• 17 marca 2023
    • Cytaty

    Problem odebrania telefonu jakby ktoś dzwonił w nocy

    • By krakauer
    • |
    • 13 marca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wykreował nam się nowy problem, konkretnie wykreowała go sama pani premier Ewa Kopacz, która podczas konwencji pana Bronisława Komorowskiego w swoim przemówieniu poruszyła zagadnienie nocnego telefonu do Warszawy z Zachodu w nocy, gdyby kraj był realnie zagrożony, a nawet jakby coś się działo – w domyśle w kontekście zbrojnym. Pani premier pytała „Jacy ludzie odbiorą w Warszawie telefon, kiedy w środku nocy przyjdzie reagować na naprawdę poważny kryzys?” (około 7 min. 40 sek. czasu trwania przemówienia).

    Problem jest rzeczywiście poważny, nie chodzi bodajże o problem językowy naszego pana prezydenta, albowiem można się spodziewać, że nasi serdeczni alianci zadzwonią przez swojego tłumacza, ewentualnie u nas jeszcze będzie w Warszawie ktoś, kto zna angielski lub niemiecki – to znaczy, zakładamy że nie wszyscy jeszcze uciekną jak będą dzwonić do jednego z pałaców prezydenckich i akurat utrafią dobry pałac, w którym prezydent akurat jest. Więc założenie jakie w swoim przemówieniu przedstawiła pani Kopacz to generalnie uznanie, że ten telefon jak będzie dzwonił odbierze pan prezydent Bronisław Komorowski i dlatego możemy spać spokojnie, ponieważ wiemy, że odbierze to dobra ręka i odsłucha to dobre ucho, a nie ktoś inny, kogo nie możemy być pewni.

    Pani Kopacz miała dobre w sensie retoryki politycznej przemówienie, ale zepsuła je w momencie kulminacyjnym brakiem logiki. Było w nim nieco ideologii, nieco faktów, nieco demagogii, nieco odniesień nie do zaakceptowania (np. „nasi ukraińscy bracia” około 6 min i 40 sek.). Nieco przesadziła z tym straszeniem PiSem, ale poza tym super było o tych „ciarkach”, które przechodzą zdaje się po plecach, jakby ten telefon w nocy mieli odbierać ludzie pana Kaczyńskiego (o czym szczegółowo niżej).

    Zastanówmy się co to znaczy – w środku nocy reagować na naprawdę poważny kryzys? Zamach terrorystyczny w Polsce? Inwazja nieznanych grup zbrojnych o charakterze bandyckim? Wojna pełnoskalowa z Białorusią? Wojna z Rosją? Incydent z Rosją lub Białorusią? Awaria jądrowa w jakimś sąsiednim kraju? Fala uchodźców z Ukrainy? Upadek meteorytu? Nieznane promieniowanie kosmiczne? Inwazja zielonych ludzików z Marsa? Atak zombie? Epidemia jakiejś choroby? Trzęsienie ziemi? Można wymieniać chyba przez kilka stron, poważnych kryzysów może być bardzo wiele. Natomiast zastanawia coś innego, należy przyjąć, że pod pojęciem reagowania na kryzys rozumiemy jakąś polską deklarację – odnośnie jakby się komuś coś działo i dzwoniłby po pomoc do Polski. To jest przecież logiczne? Ten, kto ma interes – wykonuje ruch inicjując przekazanie informacji o określonym charakterze. Jest to logiczne i tak się dzieje. Wówczas chyba najlepiej nie odbierać telefonu, jeżeli ma się wcześniejsze rozeznanie, żeby nie ponosić kosztów lub się nie narażać, wystarczy przeczekać dzwonienie telefonu – w końcu przestanie i problem nas nie dotyczy. Naprawdę nikt nie ma obowiązku podejmowania telefonu jak ten dzwoni – to jeszcze nie jest obowiązkowe! Liczy się inna sytuacja – gdybyśmy byli zagrożeni, żebyśmy to my mieli do kogo, jak i czym zadzwonić oraz żebyśmy mieli pewność, że ktoś ważny ten telefon zainicjowany w Belwederze, czy w KPRM odbierze! Zatem prawdopodobnie pani premier miała intencję, ale wyraziła ją przez inwersję. Ciekawe jest czy to przez przypadek, czy też rzeczywiście odsłoniła w ten sposób nadzieje jaką żyją nasi decydenci, że np. jakby się coś niedobrego działo na wschodzie, to np. prezydent pewnej byłej brytyjskiej kolonii położonej pomiędzy dwoma oceanami zobaczy to na swoich satelitach i z uprzedzeniem do nich zadzwoni z ostrzeżeniem lub nawet zaoferowaniem pomocy?

    Bardzo ciekawe! Zwłaszcza w tym kontekście możliwości ujawnienia intencji, jeżeli rzeczywiście ktoś u nas oczekuje telefonu w razie realnych problemów, to problem polega na tym, że może się tego telefonu nie doczekać, albo może to być fałszywy telefon – mogą dzwonić atakujący nas wrogowie, korzystając z działań swoich służb specjalnych? Oczywiście NATO ma swoją łączność tajną, ale nie takie rzeczy się przecinało wspinając na słupy!

    Niesłychanie ciekawa jest retoryka tego przemówienia pani premier, co najciekawsze – chyba nikt się nie zorientował w uczynionym przez nią błędzie logicznym. Nie ma znaczenia przyjęta konwencja dorozumienia jaką pani premier zastosowała, to jest kluczowy fragment jej przemówienia, wskazujący wręcz na pogardę do „ludzi Kaczyńskiego”, których najwyższym przedstawicielem jest – w tej logice oczywiście sam główny kontrkandydat, którego nazwisko nie padło w ogóle podczas tej konwencji pan Andrzej Duda. Właśnie z tego powodu, należałoby się spodziewać pewnej logicznej spójności, a jest jak jest i wyszło jak zwykle, czyli byle jak – przemówienie w momencie kulminacyjnym okazało się klapą. Niestety tego typu błędów jest więcej w jej przemówieniach i przemówieniach innych polityków. Jednakże nie nam maluczkim rozstrzygać jaka ma by kolejność dzwonienia i kto do kogo…

    Nie zdziwi nas jednak, jeżeli w ogóle nie zadzwoni nikt, ani co gorsze – rządzący w Polsce nie będą w stanie się do nikogo dodzwonić…

    Tags: , , , , , , , , , , , ,