- Soft Power
Strategia walki z tzw. państwem islamskim wymaga medialnej blokady informacyjnej
- By krakauer
- |
- 20 stycznia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Przypadek pojawienia się filmu przedstawiającego rzekomo terrorystę i dwóch rzekomo obywateli Japonii z żądaniem okupu na rzecz tzw. państwa islamskiego, po tym jak premier Japonii w Kairze zadeklarował wsparcie finansowe w walce przeciwko terroryzmowi musi dać do myślenia innym – o wiele słabszym krajom, albowiem w mediach tę wojnę można przegrać, zanim się nią zacznie.
Niestety potworek amerykańskiej (i innych), obecności w Iraku oraz wsparcia dla terrorystów walczących z legalnym rządem w Syrii zwany – państwem islamskim, jest bardzo sprytny, edukował się na zachodzie i doskonale zna wagę obrazów w wywoływaniu zbiorowego lęku widzów na Zachodzie. Islamiści świetnie wiedzą, jakie błędy Amerykanie popełnili w Wietnamie, jeżeli chodzi o przekazy medialne z pola walki. Dzisiaj to doskonale wykorzystują, korzystając z innych amerykańskich błędów – jak nieszczęsna symbolika pomarańczowych drelichów z Guantanamo i innych.
Przekaz medialny terrorystów jest znakomity, ich prowokacje wyprzedzają kontrakcje ich potencjalnych wrogów, na poprzednie wydarzenia – islamiści mają naprawdę znakomity PR (w znaczeniu negatywnym).
Proszę sobie wyobrazić, co dzieje się dzisiaj w Japonii, pod jaką presją jest tamtejszy rząd, który ledwo kilka dni temu mówił o walce z terroryzmem i wsparciu Japonii dla tych procesów, jak również – deklarował wsparcie. Dzisiaj, kiedy pokazano dwoje klęczących Japończyków, którzy mogą iść pod islamski nóż – w Tokio jest poważny problem wizerunkowy, który jutro rano wraz z pierwszymi nagłówkami gazet, będzie problemem politycznym stanowiącym bardzo silną presję na rząd i tamtejszą całą scenę publiczną, ponieważ wszyscy będą musieli zająć stanowisko.
W ogóle by nie było problemu – chociaż to okrutnie zabrzmi, gdyby nawet w środku jakiejś zapadłej syryjskiej pustyni – zamordowano nawet 200 lub 2000 Japończyków, ponieważ nikt by o tym nie wiedział, a nawet jakby się dowiedziano po fakcie, to bardzo dobrze – wówczas działałby mechanizm wściekłości i rozbudzenia nienawiści w społeczeństwie japońskim i innych normalnych ludzi. Społeczeństwo żądałoby zemsty! Dzisiaj – przerażeni obrotem sprawy Japończycy zastanawiają się, czy mają interes w angażowaniu się w wojnie przeciwko tak naprawdę Zachodowi i bogatym reżimom Arabskim! Nagłośnienie sprawy nastąpiło w nieodpowiednim momencie z punktu widzenia zarządzania kryzysem wizerunkowym. Problem w tym, że pomogły w tym niektóre zachodnie media, w tym niestety i polskie.
To się nie ma prawa powtórzyć, proszę sobie wyobrazić, co działoby się u nas w podobnym przypadku? Pewne dramatyczne wydarzenia w Pakistanie, gdzie brutalnie zamordowano Polaka zostały przez nasze media umiejętnie wyciszone i bardzo dobrze. Właśnie w ten sposób trzeba działać – po pierwsze uniemożliwiać terrorystom rozprzestrzenianie informacji mających wywołać szok i przerażenie, a tak naprawdę wszelkich informacji – najlepiej, starać się odciąć ich od Internetu i światowych mediów w ogóle, a po drugie – jeżeli już coś przecieknie, to należy stosować pełną gamę spektrum dezinformacji.
W pierwszym przypadku można po prostu nałożyć odpowiednie filtry i monitorować sieć, a w drugim nałożyć embargo finansowe na wszystkie stacje informacyjne, rozpowszechniające propagandę śmierci, która służy terrorystom do wzbudzania postrachu. TRZEBA ODRÓŻNIĆ DIALOG POMIĘDZY KULTURAMI I MOŻLIWOŚĆ PROWADZENIA SPORU NA WSZYSTKIE TEMATY – OD PROMOWANIA MORDERSTW W TELEWIZJI I INTERNECIE! To nie jest walka z wolnością słowa, to jest walka z manipulacją opinią publiczną i w konsekwencji decyzjami polityków przez zabójstwa! Dyskusja i dialog, nawet “plucie” i “hejterstwo” to zupełnie coś innego! Nie ma takiego kraju oprócz Rosji, w którym Amerykanie nie byliby w stanie wyłączyć stacji telewizyjnej – bez względu na to jaką zrobią to metodą, a z Chinami – silnie poirytowanymi „radykalizacją swoich mniejszości muzułmańskich” na pewno będzie można się dogadać, to bardzo pragmatyczni ludzie, również nie tolerujący sytuacji, że ktoś im coś próbuje narzucić. Poza tym, nikt nawet się nie przeciwstawi, zwłaszcza jeżeli ONZ – uznałoby tego typu treści i taką propagandę jako element wojny, a nie wolności słowa. Pierwsze kroki już uczyniono – w wielu krajach symbolika państwa islamskiego (np. flaga czarno-biała z poziomych pasów lub czarna z białym napisem w j. arabskim) jest zakazana.
Jeżeli terrorystom uda się wystraszyć światową opinię publiczną oraz propagować swoje idee wśród ludności muzułmańskiej na całym świecie, to nie tylko wojna będzie trwać, ale oni będą odnosić w niej kolejne sukcesy, do momentu, aż albo umocnią swoją strukturę państwową – tworząc realne państwo, które nie będzie potrzebowało uznawania przez innych, ale trzeba będzie się z nim liczyć, albo do momentu w którym jakiś duży kraj muzułmański zostanie opanowany przez ich ideologię. Udostępniono opinie na różnych forach, na pewno ściśle monitorowanych przez odpowiednie służby i instancje, że niektórym krajom – niewiele do tego stanu brakuje. O konsekwencjach lepiej jest nie myśleć, bo z potworka – przepoczwarzy się prawdziwy potwór i świat będzie miał realny problem.
Przede wszystkim pole do działania mają państwa Zachodu, albowiem niewyobrażalnym skandalem jest to, że można z nich wyjechać na wojnę, potem wrócić i jeszcze dostać zasiłek socjalny, albo pomoc psychologa jak zdaje się w Danii, podczas gdy wspierało się organizację MORDUJĄCĄ NIEWINNYCH LUDZI!
Naprawdę nie da się zrozumieć głupiej hipokryzji części Zachodu. Z jednej strony politycy zachodu zrobili wszystko, żeby państwo islamskie powstało i miało się świetnie, a z drugiej robią wszystko, żeby ludzie bali się islamizmu i wysyłali ich na wojnę z tymże tworem. Czy ktoś może to wytłumaczyć? Zwłaszcza, że Zachód ma dość technologii, która może wyłączyć wszystkie komórki i uczynić bezużyteczną całą elektronikę na prawie całym terytorium zajmowanym przez terrorystów. Dlaczego to się nie dzieje? Dlaczego nie ma kar dla islamistów na Zachodzie za rozpowszechnianie propagandy państwa islamskiego, czy też jego pochwalanie? Jak długo fikcja i podwójne standardy mają trwać?
Żeby było śmiesznie – a zarazem ekstremalnie skandalicznie – mówi się nawet o tym, że Unia Europejska ma finansować stację informacyjną w języku rosyjskim skierowaną do Rosjan, jako środek walki z rzekomą „kremlowską propagandą”, jak to się więc stało, że percepcja Rosjan jest ważniejsza – niż percepcja Arabów? Przecież ci drudzy (sunnici) przeważnie popierają islamistów i stanowią dla nich zaplecze! Tymczasem Unia Europejska będzie kolejny rok z rzędu wspierać Autonomię Palestyńską, którą wiadomo kto rządzi… Unią rządzą podwójne, może nawet potrójne standardy. Wartości nie ma. Żadnych. Prawda jest subiektywna na Zachodzie.
Ps. Smuci to, że także niektóre polskojęzyczne media głównego nurtu i media w Polsce – powielają propagandę terrorystów, stając się rezonatorami dżihadu i propagatorami mordowania, przysługując się organizacji terrorystycznej. Ciekawe co na to pewna Krajowa Rada, której nie powinno być, bo jest marnowaniem pieniędzy podatników? Nikt nie jest w stanie odróżnić wolności słowa, która afirmuje pluralizm od propagowania gróźb mordu i innych obrazów przestępstw lub okoliczności ich popełnienia? Można jeszcze zrozumieć media społecznościowe – niech sobie ludzie pokazują co chcą, ale dlaczego pozwalamy na to, żeby zachodnie media, w tym te w Polsce służyły terrorystom za rezonatory i pożytecznych idiotów? Z litości nie podamy o jaki portal nam chodzi, chociaż akurat ten jest wyspecjalizowany w “nominowaniu” na pożytecznych idiotów, zupełnie nie rozumiejąc otaczającej rzeczywistości.