• 17 marca 2023
    • Polityka

    Establishment już wie że sankcje to broń obosieczna ale nadal tego nie rozumie

    • By krakauer
    • |
    • 04 marca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Z rozbrajającą naiwnością establishment rządzący we współczesnej Polsce dowiedział się, że nakładanie sankcji, w tym zwłaszcza sankcji personalnych to broń obosieczna. Sytuacja jaka spotkała pana Bogdana Borusewicza – Marszałka Senatu RP, była do przewidzenia, ponieważ rząd w Polsce popiera stosowne sankcje wobec jego odpowiednika w Federacji Rosyjskiej na terytorium państw Unii Europejskiej. Skutek jest taki jaki widzimy, Federacja Rosyjska po prostu zastosowała zasadę symetrii – nie ma się na co oburzać, nie ma o co podnosić krzyku i przede wszystkim nie powinno się wykazywać zdziwienia.

    Nie ma znaczenia z jakiego powodu miała być wizyta, to w ogóle się nie liczy. W relacjach międzynarodowych jeżeli jest już tak źle, że przedstawiciele demokratycznych organów jednego państwa odmawiają prawa wjazdu przedstawicielom demokratycznych organów drugiego państwa to znaczy, że jest bardzo, ale to naprawdę bardzo źle. To wielka porażka polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że w ogóle pozwoliło na takie ośmieszenie państwa, przez człowieka który chyba nie rozumie w czym uczestniczy. Niestety bowiem, trzeba mieć świadomość wagi spraw jakimi się zajmujemy.

    W istocie bowiem banalny zakaz wjazdu to nic strasznego, o wiele gorsze kłopoty przecież przeżywają rolnicy, ALE JAKOŚ NIKT SIĘ NIE OBUŻAŁ NA ICH DRAMAT, gdyż kogo z establishmentu interesuje los polskiego rolnika, czy też sadownika lub małego przetwórcy? Wiadomo, że rolnicy najbardziej skorzystali na pomocy unijnej, ale nie mówi się z jakiego poziomu startowali – CZĘSTO Z POZIOMU WYKLUCZENIA CYWILIZACYJNEGO SIĘGAJĄCEGO CZASÓW PRZEDWOJENNYCH LUB JESZCZE ZABORCZYCH! Tymczasem, nie ma mowy o pomocy dla nich, rząd woli wysyłać żołnierzy na Ukrainę lub pomoc dla ukraińskich żołnierzy, niż pokryć koszty swojej złej, haniebnej i szkodliwej dla Polski polityki wobec spraw wschodnich.

    W istocie więc dobrze się stało, że dotarło, co prawda w smutnych okolicznościach, ale jednak chyba nie było innego sposobu na to, żeby rządzący w Polsce zrozumieli na własnej skórze, czego się dopuścili wobec naszych rosyjskich partnerów i przyjaciół.

    Twierdzenie jakoby Kreml obawiał się prowokacji, ze strony polskich polityków przy okazji uroczystości pogrzebowych jest jałowe, albowiem nawet gdyby spróbowali cokolwiek zrobić, to i tak tylko i wyłącznie wyszliby na prymitywów, nie umiejących uszanować wschodniej tradycji pogrzebowej, która tam rządzi się swoimi prawami. Można powiedzieć, wręcz że ewentualne wygłupienie się władców Polski, jako roszczących sobie prawo do wszelkiej słuszności byłych opozycjonistów w Moskwie, byłoby tylko po linii oficjalnej linii rosnącego polono-sceptycyzmu w Rosji.

    W naszym interesie jest jak najszybsze zakończenie tej hańby sankcji. Dopiero wówczas będzie można mówić o możliwości podjęcia próby odczarowania tej zabagnionej sytuacji. Niestety kto sankcje nakłada, ten od sankcji ginie. To, że nie wjechał do Rosji Marszałek Senatu – w istocie jednak nie ma żadnego znaczenia, natomiast to, że nie wjeżdżają nasze jabłka, sery i dziesiątki tysięcy ton innych produktów rolnych to jest akurat poważny problem, ponieważ mają świetną jakość i doskonałą cenę. Znakomicie by się sprzedawały w Rosji w czasach kryzysu i z tego co wiadomo – sprzedają się świetnie, jednakże pod białoruskimi, ukraińskimi lub serbskimi kodami kreskowymi!

    Szkoda, że pan Marszałek Borusewicz, człowiek o autentycznie wielkich zasługach w okresie działalności opozycyjnej, nie rozumie tych prostych i niestety łopatologicznie prostych zależności. Dobrze, że go to dotknęło, ale żałosne jest to, że tak wielu polityków oburza się, twierdząc, że nie rozumie dlaczego tak się stało. Czyżby towarzystwo wzajemnej adoracji wypierało zbiorową odpowiedzialność za atmosferę rusofobii w kraju, którą skutecznie zbudowali? Czyżby cynizm i hipokryzja były tak wielkie, że przesłaniają własne wcześniejsze wypowiedzi, deklaracje i decyzje? Naprawdę dobrze się stało, ponieważ na przykładzie pana Borusewicza, polski establishment miał szansę doświadczyć sankcji „w drugą stronę”. To właśnie tak działa, to czują codziennie polscy rolnicy, którzy karmią świnie świeżymi jabłkami. Tyle dobrze, że chociaż świnki skorzystają!