są pełni obaw, jeżeli chodzi o przyjętych uchodźców z Syrii. Wojna, w każdej chwili może przenieść się przez granicę, a wówczas Turcja z całą swoją potęgą, jak tylko zareaguje – nie tylko przeleje więcej krwi, ale wręcz wywróci stół do gry. Obawy państw sąsiednich wobec Turcji są jednoznaczne, zarówno Syria, jak i Irak oraz Kurdowie boją się „tureckiej stabilizacji”, na warunkach Ankary. Do tego stopnia, że nawet Kurdowie powstrzymują się od proklamowania niepodległości, utrzymując formalną przynależność do Iraku.
Jak do tej pory wojujący w Syrii i na Synaju mieli tyle zdrowego rozsądku, żeby trzymać się z daleka od granic Izraela. Odnotowano jedynie serie różnych incydentów, z którymi Izrael bez najmniejszego problemu sobie poradził, nawet nie dokonując specjalnej projekcji siły. Potęga militarna Izraela jest obecnie w tym regionie jedyną pewną stałą odniesienia, dlatego nie dziwi okoliczność, że z Syrii regularnie są przenoszeni ranni, którym państwo Izrael udziela profesjonalnej pomocy medycznej i tak upragnionej ochrony (np.: Syrian Child rides donkey from Damascus to Israel for medical aid – israel21c.org; Israeli hospital cares for Syrian children – al-monitor.com;). Jednakże nie można mieć wątpliwości, jeżeli będzie taka potrzeba, to Izrael na pewno się obroni, a już dzisiaj wiadomo, że po jego stronie będzie walczyć wielu Muzułmanów, gdyż skala zbydlęcenia ich pobratymców już dawno przekroczyła jakiekolwiek standardy, nawet tego, co do tej pory stanowiło w regionie o standardach terroryzmu radykalnych Muzułmanów.