• 17 marca 2023
    • Polityka

    Binjamin Netanjahu – konieczny element globalnego pokoju

    • By krakauer
    • |
    • 19 marca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Konserwatywna partia premiera Beniamina Netanjahu – Likud, wygrała wybory parlamentarne w Izraelu, uzyskując 29 mandatów w 120-osobowym Knesecie. To w ich realiach dużo, bo mają proporcjonalna ordynację wyborczą, w której cały kraj to jeden okręg wyborczy. Przy podziale mandatów metodą D’Hondta, daje to zawsze duże odwzorowanie nastrojów politycznych w społeczeństwie, czemu sprzyja także niski próg wyborczy – 3,25% Źródło [tutaj] [Na co zwrócił nam uwagę jeden z czytelników, w pierwotnej wersji tekstu podano poprzednią wersję 2% obowiązującą do 2013 r. Źróło tutaj].

    Premier Binjamin Netanjahu to wybitna osobistość na światowej scenie politycznej, człowiek który rozumie Bliski Wschód i nie ukrywa przed własnym narodem i opinią publiczną na całym świecie – smutnych realiów, w jakich jest zmuszony walczyć o przetrwanie Izrael. Co prawda państwo żydowskie osiągnęło taki poziom zaawansowania technicznego i taki poziom potęgi militarnej, że nie musi się bać żadnego z przeciwników, jak również wszystkich razem, jednakże Izrael konsekwentnie od lat prowadzi politykę dialogu i pokoju, której skuteczności wielkim rzecznikiem i rzeczywistym gwarantem jest właśnie pan Netanjahu.

    Oczywiście istnieją głosy, stosunkowo negatywnie i krytycznie oceniające jego rządy, jednakże stabilność rządów które gwarantuje i trwałość linii politycznej Likudu to wartość polityczna sama w sobie, ponieważ gwarantuje pełną przewidywalność Izraela w sprawach wewnętrznych i międzynarodowych.

    Równolegle jest to polityk znienawidzony i szkalowany przez wrogów Izraela, którzy oskarżają go o wszystko co najgorsze, można nawet powiedzieć, że dla środowisk lewicowych w niektórych krajach i wielu arabskich środowisk politycznych – pan premier jest złem ostatecznym. To świadczy tylko o jego skuteczności, nieustępliwości i roli jaką odgrywa jako szef państwa izraelskiego.

    Pomijając niesłychanie ważne sprawy w polityce wewnętrznej, w których polityka Likudu od wielu lat wyznacza standardy i w pełni odpowiada na potrzeby wypływające z rozumienia izraelskiej racji stanu, jeszcze ważniejsza z naszego punktu widzenia jest polityka zagraniczna. Ta jest skoncentrowana na jednym głównym zadaniu – zapewnieniu bezpieczeństwa Izraela, a to jest możliwe o wiele mniejszym kosztem, jeżeli jest zachowana stabilność na Bliskim Wschodzie. Właśnie to jest sednem i istotą starań politycznych premiera Netanjahu, który nie szczęści sił, żeby na wszelkich możliwych płaszczyznach apelować o pokój a zarazem – INFORMOWAĆ O ISTNIEJĄCYCH I POTENCJALNYCH ZAGROŻENIACH.

    Wojna domowa w Syrii i inne niebezpieczeństwa związane z radykalizacją opinii publicznej w państwach islamskich, czy też oddziaływaniem terrorystycznych czynników napływowych to nie przelewki. Izrael jest potężny, ale jak pokazały przykłady niedawnych terrorystycznych ataków rakietowych na Izrael z obszaru Strefy Gazy zarządzanej przez Autonomię Palestyńską, nie można lekceważyć żadnego przeciwnika. Broń, nawet prymitywna, przy masowym użyciu zabija. Izrael nie może sobie pozwolić na pojawianie się nowych zagrożeń.

    Niestety takim zagrożeniem uczynił się zdaniem znacznej części komentatorów światowych spraw publicznych – Iran, którego projekt rozwoju energetyki jądrowej, stwarza ryzyko pójścia tego kraju w kierunku skonstruowania broni jądrowej. Wydarzenie to przy potencjale Iranu, jeżeli nie zmieni on swojej polityki lub nie zostanie powstrzymany, jest nieuniknione. Budowa bomby atomowej przez Iran to tylko kwestia czasu.

    Uwaga – nikt tutaj nie odbiera Iranowi prawa do programu jądrowego, czy też nawet posiadania broni jądrowej. Jednakże Izrael, którego istnienie jest oficjalnie negowane przez wszystkich kolejnych – post rewolucyjnych przywódców tego państwa, a retoryka negująca holokaust lub jawne głoszenie zasadności zmazania Izraela z mapy i zepchnięcia Żydów do Morza Śródziemnego, to jedne z delikatniejszych przykładów sposobu myślenia elit Iranu o Izraelu.

    Zatem to irańska retoryka i nieustanne groźby oraz wynikające z nich uzasadnione izraelskie obawy są realnym powodem, dla którego na tle tego programu może dojść na Bliskim Wschodzie do poważnych problemów. Zwłaszcza, że niektóre państwa Zachodnie uwierzyły Iranowi, w tym ten błąd w jakimś stopniu popełnił także pan Barack Obama, co silnie skonfliktowało go z premierem Izraela, nie uznającym kompromisów jeżeli chodzi o bezpieczeństwo swojego kraju.

    Abstrahując od stopnia rzeczywistego zagrożenia Izraela przez Iran, należy uznać prawo tego kraju do obrony, zwłaszcza w świetle morza nienawiści, które go otacza ze wszystkich stron. Obrona dla swojej skuteczności wymaga – antycypowania zagrożeń, a nie ich hodowania, tolerowania lub wręcz afirmowania. Właśnie tego mogliby od premiera Netanjahu nauczyć się polscy politycy, albowiem pewne analogie w sytuacji Izraela i Polski są jawne i widoczne.

    Pan Netanjahu swoją polityką gwarantuje zachowanie status quo, w tym znaczeniu że Izrael nie zgodzi się na powstanie państwa arabskiego na terenach Autonomii Palestyńskiej, chociaż trzeba przyznać że jest to opcja, która w wielu kwestiach po prostu rozwiązałaby Izraelowi ręce.

    Proszę zwrócić uwagę, co oznacza dla regionu rezygnacja ze status quo w Europie Środkowej i Wschodniej, po zamachu stanu na Ukrainie w wyniku którego doszło do pozbawienia władzy legalnego prezydenta tego kraju i krwawej wojny domowej. Nie trzeba się zastanawiać co oznaczałoby dla Świata, gdyby na Bliskim Wschodzie wybuchła wojna pełnoskalowa, a niestety taka ciągle marzy się wielu ludziom w tamtym rejonie.

    Podobnie możemy być pewni, że w przypadku pojawienia się zagrożenia jądrowego ze strony Iranu, Izrael nie pozostanie bierny. Oznacza to na jakimś poziomie i w którymś momencie eskalację problemu bliskowschodniego z jednoczesnym podniesieniem stawki o którą tam toczy się gra. Z tych względów proszę docenić politykę pana premiera Netanjahu, która koncentruje się na zapewnieniu pokoju w regionie. Premier Netanjahu to czyni i to czyni skutecznie.

    Nie chodzi tu tylko o kwestie cen ropy naftowej, chociaż ta sprawa jest i pozostanie jednym z kluczowych mierników poziomu napięcia w regionie. O wiele istotniejsze jest w ogóle mówienie o pokoju światowym, który będzie poważnie zagrożony, jeżeli dalej świat będzie bezczynnie przyglądał się temu, jak brutalnie atakuje się i podwyższa się zagrożenie wobec Izraela.