- Polityka
Dlaczego trzeba kochać nasz niedoskonały kraj?
- By krakauer
- |
- 05 marca 2012
- |
- 2 minuty czytania
Manifestowanie dezaprobaty dla tego wszystkiego, co się dzieje w kraju, zwłaszcza w wymiarze publicznym i niedowierzanie w możliwość odniesienia sukcesu to typowe zachowania Polaków, zwłaszcza, jeżeli wyrażają je zbiorowo. Z ust nie jednego polityka słyszeliśmy już o „dzikim kraju” itp., określenia, w rodzaju niedawnej o nieliczeniu na państwowy system emerytalny. Wszystko to powoduje, że nie mamy wzorców odwołujących się do uwielbienia Polski i polskości w rozumieniu nowoczesnego zachodniego patriotyzmu, gdzie mieszkańcy-obywatele są dumni ze stworzonej dla ich potrzeb rzeczywistości umożliwiającej życie w pokoju, prawie i bezpieczeństwie – w tym w dostatku ekonomicznym.
Niestety tego, co mamy – pewnego standardu, uznawanego powszechnie za tzw. normalność nie doceniamy w żadnej mierze – upatrując się w nim wad mających odniesienie i źródła strategiczne. Stąd taka akceptacja dla narzekania i mówienia o krajowych niekompetencjach i w ogóle skłonność do postrzegania Polski, jako państwa w kategoriach katastrofy i porażki.
To czarnowidztwo, wedle zasady „nie, bo nie” przekłada się na ogólne rozumienie rzeczywistości, w tym wyolbrzymianie realnych i wyimaginowanych zagrożeń, a także brak wiary w skuteczność i moc sprawczą instytucji publicznych.
Najbardziej traci na tym rząd RP, – każdy rząd – nie tylko obecny, albowiem Polacy nie tylko nie ufają władzy, która sami sobie wybrali, ale przede wszystkim starają się kontestować jej decyzje i antycypować niedogodności, które te decyzje mogą na nich sprowadzić. To prawdopodobnie pozostałość po traumie zaborów, wzmocniona dramatem niedawnej okupacji. Inaczej nie da się wytłumaczyć dążenia Polaków do szukania „dziur w całym”, „krytykanctwa” i akceptacji postaw biernych przy pełnej świadomości ich szkodliwości.
Wszyscy jak żyjemy na świecie, musimy uznać, że nasz kraj niestety nie jest doskonały – podobnie jak nie są doskonałe nawet uważane za najdoskonalsze inne kraje. Porównywanie się do innych mitycznych wysp szczęśliwości nie ma najmniejszego sensu, ponieważ geopolityka zrobiła na obrazie naszego istnienia swoja, no i naród nie ten, i zwyczaje specyficzne i obyczajowość raczej taka serdeczna. Po prostu jesteśmy jedyni w swoim rodzaju! Nawet przy uwzględnieniu wszystkich różnic międzyregionalnych! Niezwykle trudno rządzi się krajem, gdzie pomysłowi mieszkańcy potrafią np. nadać się w przesyłce kurierskiej tylko po to żeby podczas transportu okraść inne przesyłki lub masowo wysyłają puste listy do urzędów Skarbowych ze zmianą adresu, no i weź mi urzędniku udowodnij! Dlatego nie ma się, co dziwić, że np. procedury zamówień publicznych lub przyznawania środków unijnych mamy o wiele bardziej drastyczne niż w o wiele wyżej cywilizowanych Czechach! Naprawdę niezwykle trudno jest być premierem w kraju, gdzie po gradobiciu plantator pyta się „jak żyć” skutecznie pozorując pełną beznadzieję i koniec świata, – co nie stoi mu na przeszkodzie w przyjmowaniu lidera opozycji tydzień później w wielkim domu przy stole uginającym się od materialnych oznak dobrobytu.
Naprawdę, jako społeczeństwo jesteśmy raczej dość pociesznym obiektem sprawowania władzy, wysoce odporni, przyzwyczajeni nawet do mrozów i codziennych systemowych absurdów, które nawet występując pojedynczo unieruchomiłyby pół Rzeszy – mamy w sobie daleko idący brak szacunku do siebie samych. No, bo wiadomo, „jakoś tam będzie”, zwłaszcza jak „ważne jest tylko tu i teraz”!
Dlatego pomimo wszelkich przeciwności i niedomagań systemu – musimy kochać nasz niedoskonały kraj, albowiem żadnego innego nie mamy a i ten jak pokazuje historia jest nam niezwykle trudno utrzymać.
Nie ma znaczenia, kto rządzi, jak dotąd z małym wyjątkiem próby odwrócenia generalnego kierunku rozwoju sprawdziły się wszystkie rządy, nawet tak trudne jak Jerzego Buzka. Oczywiście trudno jest nawoływać o więcej pobłażliwości dla rządu, który popełnia takie gafy jak nasz obecny, ale jeżeli z drugiej strony uświadomimy sobie, że to jest najlepszy rząd, na jaki aktualnie Polskę stać, to przynajmniej wypada milczeć.
Na przyszłość można mieć nadzieję, że postawy obywatelskie będą się odradzać wraz z rozbudową społeczeństwa obywatelskiego i jego instytucji. A temu zjawisku będzie towarzyszyć rozwój nowoczesnego polskiego patriotyzmu, któremu do zachowań ksenofobicznych będzie równie daleko – jak do postaw mesjanistycznych i cierpiętniczych.