- Polityka
Może niech pan Komorowski upoluje fretkę pana Dudy?
- By krakauer
- |
- 03 kwietnia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Idą święta, tymczasem nasza obfitująca w brak jakichkolwiek merytorycznych akcentów kampania wyborcza otworzyła nowy wątek. Okazało się bowiem, że cieszący się w sondażach największym poparciem pan Prezydent jest myśliwym, a pan główny kontrkandydat jest właścicielem praktycznie dzikiego z natury i drapieżnego zwierzęcia – fretki. To nieduże, bardzo ruchliwe zwierzę drapieżne z rodziny łasicowatych, z zasady bardzo sprytne i jest go wszędzie pełno. Dzieci je bardzo lubią, w ogóle to sympatyczne małe futrzaki, jakich nie da się nie lubić. Co gatunku to „Mustela putorius furo” to inaczej tchórz zwyczajny. Nie będziemy rozpatrywać, czy przystoi kandydatowi na pierwszą funkcję w państwie mieć takie zwierzątko, pan Duda ma dziecko, a dzieci jak wiadomo kochają zwierzęta. Z perspektywy rodzica lepsza fretka niż np. duży pies. Wiadomo, nie trzeba wyprowadzać. Wiadomo, że w rodzinie państwa Dudów, fretka pojawiła się kilka lat temu, jest oswojonym zwierzakiem – ma oczywiście imię nazywa się Fredzia.
Z pewnością takie małe sympatyczne zwierzątko znacząco ociepliło wizerunek pana Dudy, albowiem zwierzę domowe kojarzy się z domem, z rodziną, a rodzina była, jest i będzie dla Polaków najważniejsza. To miłe, że człowiek kandydujący na najważniejszą funkcję w państwie jest dobry dla zwierząt i kocha dzieci, w końcu to on kupił córce zwierzaka.
Jest jednak problem, okazuje się, że pan Prezydent Komorowski, jest myśliwym. Myśliwi raczej nie polują na tchórzofretki, ponieważ te małe zwierzęta są trudne, jako cel, poza tym są tak ruchliwe, że trafienie w coś takiego to raczej wyzwanie, zwłaszcza po kilku kieliszkach czegoś na wzmocnienie. Oczywiście nie sugerujemy tutaj, że ktokolwiek z myśliwych pije na polowaniu, jednakże po polowaniu – owszem zdarza się to widzieć w tym szlachetnym towarzystwie.
Myśliwi jednak najdelikatniej mówiąc, to nie są małe dziewczynki, którym kochający ojcowie kupują fretki. Myśliwi z zasady zabijają zwierzęta, chociaż akurat wiadomo z doniesień medialnych, że pan Komorowski nie strzela na polowaniach. Może się więc zdarzyć teoretyczna sytuacja, w której pan Duda – hipotetycznie – wyprowadzałby Fredzie na spacer, a pan Komorowski – upolowałby ją – oczywiście za pomocą aparatu fotograficznego. Ale to byłoby wydarzenie! Normalnie Naród ze szczęścia chyba by się wrzucił do Wisły, spławił trzy razy do Gdańska i z powrotem. Śmiało, na kogo byście państwo zagłosowali? Na właściciela sympatycznej Fredzi, czy na miłośnika polowań (nie ważne, czy za pomocą broni czy aparatu)?
Problem polega na tym, że to nie jest żart, to szanowni państwo czytelnicy i czytelniczki dzieje się naprawdę. To nasze realia, to się dzieje naprawdę w tej chwili. Ci panowie naprawdę kandydują w wyborach prezydenckich w naszym kraju – tu i teraz! Co więcej, prawie na pewno jeden z nich będzie Prezydentem państwa na kolejną kadencję – pięć lat tyle ile mniej więcej ma Fredzia!
Teraz najważniejsze, – dlaczego o tym piszemy? Może ktoś się zreflektuje, że establishment ładuje go właśnie przy pomocy opowiastki o Fredzi i sweet foci z nią, ewentualnie przy pomocy ładnej przemowy o nie strzelaniu na polowaniu wielkim wiosłem niestety nie można napisać, w co. Uznajmy, więc, że establishment ładuje nas po głowie i tą Fredzią i tym nie strzelaniem. Przecież oczywistym jest chyba dla każdego z naszych czytelników i każdej z czytelniczek, że jest to tak abstrakcyjny temat zastępczy, że nadaje się wręcz na symbol zarówno tej kampanii, jak i wypalenia naszego establishmentu. Właśnie Fredzia i nie strzelanie, to jest to, o co chodzi Polakom, naprawdę bez wiedzy i o sympatycznym zwierzaku państwa Dudów i o rozsądku „niestrzelającego” pana Prezydenta nasze życie nie byłoby takie samo. Już widać, te kolejki wdzięcznych establishmentowi rodaków, którzy już dzisiaj ustawiają się pod regionalnymi oddziałami ZUS prosząc o podwyższenie składki dobrowolnie o 100%, zmniejszenie przyszłej emerytury o 50% i wydłużenie okresu pracy o kolejne 10 lat!
Śmieszy to kogoś? Problem polega na tym, że to wcale nie jest śmieszne, zwłaszcza jeżeli ktoś w najbliższym tygodniu musi skorzystać z pomocy lekarza publicznej służby zdrowia, a termin na np. lipiec lub październik. Może posłuchanie opowieści o Fredzi i niestrzelaniu pomoże? Może zagoi rany? Wyleczy raka? Wybuduje tanie mieszkania dla młodych?
Niestety nasza elita podczas tych wyborów nie zdała egzaminu, okazuje się bowiem, że tym ludziom prawdopodobnie nie chce się już nawet nas w sposób logiczny okłamywać! Prawdopodobnie zlewają w ogóle wszystko, po prostu chcąc władzy.
Wyszłoby jajo dziesięciolecia, jakby Fredzia wprowadzała się do Belwederu razem z nowym panem Prezydentem, prawda? Natomiast pan niestrzelający zarabiałby na polowaniach dla „dewizowców”, bo z czegoś żyć trzeba!
Generalnie takiej kampanii wyborczej jeszcze nie mieliśmy, to czego doświadczamy jest naprawdę fascynujące, to naprawdę coś nadzwyczajnego. Nie ma znaczenia, że świat się z nas śmieje. Może niech pan Komorowski upoluje fretkę pana Dudy? Niech się tym zajmą zamiast kandydowania – obaj?