• 17 marca 2023
    • Polityka

    Trudne decyzje, czyli pytania o przyszłość Grzegorza Napieralskiego?

    • By krakauer
    • |
    • 04 kwietnia 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Źle się stało, że partia której pan Grzegorz Napieralski był jednym z personalnych symboli odrzuciła go. Niestety prawdopodobnie zawiść, zazdrość i zła wola zwyciężyły, rodząc jako skutek niesłychanie cyniczny sposób potraktowania pana Grzegorza Napieralskiego – w pełni tego słowa człowieka polskiej lewicy, dla wielu już chyba jedynego jej naturalnego lidera.

    O panu Grzegorzu Napieralskim można bardzo długo mówić, jest to jedna z niewielu osób w naszej polityce, która nigdy nie splamiła się zmianą poglądów, barw politycznych, czy też zabawą w koniunkturalizm. Dla wielu osób ze środowiska lewicowego, a raczej tego co z niego pozostało w Polsce, pan Napieralski był ostatnią nadzieją na wzmocnienie nurtu centro-lewicowego na polskiej scenie politycznej. Oczywiście bardzo prosto było można to osiągnąć pod dotychczasowym szyldem, aparat, ludzie, sympatie, możliwości i pieniądze z dotacji robiły swoje.

    Oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie może życzyć w naszym kraju źle lewicy logotypowej, jednakże niestety trzeba bardzo sceptycznie podejść do tej zanikającej partii politycznej, której potencjał jest niesłychanie skutecznie marnowany i rozmieniany na drobne. Po prostu lewica nie istnieje, nie ma jej ideowo i nawet pozwoliła się swego czasu zdominować medialnie lewicy obyczajowej (która także upadła, ale to inna historia). Po prostu potrzebujemy lewicy dla zdrowia naszej sceny politycznej, przechylenie na prawo jakie jest przekleństwem dla naszego kraju, po prostu prowadzi nas do zguby i zniszczenia, albowiem obie wielkie partie prawicowe wymieniające się w trakcie ostatnich trzech kadencji władzą, w istocie wyznają różne odmiany ludobójczej ideologii neoliberalnej, albo czegoś na kształt jakiejś koszmarnej próby stworzenia socjo-ordo-liberalizmu. Prawica dla Polski w obecnych realiach geopolitycznych to zguba, musimy być zdolni do wszelkich kompromisów, ugiąć się, jak trzeba nawet przyklęknąć, ale nie możemy dać się złamać podczas konfrontacji. Niestety tego prawica nie rozumie, lewica prawdopodobnie jeszcze ma świadomość tych problemów, w każdym bądź razie może czerpać ze sprawdzonych wzorców, na co prawica się nie zdobędzie, bo od logiki i pragmatyzmu odgradza ją gruba warstwa starego styropianu.

    Pan Napieralski to bardzo zręczny polityk, potrafiący jak mało kto zjednywać do siebie ludzi, poza tym jest znaną marką polityczną, osobą rozpoznawalną powszechnie, stanowi samodzielny byt w polskiej polityce. Niestety głównie dzięki dobremu marketingowi i PR, a nie przez merytorykę. Jeżeli zapyta się przeciętnego Polaka jakie poglądy ma pan Napieralski – odpowiedzią będzie prawie na pewno zdziwienie. No, może w Szczecinie, będzie inaczej ponieważ ten niesłychanie sympatyczny człowiek, ma tam zjednane stałe grono sympatyków, przyjaciół i ludzi myślących w podobnych odcieniach wrażliwości o sprawach kraju jak on. Jednakże to mało jak na byłego lidera partii parlamentarnej, kandydata na prezydenta, wieloletniego posła. Zapytani o poglądy pana Kaczyńskiego, Tuska, czy nawet Palikota, przeciętni Polacy bardzo łatwo coś odpowiedzą. Natomiast pan Napieralski, był na tyle politycznie poprawny w swojej karierze, że dzisiaj już po kilku latach bycia w „kolejnych szeregach”, po prostu został zapomniany. Wspomnienie dwóch sympatycznych pań bliźniaczek z piosenki wyborczej, to oczywiście smutny przykład potwierdzający tą tezę, bo jeżeli tylko tyle pamięta się z kampanii politycznej tego pana, to znaczy się że to była bardzo zła kampania.

    Niestety pan Napieralski rozpoczął rozmywanie swojego autorytetu na drobne, pozwalając sobie na kojarzenie swojego nazwiska z jakimiś różnej maści i proweniencji „politykami”, których ostatnio w wielu mediach nazywa się złośliwie lub z sympatii – „politykami wyklętymi”, oczywiście przez macierzyste partie polityczne. Pojawiły się informacje o stowarzyszeniu, które ma stanowić społeczną bazę do działania pana Napieralskiego oraz przymierzaniu się do stworzenia partii politycznej.

    Wszystko super, bo wiadomo że polityka to działanie grupowe, tylko jest pewien zasadniczy problem, nie da się wykreować zbiorowego autorytetu, zawsze musi być jeden lider. Swego czasu boleśnie przekonało się o tym kilku polityków Platformy Obywatelskiej, w tym nawet dwóch słynnych „założycieli”, którzy odważyli się wspólnie z panem Tuskiem przemawiać do Polaków, ze słynnej już „platformy”. W skrócie, bo Święta i zamiast czytać w Internecie lepiej zająć się rodziną lub odpocząć, chodzi o to że każda nowa partia bardzo szybko przechodzi przez etap weryfikacji kadr, w celu wyłonienia lidera. Oczywiście lider może być tylko jeden, a sposobem na jego wyłonienie się, jest eliminacja innych konkurentów. Cóż powiedzieć? Może że zobaczymy? Grzegorz Napieralski na pewno byłby doskonałym liderem wszędzie, ponieważ ma naturalny autorytet, wzbudza zaufanie i jest pozytywnie odbierany przez ludzi od pierwszego kontaktu. Jednakże w naszych realiach, właśnie te cechy często powodują zawiść, nienawiść, wrogość, zazdrość, czyli te wszystkie „uczucia i emocje”, których pan Napieralski właśnie doświadcza.

    Jest jeszcze pewien problem natury zasadniczej, mianowicie w skrócie: Jak założyć partię lewicową, żeby nie zostać „borówą”? (wszelka zbieżność przypadkowa). Czyli – zdrajcą, odszczepieńcem który łamie jedność ruchu lewicowego. Nie ma tu znaczenia ocena faktów, tu chodzi o to jak ocenia daną inicjatywę środowisko lewicy, w tej chwili bez autentycznego lidera.

    Być może pan Napieralski powinien bardziej zwrócić się w stronę ideałów socjalizmu, poczytać klasyków, poszukać inspiracji, dostrzec analogie problemów ruchu socjalistycznego w historii do dzisiejszej sytuacji. W zasadzie wszystko już się wydarzyło, wystarczy tylko dobrze grać. Józef Piłsudski, także kiedyś odszedł ze swojej partii politycznej, jak mówił na „przystanku, który nazywa się Polska”, a konkretnie niepodległość Polski. Dzisiaj ponownie problem deficytu myśli socjalistycznej i socjalizmu jest jednym z fundamentalnych problemów Polski. Rzeczywistym czynnikiem sukcesu dla pana Napieralskiego mogłoby być, gdyby ludzie kojarząc jego osobę, myśleli „O to ten Socjalista!”. Jest to zupełnie inna kategoria pojęciowa niż – co jest szczególnie częste – zgniły moralnie z istoty swojej natury i wypaczony klasowo socjaldemokrata. To socjaldemokracja i jej moralno-etyczny kompromis z kapitalizmem były największym błędem wszelkich nurtów lewicowych, tym zaczątkiem rdzy już w zarodku!

    W najbliższym czasie zobaczymy, w jakim kierunku pójdzie pan Grzegorz Napieralski, wiele ludzi mu ufa, szkoda byłoby rozwodnić ten kapitał poparcia. Partia lewicy logotypowej, bez takich ludzi jak Napieralski ma realnie coraz większe szanse na niewejście do Sejmu, czego chyba nikt nie będzie żałował, chociaż lewicy nie życzymy źle.