• 16 marca 2023
    • Polityka

    Konsekwencje strategiczne uderzenia na Iran – scenariusz możliwego przebiegu wypadków

    • By krakauer
    • |
    • 10 marca 2012
    • |
    • 2 minuty czytania

    Celem polityki zachodu i Izraela jest zachowanie status quo na Bliskim Wschodzie, ewentualny atak wyprzedzający na irańskie instalacje nuklearne jest przedstawiany przez media zachodnie, jako wybór mniejszego zła – niż pozwolenie na islamską bombę w kontrolowanym przez „fanatyków” kraju islamskim – wrogo nastawionym do Izraela i konfrontacyjnie do zachodu.

    Pomijając kwestie prawne, albowiem Izrael ani państwa zachodnie – bez rezolucji ONZ nie mają żadnego mandatu w świetle prawa międzynarodowego, żeby dokonać aktu agresji (w istocie wojny bez uprzedzenia) na terytorium Iranu. Sytuacja od strony formalnej będzie niezwykle dziwna, ponieważ jeżeli ataku na legalne w świetle prawa międzynarodowego instalacje nuklearne w Iranie – dokona Izrael, kraj nieprzyznający się do posiadania broni jądrowej – przy biernej akceptacji zachodu to będziemy mieli do czynienia z totalną hipokryzją większą jeszcze niż w przypadku ataku USA i jego sojuszników na Irak w 2003 roku. Bezprawnie i bezpodstawnie oskarżono ówczesne władze Iraku o posiadanie broni masowego rażenia i nawet kontakty z islamskimi terrorystami. Jak dzisiaj wiemy, wszystkie te oskarżenia były pozbawione podstaw, a agresja odbyła się prawem przewagi i brutalnej siły.

    Iran jest niepodległym – i co może się wydawać dziwne – demokratycznym krajem teokratycznym, konfrontacyjnie nastawionym do polityki zagranicznej USA i nieuznającym prawa do istnienia państwa żydowskiego w Palestynie. Jednakże to nie oznacza, że wspólnota międzynarodowa może domagać się od tego kraju rezygnacji z prawa posiadania broni jądrowej – zwłaszcza, jeżeli domagają się tego państwa tą broń posiadające. Jest oczywistym, że zachód i Izrael mają uzasadnione prawa czuć się potencjalnie zagrożonymi w momencie, gdy Iran wejdzie w posiadanie tego typu broni. Wizja życia w Tel Awiwie i Europie południowo-wschodniej – a docelowo jak zasięg Irańskich rakiet się wydłuży w całej Europie i w USA – z nieustannym ryzykiem zagrożenia jądrowego ze strony Iranu jest nowego typu zagrożeniem, z którym nie mieliśmy do czynienia od końca zimnej wojny.

    W przypadku Izraela zagrożenie jest realne i ma znaczenie egzystencjalne, ponieważ ten kraj w przypadku skutecznego porażenia centralnej części swojego terytorium przez uderzenie jądrowe straci znaczną część swojego potencjału i długofalowej zdolności do funkcjonowania. Rząd Izraela ma pełną świadomość, że jakakolwiek eksplozja jądrowa na centralnej części ich terytorium oznacza w praktyce zagładę, ponieważ jako państwo i mieszkańcy – będą zmuszeni do drastycznej zmiany swojego stylu życia. Jest to wizja nie do zaakceptowania dla polityków w Jerozolimie. Izrael posiada siły i środki, żeby nie dopuścić do scenariusza atomowego.

    Iran jest zakładnikiem przyjętej strategii, założono tam bezceremonialne dążenie do realizacji scenariusza atomowego – zakładającego budowę elektrowni atomowych w technologii umożliwiającej pozyskanie składowych paliwa jądrowego oraz przy okazji komponentów do produkcji bomby atomowej. Technologie pozyskano z Pakistanu, współpraca z tamtejszymi naukowcami – zdecydowanie przyśpieszyła irański program atomowy.

    Jeżeli Iran faktycznie zbuduje bombę będzie musiał ją przetestować. Oczywiście nie zrobi tego nie mając gotowej od razu do użycia, co najmniej drugiej lub najlepiej kilku bomb, nie tylko gotowych do natychmiastowego montażu, – ale przygotowanych do zainstalowania na głowicach rakiet, lub przemycenia w instalacji kontenerowej na granicę Izraela. Ze względu na ukształtowanie i rozległość terytorium Irańczycy nie mają problemu z dokonaniem próby atomowej.

    Z zachodniego i Izraelskiego punktu widzenia, dokonanie próby atomowej przez Iran będzie momentem, w którym jest już za późno na konwencjonalną reakcję. Niestety ten scenariusz jest możliwy, ponieważ sankcje gospodarcze nałożone przez zachód są średnio skuteczne w świetle handlu Iranu z dalekich wschodem.

    Ewentualny atak konwencjonalny na Iran spowoduje jedynie konsolidacje tamtejszego społeczeństwa i dalsze wsparcie dla tamtejszego rządu.

    Należy rozważyć strategię alternatywną – totalnego zniszczenia Iranu w przypadku ataku atomowego na Izrael lub państwa zachodnie. Przy czym, należy ten fakt, – jako żelazną konsekwencję ujawnić zawczasu światu i samym Irańczykom. Zresztą ten scenariusz jest oczywisty, dla każdego, kto boi się gniewu Izraela. Kraj ten nie będzie miał litości i po prostu odparuje Iran z powierzchni ziemi, w wypadku ataku atomowego na swoje terytorium. Zginie około 60 mln Irańczyków, a świat będzie zupełnie inny niż dotychczas. Wszystko się zmieni, poczynając od stosunków wewnątrz państw a na upadku handlu międzynarodowego kończąc.

    Innym rozwiązaniem jest wcześniejsze – wyprzedzające uderzenie z użyciem broni jądrowej. Jest to jakiś sposób, – który trudno uznać za humanitarny, ale czas najwyższy na stanowczość naszych rządów, ponieważ jedna irańska bomba zmiecie je wszystkie – jak tylko w naszych krajach pojawią się siły polityczne zbudowane na strachu przed islamem i islamskimi bombami atomowymi.

    Prawdopodobnie nie będziemy mieli innego wyjścia niż iść na wojnę z Persami, dlatego lepiej jest to zrobić teraz, kiedy mamy absolutną przewagę niż później, kiedy będą w stanie poważnie nam zagrozić o ile w ogóle stanowią jakiekolwiek zagrożenie. Jednakże takie myślenie wcześniej czy później narazi nas na niekontrolowany konflikt cywilizacji, przynajmniej w ograniczonym zakresie. W ten sposób nie buduje się ani ładu międzynarodowego ani porządku. Jednakże być może tylko i wyłącznie posługiwanie się prawem siły jest jedynym sposobem na zapewnienie nam bezpieczeństwa, – czego dowodzą liczne przykłady na przestrzeni kilku ostatnich epok.

    Udany konwencjonalny atak Izraela na Iran na jakiś czas odsunie zagrożenie. Jednakże go nie zlikwiduje, ponieważ Irańczycy jeszcze usilniej będą dążyć do restytucji posiadanego potencjału, a nawet konstruowania broni masowego rażenia innego typu. W efekcie pomimo tymczasowego zwycięstwa Izraelowi grozi ponowny atak i unicestwienie – następnym razem o nieznanej treści. Irańczycy nie są naiwni, doskonale wiedzą, że te same cele, co niesłychanie widowiskowa broń jądrowa może osiągnąć cicha broń masowego rażenia. Dlatego o wiele bardziej skuteczny z punktu widzenia bezpieczeństwa Izraela byłby wyprzedzający anonimowy atak bronią masowego rażenia, w wyniku, którego Irańskie społeczeństwo doznałoby znacznych strat osobowych. Jeden zaawansowany wirus bojowy, w niewielkiej fiolce może pogrążyć państwo irańskie w odmęcie wojny domowej, rozkładu społeczeństwa i upadku cywilizacji, jaką znają.

    Prawdopodobnie ten ostatni wariant jest najbardziej brutalny, – jeżeli Izrael poważnie myśli o swoim bezpieczeństwie. W przypadku ataku konwencjonalnego lub nawet niekonwencjonalnego – atomowego nie ukryje swojego powiązania z atakiem, może to zrobić tylko w przypadku ataku biologicznego – po prostu milcząc i odpierając wszelkie oskarżenia.

    Bez względu na to, co się stanie – winny tych wydarzeń będzie Iran, ponieważ państwo to przy posługiwaniu się od ponad 20 lat skrajną retoryką antyizraelską i antyzachodnią nie ukrywa swoich wrogich zamiarów. Nie można bezkarnie grozić komuś śmiercią przez kilka pokoleń, bo w końcu cierpliwość „celu” cię wyczerpie. A jeżeli do tego dokłada się własne ambicje nuklearne – należy liczyć się z atakiem wyprzedzającym, – bo nikt nie będzie oczekiwał na śmierć i żył z widmem zagłady.

    Jednakże w tym bliskowschodnim problemie jest jedna bardzo ważna lekcja dla nas Europejczyków. Otóż w oczach islamistów – stanowimy jeden wspólny cel, jako zachód i jako chrześcijanie. W przypadku ataku nuklearnego ze strony Iranu np. na Wiedeń, Rzym lub Budapeszt. Po pierwsze nie jesteśmy w stanie się samodzielnie, jako Europejczycy obronić, a po drugie nie bardzo mamy jak odpowiedzieć – ze względu na pacyfistyczną retorykę wszystkich rządów minionego dwudziestolecia. Dlatego czas najwyższy pomyśleć o budowie unijnego systemu obrony, albowiem na system przeciwrakietowy stać jedynie Unię Europejską, poszczególne państwa z trudem mogłyby sobie na taki system pozwolić. Odrębnym zagadnieniem, jest opracowanie zdolności do zbrojnej – unicestwiającej odpowiedzi.