- Paradygmat rozwoju
Problem Grecji pokazuje problem Unii Europejskiej
- By krakauer
- |
- 18 marca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Problem Grecji pokazuje problem Unii Europejskiej, nie da się zrozumieć powodów dla których Unia Europejska prowadzi politykę gospodarczą, w której jedynymi rozwijającymi się krajami są bogate Niemcy, Holandia i ciesząca się rachitycznym wzrostem na sterydach środków europejskich Polska. Natomiast praktycznie cała reszta Wspólnej przestrzeni gospodarczej dusi się we własnym sosie.
Oczywiście nie można bronić Grecji, która jest sama sobie winna – mogła nie pożyczać, albo zainwestować pożyczane pieniądze w rozwój generujący poprawę funkcjonowania swojej przestrzeni w taki sposób, żeby generować wzrost efektywności. Niestety Grecy wybrali to co wybrali, nie ma znaczenia na ile oszukały ich, ich własne elity. Mogą sobie zrobić rewolucję i rozliczyć elitę, uporządkować państwo tak, żeby wszyscy płacili podatki, ograniczyć przywileje, a przede wszystkim postarać się zwiększyć dochody swojej gospodarki. W rzeczywistości jednak już za same nieścisłości, czy jak pisała niemiecka prasa „oszustwa” w statystyce publicznej, Grecja powinna być wyrzucona z Unii Europejskiej. Tymczasem nowy Grecki rząd mówi, że nie chce więcej oszczędzać, a w istocie żyje na kroplówce z Europejskiego Banku Centralnego, który kupuje greckie obligacje, po zawieszeniu wymagań dotyczących realnej wyceny papierów dłużnych. Odwieszenie kroplówki oznacza bankructwo Grecji, ponieważ nie będą mieli skąd wziąć Euro na sfinansowanie wewnętrznych zobowiązań, których z powodów politycznych nie chcą ograniczyć.
Istotą problemu Grecji jest to, że ten kraj zbyt mało produkuje, w konsekwencji ma niższe od wydatków przychody podatkowe (chociaż budżet udało się zrównoważyć). Jeżeli do zobowiązań publicznych doliczy się jeszcze koszty obsługi zadłużenia, to państwo greckie upada pod ciężarem braku finansowania.
Alternatywą jest zwiększenie represji podatkowej, tylko tutaj pojawia się problem klasowy. Dotychczasowy rząd Grecji robił wszystko, żeby nie ruszyć fikcji podatkowej, typowej dla wszystkich państw opanowanych przez bandycką i ludobójczą doktrynę neoliberalizmu. Zmiany podatkowe były prowadzone tak, żeby dotykały głównie zwykłych ludzi, a pracownicy sfery publicznej mieli po prostu cięte pensje i należne im świadczenia. Oszczędzano na klasie posiadającej najwięcej, przykładowo dalej wielcy greccy armatorzy korzystają ze zwolnień podatkowych! Tego typu kwestii klasowych jest tam jeszcze więcej, w niektórych przypadkach mamy do czynienia z dyskryminacją całych grup obywateli, w Grecji jedni utrzymują państwo i mają kryzys, a inni jeżdżą do Niemiec lub Austrii kupować nieruchomości za Euro zgromadzone w bankach Szwajcarii! Skala nierówności społecznych w tym kraju przeraża, nie można się dziwić greckiemu społeczeństwu, że protestuje, tym nieszczęśliwym ludziom należy się pełne zrozumienie i wszelka możliwa pomoc.
Warto pamiętać, że pomimo kryzysu nadal poziom życia w Grecji, w której prawie nic się nie produkuje, jest co najmniej o połowę wyższy niż w teoretycznie „dynamicznie” rozwijającej się Polsce. Długo jeszcze poziom naszych emerytur i innych świadczeń społecznych nie zbliży się nawet do tego, jaki Grecy mają po obniżkach!
Wspólna przestrzeń gospodarcza stałą się pułapką dla krajów mniej innowacyjnych, biedniejszych, bez grupowań gospodarczych, technologii i kapitału. Kraje posiadające te i inne przewagi – bardzo szybko zdyskontowały nowe warunki prowadzenia działalności w powiększonej przestrzeni gospodarczej. Teoretycznie nie można nic temu modelowi zarzucić, ponieważ – nikt nikomu nie broni produkować takich samochodów jak np. Niemcy. Problem jednak polega na tym, że dojście do adekwatnego poziomu w istniejących warunkach może trwać dłużej niż życie jednego pokolenia, A KOLEJNEGO POKOLENIA MOŻE JUŻ NIE BYĆ, ponieważ jego rodzice nie mieli pracy w gospodarce europejskiej zdominowanej przez potęgę gospodarczą państw eksportujących nadprodukcję.
Rozwiązaniem tego problemu może być mechanizm kompensacji gospodarczych, o którym pisaliśmy w tekście: „Solidarność europejska powinna przewidywać system wzajemnych kompensacji”. Ewentualnie można próbować uciec do przodu poprzez budowę wspólnego budżetu unijnego, który obsługiwałby głównie stabilne kwestie socjalne, na podobnym dla wszystkich wspólnym poziomie.
Inaczej nie ma możliwości spowodowania, że nierówności wynikające z niedoskonałości Wspólnego rynku nie rozsadzą nam Unii Europejskiej. Wspólny rynek nie może sprowadzać się do dyfuzji wynikającej z różnicy potencjałów. Na Europę nierówności nikt się nie umawiał! Wizje bowiem mają to do siebie, że bardzo szybko się o nich zapomina jak dziecko płacze z głodu. Przy czym akurat w przypadku Grecji nie jest tajemnicą, że wyjście tego kraju ze strefy euro, prawdopodobnie doprowadziłoby do jeszcze większego pogłębienia kryzysu, a w pierwszym okresie moglibyśmy w ogóle mówić o załamaniu gospodarczym.
Nie można dłużej udawać, że nie ma problemów w Europie, ponieważ polityczna odpowiedź społeczeństw, które przestaje być stać na robienie zakupów we francuskich hipermarketach lub niemieckich dyskontach rozsianych po całej Europie – może zakończyć europejski projekt szybciej i z większym hukiem niż nam wszystkim się wydaje.
Grecy zasługują na pomoc, istotą Unii Europejskiej jest solidarność nie można nikogo, kto prosi o pomoc – pozostawić samego z problemami. In varietate concordia!