- Polityka
Stany Zjednoczone konsekwentnie dążą do osłabienia Rosji wszelkimi sposobami
- By krakauer
- |
- 05 marca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Niestety, była szansa że nieszczęsne amerykańskie sankcje wynikające z polityki pana Baracka Obamy wygasną śmiercią naturalną 6 marca, jednakże ta szkodliwa, zła i sprzeczna z międzynarodowymi standardami polityka niestety nadal będzie kontynuowana. To jest niesamowite, że Amerykanie uzurpują sobie prawo do przeciwstawiania się globalizacji, którą sami wymyślili i chwalą. Niestety ich działanie jest istotnym czynnikiem osłabiającym ekonomicznie Rosję, co wskazuje na pewną – prawdopodobnie zamierzoną i starannie zaplanowaną konsekwencję w amerykańskiej polityce, gdyż ryzyko na jakie zdecydowały się Stany Zjednoczone, prowadzi świat do apokaliptycznej jądrowej zimy.
Wszyscy pamiętają kryzys Kubański, wówczas Amerykanie zagrali ostro, przez ich politykę świat stanął na krawędzi wojny jądrowej, ponieważ Ameryka wyznawała podwójne standardy – samemu rozstawiając rakiety w Turcji, wzbraniała się od uznania analogicznego kroku ze strony ZSRR. Jednakże wówczas świat wiedział, że amerykańska polityka może się skończyć wojną, niewiele brakowało bo amerykańskie prowokacje – gwałciły suwerenne terytorium Kuby (m.in. zestrzelono amerykański samolot nad wyspą). Większość oczekiwała, złego scenariusza, i chyba głównie dlatego udało się go uniknąć, ponieważ przywódcy ZSRR zachowali zimną krew i nie dali się sprowokować. Jednakże dzisiaj mamy sytuację odwrotną, ponieważ elementem rusofobicznej propagandy na świecie jest poniżanie Rosji. Trzeba pamiętać, że chociaż pan Władimir Putin był w Australii izolowany, to jednak był zaproszony, ropa i gaz cały czas płyną, inne surowce również są sprzedawane. Rosja poza embargiem na żywność, nie zrobiła niczego, co miałoby prowokować Zachód i nie było symetryczną próbą odpowiedzi na wielką krzywdę ekonomiczną jaka wyrządzana jest jej obywatelom. Natomiast jest oczywistością, że dzisiejsza Rosja, to nie jest ZSRR i prędzej czy później, rosyjska opinia publiczna zmęczy się skutkami sankcji, które okradły Rosjan z prawie połowy ich przeciętnej zamożności. Czy ktoś na Zachodzie zastanawiał się ku czemu wówczas będą skłaniały się nastroje rosyjskiej opinii publicznej i w jakim kierunku może ewoluować rosyjska próba antycypowania sankcji?
Zachód cynicznie oskarża Rosję o prowadzenie tzw. wojny hybrydowej, podczas gdy sam w majestacie swojej słuszności – bezwzględnie wykorzystuje swoje economic power, żeby zakłócić naturalne mechanizmy i powiązania w gospodarce globalnej. Po prostu prowadząc przeciwko Rosji wojnę gospodarczą i polityczną, czego niespodziewany spadek cen ropy naftowej w powiązaniu z sankcjami kredytowymi wobec rosyjskich podmiotów gospodarczych jest najlepszym dowodem.
Zgodnie z intencjami Zachodu – polityka sankcji wobec Federacji ma doprowadzić do „złamania ducha”, czy też „przemówienia przez żołądki” do Rosjan. Którzy rzekomo mają w wyniku zbiednienia – zbuntować się przeciwko władzy i usunąć pana Władimira Putina, a jak się można domyślić, przyjąć nowego, przysłanego przez Zachód kandydata, który był trochę na bakier z podatkami, jak również nieco przesadził podczas prywatyzacji, ale teraz jest hodowany na nowego władcę Rosji, którego Zachód lansuje i zaakceptuje. Oczywiście wówczas zapanuje stan wiecznej szczęśliwości, a Rosjanie będą mogli spoglądać na pociągi i statki transferujące bogactwa ich ziemi w ramach jedynie słusznej neoliberalnej transformacji na Zachód.
Źle się stało, Barack Obama popełnił gigantyczny błąd, ale z jego perspektywy jest to tylko polityka, natomiast dla nas w Europie to tragedia i w przypadku, gdyby jednak Rosjanie zdecydowali się przełamać sankcje, bo nie bardzo lubią od czasów blokady Leningradu jak ktokolwiek mówi do nich językiem sankcji, blokad, czy też innego rodzaju prób wyniszczania – to ta tragedia się urzeczywistni. Wówczas nawet nikt nie będzie pamiętał, dlaczego stało się, to czego udało się uniknąć kiedyś z powodu Kuby. Zachód nie widzi, jest ślepy na oczywiste fakty, że jego polityka jest przeciw skuteczna, chociaż nawet nikt poważny nie kwestionuje ponad 85% poparcia Rosjan dla pana Władimira Putina.
Czas najwyższy jest zmienić tą nieszczęsną i złą politykę sankcji, żeby potem nie było żali i płaczów, pytań „jak to się stało?” itd. Jeżeli nie ma innego wyjścia, trzeba odrzucić establishment, który pcha Europę do konfrontacji z Rosją, w imię interesów Ameryki. Wszystko się kiedyś kończy, nawet przykręcanie śruby. W pewnym momencie jest opór nie do pokonania, chyba że chodzi o „ukręcenie łba”?