• 17 marca 2023
    • Polityka

    Głosowanie na Bronisława Komorowskiego nie będzie błędem

    • By krakauer
    • |
    • 05 marca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Kampania wyborcza nabiera prędkości, a urzędujący prezydent niestety nie ma szczęścia do części współpracowników, albowiem gołym okiem widać, że w sztabie, a w szczególności na linii sztab-pałac nie dzieje się tak, jak się powinno dziać. Niektórzy urzędnicy występują w roli propagandystów pana prezydenta, oceniając kampanię wyborczą jednego z jego kontrkandydatów – to skandal sam w sobie, Służbę Cywilną trzeba w Polsce zlikwidować, to się nie sprawdza, szkoda pieniędzy publicznych na dodatkowe wydatki w złym systemie.

    Wyjazd do Japonii, czy też książka, to są rzeczy które powinny lśnić jak diamenty w zwieńczeniu prezydentury, tymczasem są pożywką dla wszystkich recenzentów pana prezydenta i to w stopniu przekraczającym nawet robienie prezentów opozycji.

    Być może to wielu zdziwi, ale pan Bronisław Komorowski nie jest tak złym prezydentem, jaki obraz sobie kreuje. Niestety dla wielu osób, postrzeganie osoby prezydenta przez same złe decyzje (których jest sporo), wyklucza dostrzeżenie tego, co rzeczywiście panu Komorowskiemu zawdzięczamy. Bez wątpienia bowiem ten człowiek wprowadził do polskiej polityki, tak niesłychanie potrzebny SPOKÓJ. To może się wydawać bez znaczenia, jednakże patrząc na historię naszej transformacji i jej prezydentów, to ten rzeczywiście najlepiej stabilizuje naszą scenę polityczną w trakcie swojej kadencji i to pomimo prawie pełnego bojkotu jego osoby przez opozycję.

    To nie są normalne warunki, w których przyszło panu Komorowskiemu sprawować jego urząd. Od samego początku było wiadome, że jest ograniczony przez pana Donalda Tuska, chociaż względnie szybko udało mu się zbudować pewien wąski zakres, stosunkowo wewnętrznej niezależności. To oczywiście zbyt mało, żeby się ustrzec takich dramatycznych porażek jak podpisanie – pomimo braku rzeczywistej dyskusji publicznej – reformy emerytalnej zwiększającej wiek emerytalny. Jednakże wystarczyło już do tego, żeby zachować pewien wpływ na wojsko, przy czym trzeba pamiętać, że krytykowane przez część ekspertów jako popsucie dowodzenia Wojskiem Polskim poprzez przeprowadzoną reformę, to niestety wynik starań twórców „doktryny Komorowskiego”. Udało się jednak doprowadzić do 2% PKB, co więcej to pan Komorowski upomniał się publicznie o zakończenie polityki ekspedycyjnej. Zrobił to co prawda w ostatnim dogodnym momencie, ale lepiej późno niż wcale.

    Wielu oskarża prezydenta o brak inicjatywy ustawodawczej oraz o celowe przesyłanie ustaw do Trybunały, celem zbadania spraw – w opinii krytyków oczywistych. Nie ma potrzeby wchodzić w szczegóły, ale nie wypada po prostu robić prezydentowi zarzutów z tego, co może i co robi, ponieważ jego kompetencje są tak specyficznie dopasowane do lęków naszego establishmentu, że w istocie cud, że w ogóle prezydent wyraża jakąkolwiek aktywność. Naprawdę w pełni legalnie mógłby nie wychodzić z pałacu i nikt nie mógłby mu niczego zarzucić, ponieważ w pełni realizowałby swoje zasadnicze kompetencje. TO NIE JEGO WINA, TAK NAPISANO KONSTYTUCJĘ. Co prawda, mógłby bardziej aktywizować dyskusję publiczną, budować wokoło siebie „dwór”, stymulować lobbing w Brukseli, przejawiać większą aktywność międzynarodową, ale NIE MUSI. To co musiał robić, generalnie robił i nie można mu odmówić pewnych zasług.

    To może się dla wielu podobać, abstrahując od pochopnej oceny całości pierwszej kadencji – ocena pana prezydenta musi zawierać pełne spektrum spraw i zagadnień, w tym w szczególności jego konstytucyjnych OGRANICZEŃ.

    Najpoważniejszym oskarżeniem wobec prezydenta jest zarzut braku wizji. Problem polega jednak na tym, że chyba bardziej powinno się go kierować w kierunku pana Tuska, jak również całego obozu Platformy Obywatelskiej. Pan Bronisław Komorowski „szału” swoją prezydenturą nie zrobił, popełnił szereg błędów, niektóre ciężko wybaczyć, ale patrząc na całość – stabilizacja, do której w znacznej mierze się przyczynił, w rozumieniu politycznym, przy pełnej obstrukcji opozycji – to bardzo wiele. To w istocie jest wartość sama w sobie.

    Chyba za to powinniśmy – próbując być obiektywni – być panu Komorowskiemu wdzięczni, a głosowanie na Bronisława Komorowskiego nie będzie błędem. To jedynie opowiedzenie się za określonym obozem politycznym, jak również dla wielu zapewne to będzie wybór mniejszego zła, co prawdopodobnie ostatecznie przeważy na rzecz drugiej kadencji.

    Taką mamy w kraju rzeczywistość, trzeba się z tym pogodzić i umieć żyć w warunkach, które istnieją. Pan Komorowski jest „notariuszem”, tego systemu bo tak nakazują jego reguły, a pomimo jego wszelkich wad, niedociągnięć, patologii, pozerstwa, fikcji i drenowania ludzi – na coś innego jak na razie nikt nie przedstawił wiarygodnej wizji. Z kontrkandydatami do stanowiska włącznie, bo niestety wizja „kontynuacji” linii innego swego czasu jedynie słusznego prezydenta po prostu mrozi krew w żyłach.