• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Klasyczna pułapka siły racji i słuszności

    • By krakauer
    • |
    • 24 stycznia 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Pan Andrzej Duda został mistrzowsko wmanewrowany w słowa, których nie powiedział. Do „umoczenia” medialnego pana Dudy, zaangażowała się sama pani premier osobiście, przeciwko której prowadzenie rozprawy sądowej będzie raczej trudne, gdyż każdy sąd musi uwzględnić jej obowiązki służbowe.
    W ogóle sam spór jest groteskowy, ale to tylko pozory w górnej warstwie oprawy, albowiem oczywiście nie chodzi tu o żadne wysyłanie wojska nigdzie, ani nawet stosunek stron do tego zagadnienia. Wszystko od początku, od pierwszego słowa osoby występującej dzień przed panem Dudą – to prawdopodobnie sprytna prowokacja, którą cynicznie wykorzystano, do wmanewrowania pana Dudy, tak żeby musiał się tłumaczyć, jako obwiniony.
    Nie ma znaczenia, co pan Duda powiedział, czy czego nie powiedział, to się w ogóle nie liczy. Ważne jest to, że była jego wypowiedź w temacie – nie jest naruszeniem jego dobrego imienia powiedzenie, że wypowiadał się właśnie w temacie możliwości wysłania Wojska Polskiego na Ukrainę. Jeżeli to jest prawdą, to więcej nie trzeba, wystarczy odpowiednio podać prawdę i ją przedstawić w taki sposób, żeby była inną prawdą – prawdą ekranu, na pewno znacie państwo te nieśmiertelne cytaty ze znanego filmu wybitnego reżysera. Więc właśnie z prawdą ekranu mamy tutaj do czynienia, którą powtórzyły już miliony ust swobodnie przekręcając rzekomą wypowiedź – na różne sposoby.
    To wszystko, czego właśnie doświadcza pan Duda to piękny przykład działania przemysłu czarnego PR-u, na usługach systemu. Nawet przeciwstawiając się problemowi, tak naprawdę tylko się wkopuje, albowiem część ludzi, która mogła na niego głosować, przestraszyła się, albowiem „coś jest na rzeczy”, „bo przecież mówił w radiu o Ukrainie – słyszałam”. Tyle wystarczy do proliferowanie nadrzeczywistości. Pułapka zadziałała, kilka procent głosów stracone, ponieważ było to zaplanowane w pewną grupę elektoratu tzw. wahających się czy iść w ogóle. Z zasady każdy jest przeciwny wojnie, więc sukces murowany. Koszt rozprawy z panią premier, praktycznie żaden, przecież wystarczy wykorzystać ewentualną rozprawę do zrobienia hecy i oskarżenia pana Dudy o to, że jest „werbalnym damskim bokserem” i po sprawie. Wyrok nie ma znaczenia, liczą się głosy wyborców, a tych umiarkowanych, zwłaszcza kobiet, które nie mają najmniejszego zamiaru godzić się, żeby ich mężowie, synowie lub bracia jechali po śmierć w cudzym interesie.
    Cała sprawa ma jednak prawdopodobnie także drugą warstwę, proszę wczytać się w słowa pani premier, tam nie ma ani jednej literki z przypadku. Jest to starannie przemyślana wypowiedź przynajmniej na takową wygląda. Kluczowe jest wskazanie, która partia zawsze chciała wojny, a która przeciwnie. Jest to klasyczne odwracanie kota ogonem, albowiem czyj rząd poparł tą całą awanturę, co więcej – wykreował politykę partactwa wschodniego? Owszem, opozycja także jeździła poskakać po Majdanie i w inne miejsca, ale to nie ma tak, że tylko PiS jest winien! W tym przypadku akurat jest winien o wiele mniej, w zasadzie jedynie działań w wymiarze osobistym poszczególnych polityków, to wolny kraj i jak się komuś podoba jechać do innego kraju i tam zachowywać się tak jak mu się zechce, a prawo na to pozwoli, to jego sprawa. Natomiast w przypadku rządzących jest inaczej, oni reprezentują państwo. Pani Kopacz nie powinna o tym zapominać, a w tym zakresie główny ciężar odpowiedzialności ponosi pan Tusk i jego minister spraw zagranicznych. Zasłanianie się opozycją i wmawianie społeczeństwu, „jaka ona zła i winna”, to co najmniej unikanie odpowiedzialności za działania i deklaracje własnej partii.
    W naszych warunkach rację ma ten, kto jest przedstawiany, jako ten, który rację ma, dodatkowo liczy się jeszcze słuszność, a słuszność ma ten, kto ma większy posłuch. Strategia zwalczania kandydata na prezydenta, przy pomocy urzędującego premiera – jest genialna. Koszty niskie, straty żadne a konkurent polityczny, któremu się wydawało, że można grać „fair” traci głosy.