• 17 marca 2023
    • Polityka

    Leszek Miller przypomniał sobie o polskiej racji stanu?

    • By krakauer
    • |
    • 24 marca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Dobrze się dzieje na lewicy, która ostatnimi tygodniami coraz częściej, pomimo krytyki ze strony mainstreamu politycznego i publicystycznego coraz głośniej upomina się o polską rację stanu w kontekście polityki wschodniej. To wielka zasługa pana Leszka Millera, polityka którego nikomu nie trzeba przedstawiać.

    To ważny głos, którego media głównego nurtu nie były już w stanie zbagatelizować, w końcu partia parlamentarna oficjalnie upomina się o niezbędne minimum realizmu w zakresie polityki wschodniej. Czy to bowiem kogoś może dziwić, że ktoś stawia znak zapytania nad przyjaźnią z elitą kraju, która gloryfikuje morderców i ludobójców? Czy może kogoś dziwić uwrażliwienie na politykę równego dystansu do obu stron okrutnej wojny domowej w sąsiednim kraju? Czy to naprawdę tak wiele, żeby w Polsce otwarcie mówić o tych sprawach, które dotyczą wprost polskiej racji stanu, bez przysłaniania jej racją stanu państwa sąsiedniego – mającego wyraźne problemy z tożsamością i w ogóle prawie ze wszystkim? Dlaczego mamy w naszym oglądzie spraw uwzględniać cudzą optykę – bez niczego? Może jeżeli już tak bardzo się angażujemy, to niech obiekt naszej troski – odwdzięczy się, pokazując że jest wart tych starań, odpowiednio traktując sprawy, które uważamy za super wrażliwe i nie podlegające dyskusji.

    Apologeci OUN-UPA w Polsce powinni się kilka razy zastanowić, zanim wyciągną argumenty przeciwko Federacji Rosyjskiej, w celu tworzenia mniejszego zła z rzekomo spraw historycznych związanych z ukraińskim nacjonalizmem. Niestety to kolejne wielkie kłamstwo i łgarstwo, ponieważ ten nacjonalizm, w tym skrajna ksenofobia – przybrały obecnie kształt rusofobii, a w każdej chwili mogą stać się polonofobiczne, jeżeli to tylko będzie wygodne dla decydentów i kierujących emocjami sąsiedniego Narodu. Nie da się bez załatwienia spraw fundamentalnych niczego budować, oczywiście możliwe są poprawne wzajemne relacje, ale nic ponad zwykłą grzeczność i interes. Nie ma powodu, żeby się poświęcać za kraj, w którym gloryfikuje się powszechnie morderców naszych przodków. Proszę się dobrze zastanowić, dlaczego oficjalne nowe władze Ukrainy, nie mówią społeczeństwu o grzechach afirmowanych organizacji niepodległościowych.

    Nagonka jaka spadła na lewicę i bezpośrednio na pana Millera, to skandal. Nie można już w Rzeczpospolitej głosić poglądów? Od razu jest się zdrajcą i „ruskim” szpiegiem, jeżeli tylko powie się prawdę, nieco odkolorywując, tą z takim rozmysłem podkolorowaną rzeczywistość? Oczywiście należy uznać pełne prawo do dowolnej krytyki krytykującego, jednakże dlaczego spór nie dotyczy problemu merytorycznego i nie jest na argumenty, a nawet jeżeli chociaż odrobinę zahacza, to dlaczego przebiega po linii emocjonalnej?

    Czy na tylko tyle stać jest obrońców jedynie słusznej systemowej słuszności, żeby od razu nazywać Millera, tak jak niegdyś został obrażony przez pewnego z polityków prawicy z trybuny sejmowej, który rozszyfrował pewien skrót? Oczywiście można prowadzić dyskusję używając symboliki i argumentów emocjonalnych, odnosząc się do absurdu, to nie jest problem – można to przeprowadzić, tylko po co nam taki poziom abstrakcji?

    Istotą problemu jest miałkość i dramatyczna skala oszustwa, jakie na tej miałkości zbudowano. Władza (w dominującej części) oraz duża część elit politycznych wsparta dziennikarzami popierającymi system przez ponad rok już nas bezwzględnie manipuluje w zakresie sposobu rozumienia pryncypiów naszej polityki wschodniej. Ich problem polega na tym, że bardzo wielu z apologetów tego systemu chciałoby dzisiaj umyć ręce, ale niestety jak ktoś się raz dotknął banderowskiej flagi, to już na zawsze będzie miał pobrudzone paluszki. Mają świadomość, że jeżeli wyjmą cegłę z tego muru kłamstwa i obłudy, którym przesłonili prawdziwy wymiar wydarzeń na Wschodzie, to społeczeństwo zdmuchnie ich z ich wygodnych pozycji na bruk, albowiem swoimi działaniami przyczynili się do powstania zagrożenia wojennego dla kraju.

    Dobrze, że pan Leszek Miller jako jeden z pierwszych polityków tak jednoznacznie upomniał się o więcej polskiej racji stanu w racji stanu. To jeden z niewielu tak niesłychanie potrzebnych głosów rozsądku w naszym kraju.

    Tags: , , , , , , , , , , , , , ,