- Polityka
Kampania prezydencka przeminie na niczym
- By krakauer
- |
- 01 lutego 2015
- |
- 2 minuty czytania
Chyba wszystko już na to wskazuje, ale kampania prezydencka przeminie nam na niczym. Wyborcy są pogodzeni z kampanią wizerunkową, o żadnym merytorycznym bilansie nie może być mowy, ponieważ pojawiłaby się konieczność rozliczenia polityki obecnego prezydenta i rządu w kontynuacji, a co widać i słychać, bo sami politycy to oznajmili kraj jest w zagrożeniu zewnętrznym. Sam się w niej nie znalazł, ktoś do tego doprowadził ciekawe, kto jest tym ktosiem?
W zasadzie wszystkie partie wyłoniły już kandydatów na kandydatów, jest ciekawie dzięki manewrowi lewicy oraz powszechnie uważa się, że prawica coś szykuje. Pistolet strajkowy to nic w porównaniu z realnymi możliwościami całego obozu – wszyscy pamiętają wojnę o Krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Jeżeli teraz udałoby się tak rozhuśtać emocje, żeby zwykli ludzie skakali sobie do gardeł to byłaby zupełnie inna sytuacja polityczna w kraju, ponieważ kampania wizerunkowa może się opierać tylko na emocjach. Najważniejsze z nich to miłość i nienawiść, w szczególności o nienawiść jest u nas bardzo łatwo.
Prawdopodobnie będziemy świadkami spektaklu polegającego na kolejnych napompowywanych sztucznie uroczystościach, ze świętowaniem końca wojny tam, gdzie ona się zaczęła na czele. Trzeba pamiętać, że poza ogólnopolskimi jest jeszcze cały festiwal jasełkowo-przaśnych uroczystości na naszej pięknej prowincji i w małych miasteczkach, a tak na prawdę to tam się decydują polskie wyniki wyborów.
Jednakże nie całowania bochenka chleba od kandydatów na prezydenta byśmy oczekiwali, tylko rzeczowej i merytorycznej dyskusji – poczynając od rozliczenia obecnego wyniku prezydentury – ponieważ nie może być tak, żeby udawać, że nic się nie stało i wszyscy popierają jednego jedynie słusznego kandydata, który nie tylko nie powinien startować, ale stanąć przed Trybunałem Stanu za politykę zagrożenia bytu Narodu!
Być może wprowadzenie do kampanii sympatycznej kandydatki lewicy nieco zmieni jej ton? Dwa wielkie obozy były przygotowane raczej na klasyczną rozgrywkę, wszystkim co nie dotyczy realności, czyli Smoleńskiem, Ukrainą w naszym zakresie realności) i innymi sprawami, które mają świetnie opanowane i mogą bez ryzyka się nimi fechtować.
Symptomatyczne jest to, że nikomu nie śpieszy się do problemu społecznej biedy, wykluczenia i redystrybucji dochodów. Prezydent nie może udawać, że problem dogorywającej służby zdrowia go nie dotyczy.
Jest możliwe, że będziemy świadkami jakiejś dyskusji zastępczej, w znaczeniu: “wróg u bram”, to zawsze działa i jest skuteczne na poziomie emocjonalnym. Jednakże jak przy tym ukryć problem emerytalny? Słynne “67”, które podpisał obecny prezydent a co najmniej dwoje innych kandydatów to popierało – to nic innego jak beczka prochu pod ładem społecznym w Polsce. Wystarczy temat odpowiednio rozhuśtać i będzie samograjem, przez który część kandydatów musi się wyspowiadać przed społeczeństwem. Do tego potrzeba jednak grać ostro, a nawet bardzo ostro. Zobaczymy czy lewica się na to odważy?
Bardzo ciekawie przedstawia się kandydat partii ludowej. Prawdopodobnie z obecnie ujawnionych jest to osoba najbardziej merytoryczna, z doskonałym doświadczeniem politycznym i administracyjnym. Ten kandydat może wprowadzić wiele pozytywnego.
Obserwujmy wyraźnie kampanię, będzie widać już na starcie, kto podchodzi do zagadnienia z należytą atencją, a kto po prostu promuje swoją osobę.