- Soft Power
W oczekiwaniu na nowe taśmy
- By krakauer
- |
- 07 kwietnia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Znowu przypomniano nam dramatyczne wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku, na kilka dni przed pierwszą prawie „okrągłą” rocznicą tego smutnego dramatu. To jest coś niesamowitego, że coś takiego jak szczegółowe nagrania ostatnich chwil tego uświęconego krwią Polaków dramatu, mogły w sposób tak prosty wyciec na świat zewnętrzny i zostać opublikowane w postaci stenogramów. Oczywiście przy założeniu, że jest na nich prawda, nie zmanipulowana i odpowiadająca rzeczywistości. Z oświadczenia właściwej w sprawie Prokuratury już wiemy, że są co do tego wątpliwości.
Być może jednak dobrze się stało, albowiem wszyscy, a zwłaszcza rodziny mają pełne prawo wiedzieć jak najwięcej na temat bezpośrednich przyczyn tej dramatycznej katastrofy, jednakże nikt nie ma prawa szargać pamięci tych wspaniałych ludzi, albowiem był to po prostu dramat. Z drugiej jednak strony nie ma co się dziwić, jak ktoś z rodzin lub pełnomocnik rodzin pozwie pewną rozgłośnie radiową, rodziny niektórych z ofiar mają prawo czuć się dotknięte. Stacja radiowa podjęła duże ryzyko, publikując zapisy rozmów czy raczej zapisy słów przed uprawnionymi do tego organami.
Tym bardziej nie powinno się grać taśmami smoleńska w niespełna miesiąc przed wyborami prezydenckimi! Nie oszukujmy się, nie jesteśmy przecież naiwnymi dziećmi, nie ma czegoś takiego jak przypadkowe przecieki w takiej sprawie, będącej na widelcu wszystkich speców od tajności w tym kraju. Jeżeli rzeczywiście jest to przeciek niekontrolowany tj. nie znajdzie się winny, to znaczy się, że czyjaś głowa powinna polecieć ze stołka, ponieważ to jest niesamowite, żeby prywatne (a nawet w znacznej części zagraniczne) radio w Polsce miało więcej informacji niż prokuratura, czy też miało te informacje równolegle, czy też aż strach pomyśleć przed.
Strach nawet myśleć o tym, jak mrocznym siłom zależy na tym, żeby Polska znowu przed ważnymi wyborami uległa rozpaleniu emocji jakie w Narodzie, niezdrowo wywołuje kwestia katastrofy i sposobu rozumienia kwestii z nią związanych przez znaczną część opinii publicznej, percepcyjnie podpiętej pod działalność pewnej partii politycznej, czy nawet całego środowiska, które za cel swojego działania wzięło kultywowanie pamięci o tej katastrofie. Te mroczne siły mają w tym interes, żeby Polacy kłócili się przed wyborami, właśnie o coś tak zupełnie – w istocie – nie mającego dla nich znaczenia, chociaż znaczna część sceny politycznej będzie wmawiać Narodowi, że jest to problem dotykający racji stanu i w ogóle istnienia państwa, w tym uprawnienia do sprawowania władzy przez obecną elitę.
Treści jakie można było przeczytać w nowych nagraniach z kokpitu, rzucają nie tyle co nowe światło, na zdarzenia, ale przede wszystkim poszerzają perspektywę, w taki sposób w jaki było to potrzebne na samym początku procesu wyjaśniania katastrofy. Nie ma tu rewolucji we wnioskach z rozmów w kokpicie. Powstaje naturalne pytanie, czy nie dało się tego w tej jakości zrobić na samym początku akcji? Przecież to jest jakaś kpina – materiał dowodowy jest jeden i ten sam, zrobiono z niego kopię, następnie z tej kopii sporządzono spis słów, który jak widać był o wiele mniej dokładny od spisu możliwego obecnie. Czy to Polacy wynaleźli nowatorskie metody, czy też skorzystali z dostępnej technologii odczytu zapisu cyfrowego/analogowego? Jeżeli to jest prawda, a nie mamy podstaw w to wątpić, to rzeczywiście odpowiedzialni za wyjaśnienie w komisji pana Millera, przynajmniej za odczytanie dźwięku powinni być skonfrontowani z tymi nowymi nagraniami. Może zapytać, czy ktoś w ogóle, kto ma świadomość tego jak działają nowoczesne technologie w zakresie odczytywania zapisu audio – był w stanie ogarnąć całość procesu od samego początku? Dlaczego musieliśmy czekać na tak dokładny spis słów przez długie pięć lat? nie było w Polsce i na świecie eksperta, który by to ogarnął i laboratoryjnie przeprowadził? Przecież czytając swego czasu “blogosferę”, można było przeczytać podobne treści odnośnie opublikowanych. Naprawdę nikt nie wpadł na to, że odczyt i zapis cyfrowy z oryginalnych taśm był niskiej jakości? Sprawa pachnie na kilometr, najdelikatniej mówiąc – brakiem profesjonalizmu.
Pytajmy szerzej – co będzie przedmiotem kolejnych przecieków? Materiały wideo z telefonów komórkowych? W 2010 roku kamery były już powszechne w telefonach, nawet te o jakości zwykłego VGA pozwalały na nagranie takiego materiału, który byłby bezcenny jako sprawozdanie z tego dramatu. Przecież prawie każdy miał tam telefon komórkowy, prawie na pewno niektóre były nie wyłączone lub były w specjalnym trybie dla urządzeń w samolocie. Nie można więc wykluczyć, że coś takiego jak nagrania prywatne istnieją, że zostały odczytane, ale jak dotychczas nie zostały ujawnione, o ile w ogóle zostały włączone w skład materiału dowodowego.
Co dalej? Wiadomo co! Słynna rzekoma „rozmowa braci”, do której rzekomo miało dojść z pokładu samolotu, pomiędzy obecnym na pokładzie Lechem Kaczyńskim, a jego bratem w Warszawie. Wiele na ten temat spekulowano, oczywiście bez wskazania żadnych dowodów i źródeł, poza oczywistością, która wynika także z potwierdzeń E. Snowdena na temat skali amerykańskiej inwigilacji wobec świata. Jeżeli bowiem rozmowa się odbyła, to możemy być prawie pewni, że została przez amerykański nasłuch radioelektroniczny prawie na pewno przechwycona. Czekajmy zatem na kolejny przeciek. Tylko kiedy? Teraz przed wyborami? To rzeczywiście byłby powód, dla którego nie startował pan Kaczyński, tylko wystawił swojego najlepszego człowieka, żeby swoją osobą uniknąć ewentualnej komplikacji, w przypadku gdyby doszło do ujawnienia jakichś szczegółów, zapewne w kontekście determinującym charakter przekazu. W wyborach parlamentarnych to już nie ma takiego znaczenia, bo to nie jest wybór personalny, tak osobiście traktowany przez ludzi.
Całość zasmuca, ponieważ do póki zdarzają się takie przecieki, to możemy być pewni, że niestety istnieją pewne mroczne siły, które sterują naszym państwem poprzez wywieranie wpływu na życie publiczne. Tego nie można tak pozostawić, powinno być automatycznie wszczęte śledztwo w sprawie przecieków (a było ich trochę) ze śledztw związanych z wyjaśnieniem tej dramatycznej katastrofy.
Nie pozwólmy manipulować całym państwem, to jest wspólny interes wszystkich, poza tym nie można pozwolić na to, żeby tak traktować rodziny ofiar katastrofy. Nie trzeba wiele, co przeżywają Ci tak ciężko doświadczeni ludzie! W oczekiwaniu na nowe taśmy tracimy Rzeczpospolitą!