• 16 marca 2023
    • Polityka

    Polska w sprawie Iranu powinna stać z boku

    • By PZ
    • |
    • 12 marca 2012
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jest przynajmniej kilka powodów, aby w konflikt Polska zupełnie się nie mieszała.

     Ameryka sama problem stworzyła, nich sama go rozwiąże

    Aby zrozumieć genezę problemu w Iranie i niechęci Persów do Amerykanów trzeba cofnąć się do czasu Szacha, którego „zainstalowano” przy aktywnym wsparciu wywiadu amerykańskiego i brytyjskiego po uprzednim obaleniu demokratycznie wybranego rządu Mossadeka, którego obalono ponieważ odważył się znacjonalizować irańską ropę. Brzmi znajomo?

    Umocowanie Szacha było pierwszą strategiczną pomyłką USA, co w końcu doprowadziło do rewolucji w 1979 i rządu Ajatollahów, który w Iranie panuje obecnie.

    Kolejnym strategicznym błędem, który mści się obecnie, był atak na Irak i usunięcie Saddama Husajna.

    Z jednej strony Ajatollahowie zrozumieli, że jedynym aspektem, który jest ich w stanie uchronić przed atakiem z zewnątrz jest atom (którego nie miał Saddam, a Kim-Dżong Il miał) i dlatego też, przy szerokim poparciu społecznym zwykłych Irańczyków, program realizuje. Nie miejmy złudzeń, Irańczycy rządu swego nie lubią, jednak w przypadku programu atomowego stoją za nim murem.

    Z drugiej strony obalenie Saddama stworzyło strategiczną szansę ekspansji dla Iranu na zachód, zwłaszcza po niezbyt przemyślanym wycofaniu się wojsk z Iraku, z której to szansy Iran korzysta.

    Nie pchajmy więc rąk między drzwi i dajmy rozwiązać problem we własnym zakresie, tym którzy go wykreowali.

    Zainteresowani nie robią nic, my też nic nie róbmy

    W maju 2010 r. 189 sygnatariuszy Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Nuklearnej, w tej liczbie Iran, zgodziło się na utworzenie strefy wolnej od broni jądrowej na Bliskim Wschodzie (o czym w linku numer 1). W 2012 r. w Finlandii miała odbyć się odpowiednia konferencja, jednak sprzeciwił się temu Izrael, który sam taką broń posiada, aczkolwiek tego nie potwierdza.

    Dodatkowo, co jest absolutnym kuriozum, Izrael nie robi nic, aby wprowadzić sankcje zatwierdzone przez ONZ (o czym w linku numer 2). Dodajmy nic, co uderzałoby w interesy Izraela.

     Gospodarka głupcze

    Bez względu na to jak rozwinie się sytuacja z Iranem i bez względu na to jak oceniać irański program atomowy, Polska na mieszaniu się w konflikt irański, wspierając Izrael lub też Stany Zjednoczone nie ma nic do zyskania, a wiele do stracenia.

    Rosja, bądź co bądź znajdującą się po sąsiedzku i dostarczająca Polsce ponad 90% ropy i prawie 70% gazu już kilkakrotnie ostrzegała zarówno Izrael, jak i Stany Zjednoczone przed prewencyjnym atakiem na Iran. Ostatnie ponowienie tegoż apelu miało miejsce w lutym tego roku i padło z ust zarówno premiera Putina, jak i Ministra Spraw Zagranicznych Gatilova w dosyć ostrych słowach: „Jakikolwiek scenariusz militarny przeciwko Iranowi byłby katastroficzny dla regionu i dla całego systemy stosunków międzynarodowych”.

    Interpretacje tych slow pozostawię czytelnikom, dodam tylko, ze Rosja straciła wymierne interesy w Libii i drugi raz bezczynnie przyglądać się nie będzie.

    Biorąc pod uwagę także fakt, iż Polska próbuje odbudować poprawne relacje z Rosja, które powinny w przyszłości zaowocować zwiększoną wymianą handlową należy uznać, że nie jest w polskim interesie mieszać się w sprawy wielkich tego świata,akurat w tym przypadku, bo Polski na to po prostu nie stać. Dodatkowo Rosja ma bardzo wymierne elementy wywarcia nacisku na Polskę (wcześniej wspomniana ropa i gaz), których może użyć w obronie własnych interesów.

    Nie wspominam już nawet o tym, ze akcja militarna mogłaby przyczynić się do skokowego wzrostu cen paliw i dobić gospodarkę, co nie leży nie tylko w polskim interesie narodowym, ale i w interesie Kowalskiego.

    Polska nie ma przyjaciół, Polska ma interesy

    Biorąc pod uwagę ostatnie doniesienia prasowe o zakupie przez MON uzbrojenia do F-16 za 1.5 miliarda PLN oraz listę pozycji na tymże uzbrojeniu należy zadać sobie pytanie, czy Polska nie jest skutecznie wmanewrowywana w przygotowania do ewentualnego ataku na Iran. Wśród listy zakupów jest kuriozalna jak na polskie warunki bomba penetrująca BLU-111 – polskie siły zbrojne chcą kupić ich najwięcej, bo aż 642 sztuki, a jest przeznaczona do niszczenia celów takich jak bunkry czy betonowe ściany.

    Jeśli połączyć to z planowanymi ćwiczeniami polskich F-16 w Izraelu planowanymi na marzec o czym bardzo zdawkowo napomknięto w polskich mediach, to takich pytań powinno paść nawet więcej. Dla porządku dodam, że Izrael nie jest w NATO, w związku z czym należałoby także zakwestionować fakt czemu takie ćwiczenia będą służyć i czy cześć z zakupionego uzbrojenia będzie użyta podczas tych ćwiczeń, albo może nawet od razu zostanie dostarczona do Izraela? Byłoby to dosyć niezrozumiałe posuniecie ze strony polskiego rządu.

    Pamiętając, ze ostatnimi czasy wiele obiecywano sobie po sojuszniczym wsparciu udzielonym przez Polskę Stanom Zjednoczonym w Iraku i Afganistanie, gdzie niestety na obietnicach się skończyło, to w przypadku Iranu zaangażowanie Polskie byłoby sprzeczne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale także z interesem narodowym Rzeczpospolitej.

    Najwyższy czas nauczyć się asertywnie akcentować własny interes wobec naszego sojusznika i o niego dbać.

    W przypadku Iranu, Polska może co najwyżej zaoferować ciche moralne wsparcie i nie powinna robić absolutnie nic więcej.

    Autor: PZ

    1) http://www.guardian.co.uk/world/2010/may/28/nuclear-non-proliferation-treaty-un

    2) http://www.haaretz.com/print-edition/news/israel-apparently-doing-nothing-to-enforce-international-sanctions-on-iran-1.364069