- Polityka
Nie można narzekać na wysokie płace menadżerów Spółek Skarbu Państwa!
- By krakauer
- |
- 09 kwietnia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Nie można narzekać na wysokie płace menadżerów Spółek Skarbu Państwa, jeżeli tylko wysokim wynagrodzeniom towarzyszy odpowiedzialność taka, jaką ponoszą członkowie władz Spółek z kapitałem prywatnym. Państwo uparło się i prowadzi część swojej działalności, przeważnie w spadku po poprzednim okresie ustrojowym w postaci skomercjalizowanych przedsiębiorstw. Do tego jest niezbędna fachowa kadra zarządzająca, która miała czas się przez ostatnie 25 lat w Polsce wykształcić. Ci ludzie muszą zarabiać pieniądze, adekwatne do tych jakie są w prywatnym biznesie płacone menadżerom na adekwatnych stanowiskach. Tutaj decyzje mierzy się poprzez skalę odpowiedzialności finansowej – wielkość przedsiębiorstwa i obroty.
Nie może być tak, żeby prezesi największych Spółek w kraju zarabiali wedle tabeli zaszeregowania np. dla samorządów. To nie są urzędnicy państwowi czy też samorządowi. Tutaj liczy się skutek ich działania, przeważnie opisany w kontrakcie. W nim są także pieniądze za pełnione obowiązki i stosowne zadośćuczynienie z tytułu wcześniejszego zerwania kontraktu. Taki standard światowy!
Oczywiście w zestawieniu ze średnią w zarządzanych przedsiębiorstwach, jak również ze średnią w gospodarce, pensje takich „państwowych” menadżerów są kolosalne. Często odprawy bulwersują – przeważnie słusznie, albowiem chyba już niewielu pamięta pewną nominację na kilka dni w pewnej spółce paliwowej i inne tego typu przypadki, gdzie mianowani specjalnie rezygnowali z odpraw, żeby nie narazić się opinii publicznej. Jednakże uwaga – nie ma w tym nic złego, nie można powierzyć majątku za miliony złotych i prawa do podejmowania decyzji o wydatkowaniu miliardów, komuś w zamian za 1500 zł, czy ile tam w tej chwili jest pensji minimalnej, to zresztą nie ma znaczenia.
Co do regulacji kwestii wynagrodzenia dla menadżerów w służbie publicznej, mamy słynną ustawę kominową i jej kolejne przeważnie pokraczne nowelizacje. Nie będziemy pisać o tym, w jaki sposób ona jest obchodzona, albowiem podoba nam się nasz niedoskonały świat i nie mamy nic przeciwko temu, że ktoś ma, jak my nie mamy. Nie można być po prostu zazdrosnym, jeżeli system stwarza warunki do obchodzenia prawa w sposób z nim zgodny, to niestety – taka jest specyfika ludności nad Wisłą (i nie tylko), że tak będzie się działo. Więc niech się dzieje, przecież odpowiada za to władza publiczna. Dlaczego Sejm się tym nie zajął przez siedem długich lat swoich dwóch kadencji z okładem? Odpowiedź? A po co odpowiedź?
Dobre kadry zarządzające to podstawa budowy kapitalizmu. Ponieważ z różnych przyczyn w naszych realiach gospodarczo-społecznych i strategicznych, celowym jest utrzymywanie własności państwowej i samorządowej w gospodarce, to jest potrzebna odpowiednia klasa fachowców, którzy będą zdolni do pełnienia powierzanych im obowiązków wedle standardów rynkowych i systemowych.
Natomiast, co do faktu, że wiele z tych stanowisk to przeważnie stołki polityczne, to zupełnie inna sprawa, jednakże to nie jest problem tych ludzi, tylko wada systemowa, stale w niego wpisana. Tak jest wszędzie tam, gdzie decydują politycy, we Francji uznawanej za wzór kapitalizmu państwowego pod naszą szerokością geograficzną – jak najbardziej, również zdarzają się afery. To jest koszt systemu, nic w tym nadzwyczajnego.
Jeżeli chcemy to zmienić, to trzeba zacząć od góry. Najpierw zastanowić się nad państwem w gospodarce – co i jak oraz w jakim zakresie? Następnie, można poszukać takiej formuły, żeby ludzie się nie wystraszyli, ale chcieli pracować dla dobra przedsiębiorstw, przeważnie nawet całych branż, którym poświęcili życie – a w konsekwencji dla dobra kraju. Mamy pewien potencjał, do którego można podchodzić różnie, ale nie można podchodzić jak małpa z brzytwą, albowiem straty będą totalne i zapłacimy za nie my zwykli podatnicy (jak klasycznie „w węglu”).
Jest wiele wzorców za granicą, z których można korzystać, nie my wymyśliliśmy własność państwową w gospodarce kapitalistycznej poddanej regulacjom Unii Europejskiej, wystarczy być po prostu dobrym uczniem i można mieć wszystko na tacy, o ile oczywiście chce się złapać króliczka, bo niestety prawdopodobnie wielu bardziej zależy na tym, żeby była mętna woda w stawie…