• 17 marca 2023
    • Religia i państwo

    To Kościół jest sam sobie winien kapitulacji przed orgazmem

    • By krakauer
    • |
    • 05 lutego 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    To Kościół jest sam sobie winien kapitulacji przed orgazmem, to Kościół uparł się, żeby prowadzić edukację religijną społeczeństwa przed laty, przy czym wyrugowano prawie całkowicie edukację seksualną. W wyniku słabości przekazu nauki Kościoła, jego nieatrakcyjności i oderwaniu od zmieniającej się rzeczywistości doszło do zupełnego zagłuszenia jego nauki. Zwyciężył przekaz popkulturowy, w którym prawie wszystko kręci się poprzez seks, jest związane z seksem i epatuje seksem na ile tylko się da.

    Istota nauki Kościoła dominującego w kwestii seksualności człowieka ogranicza jej „użyteczność” do prokreacji (to pewne uproszczenie, zainteresowani powinni poczytać Encykliki, Katechizm). Tymczasem powstała cała kultura, w której orgazm i prawo do niego – jako uproszczone pojmowanie aktywności seksualnej człowieka – to oś główna współczesnej cywilizacji. Seks jest wszędzie, w zasadzie propagowany powszechnie już w większości „mainstreamowych” odmian – to silne narzędzie marketingu społecznego, motywator ludzkiej aktywności oraz poważne pole wyzwolenia kobiet i całej z tym związanej ideologii feministycznej.

    Kościół przegrywał tę bitwę każdego dnia. Nieumiejętność dostosowania form przekazu do zmieniającej się rzeczywistości oraz nieatrakcyjność samego przekazu, czynionego dodatkowo w Polsce pod przymusem szkolnym – zaowocowała podwójną moralnością ludzi uważających się za Katolików. Większość uznaje prawo do swobody seksualnej, popiera kontrolę farmakologiczną urodzin, mechaniczną antykoncepcję, przerywanie ciąży, a rozwody – w tym kilkukrotne, to dzisiaj standard. Małżeństwo to nie jest uświęcony ołtarz, w którym człowiek realizuje swoją uświęconą misję prokreacji, ale po prostu biznes i seksualna przyjemność.

    Dzisiaj jest już za późno na skuteczne nauczanie słów Chrystusa, jeżeli przez lata bawiono się w „szopkę”, politykę lub po prostu strzyżono wiernych z kasy. Kościół odszedł od pryncypialnego nauczania słów Chrystusa, uczynił z nich pustosłowie, głucho brzmiące w murach niewykończonych przez lata olbrzymich świątyń, które budowano na wyrost, jedna koło drugiej – za pieniądze wyciskane z wdów, małżonków i innych członków wspólnoty. Chrystusa wielu oficjalnych funkcjonariuszy Jego Kościoła schowało bardzo głęboko, czasami tak głęboko, że często ograniczano się do formalnej celebracji liturgii, politycznego kazania oraz lansowania osoby kapłana – zabiegającego o popularność dla siebie samego, a zapominającego o byciu posłańcem swojego Pana!

    Z tych powodów wielu wiernych odeszło z Kościoła, albo dzisiaj dalej wątpi, nie rozumiejąc rozziewu pomiędzy tym, co jest napisane w Nowym Testamencie, a tym, co mówi się w Kościele, zwłaszcza słowami wielu hierarchów starszych rangą. Jeżeli do tego jeszcze ktoś przewertuje kilka stron i poczyta Stary Testament, to może już mieć poważne problemy z interpretacją współczesności. Bardzo wielu ludzi, ma bardzo wiele pytań, na które Kościół nie wskazuje odpowiedzi, nie dla tego bo ich nie ma – wręcz przeciwnie wszystko jest w dziełach Św. Tomasza z Akwinu lub wprost wynika ze słów Jezusa, jednakże jego oficjalni funkcjonariusze nie potrafią, nie chcą lub nie mogą dać świadectwa prawdzie.

    Potem się słyszy, że Kościół odszedł od nauczania Jana Pawła II-giego, albo że hierarchowie mówią inaczej niż wprost nawołuje Franciszek.

    Tymczasem sprawa jest w istocie prosta i znana Kościołowi przez wieki, ponieważ ludzie zawsze to robili, robią i będą robić. Istotą ładu społecznego jest spętanie swobody seksualnej przez normy moralne, jakie właśnie przez lata dostarczał Kościół. Dzisiaj ta studnia mądrości wysycha, stare wzorce są głównie formalne – nic ponad to. Ślub to uroczystość i piękna suknia, potem i przed nim jest inna rzeczywistość, w której orgazm towarzyszy już 14-latkom, niestety ze względu na opór niektórych środowisk Kościoła pozbawionych nowoczesnej wiedzy o seksualności człowieka.

    Jeżeli Kościół się nie dostosuje ze swoją strategią do zmian w rzeczywistości, to tylko pogłębi chaos.