- Polityka
Co ma oznaczać likwidacja kopalni?
- By krakauer
- |
- 12 stycznia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Co ma oznaczać likwidacja kopalni? Wydzielenie jej z majątku spółki i sprzedaż przez syndyka za symboliczną złotówkę inwestorowi, który zagwarantuje przez jakiś czas pakiet socjalny dla pozostałej załogi? Czy też od razu rzuci się górników na głęboką wodę niepewności o jutro?
Zaproponowany przez rząd program wsparcia i pomocy dla pogrążonej w problemach spółki węglowej jest poniżej oczekiwań górniczej społeczności, jak również nie zabezpiecza w pełni interesów państwa.
Górnictwo węgla, w tym górnictwo węgla kamiennego to strategiczna gałąź naszej gospodarki. Jeżeli ktoś tego nie rozumie i skali odpowiedzialności z tym związanej, nie powinien zajmować się w ogóle problemami gospodarczymi państwa. Bez węgla nasza gospodarka staje, państwo staje – nie ma niczego. Potrzebujemy węgla najbardziej ze wszystkich surowców, jest tak bezcenny, że w praktyce nie da się go niczym zastąpić – nie ma substytutu, chyba że będziemy spalać zboże, jak to już kiedyś w trakcie urodzajów robiliśmy, jednakże zawsze było ono dodatkiem do miału węglowego.
Do wydobycia węgla i jego skutecznej dystrybucji są potrzebne dwa elementy: zakłady górnicze, czyli kopalnie oraz przedsiębiorstwa kolejowe zapewniające jego efektywną cenowo dystrybucje po terenie kraju – do wszystkich najważniejszych obiektów go przyjmujących. Niestety problem z górnictwem węgla kamiennego polega na tym, że jest ono nieefektywne, ale nie można się temu dziwić, ponieważ generalna sytuacja w branży jest schyłkowa – wydobycie jest bardzo kosztowne – więc trudno jest oczekiwać dochodów z procesu wydobycia węgla, aczkolwiek nie jest tak, żeby było to niemożliwe. Ludzie często zapominają o tym, że generalny wynik węgla robią różne kopalnie mające różne koszty wydobycia, nawet w obszarze tej samej kopalni – są pokłady, z których wydobycie jest o wiele tańsze niż z innych. Całość powoduje, że to nie jest prosty proces, na który można patrzeć na zasadzie czystego rachunku ekonomicznego, albowiem jeżeli byśmy chcieli go sztywno stosować, to już dawno w Polsce nie wydobywano by nigdzie węgla.
Bardzo ważnym czynnikiem podrażającym funkcjonowanie kopalni jest bezpieczeństwo wydobycia. W branżowych opracowaniach są przedstawione symulacje ile kosztuje wydobycie jednej tony węgla, w tym jaki jest koszt bezpieczeństwa w tej tonie. To nie są małe liczby, jednakże są to koszty, co do których nie może być ŻADNEJ, PODKREŚLMY ŻADNEJ DYSKUSJI, PONIEWAŻ PRACA NA KOPALNI JEST STAŁYM ZAGROŻENIEM DLA ZDROWIA I ŻYCIA! Więc ten, kto mówi o restrukturyzacji kopalni i czynnościach oraz praktykach z tym procesem związanych musi wziąć odpowiedzialność za niepogorszenie bezpieczeństwa. Uwaga, oczywiście nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o dostępność ratownictwa górniczego, które jest w Polsce na najwyższym światowym poziomie, chodzi przede wszystkim o stosowanie takich urządzeń, które są stosunkowo drogie, ale znacząco przyczyniają się do bezpieczeństwa ruchu zakładu górniczego pod ziemią. Niestety jak mogliśmy się przekonać całkiem niedawno, nie we wszystkich kopalniach zasady BHP są przestrzegane, zdarzają się ludzie, którzy w imię zysku wymuszają na górnikach ograniczenie bezpieczeństwa, skutki bywają najtragiczniejsze.
Jeżeli więc likwidacja kopalni ma oznaczać jej prywatyzację i szukanie za wszelką cenę oszczędności przez nowego właściciela lub ciągły konflikt pomiędzy związkami zawodowymi a nowym właścicielem, właśnie w kontekście bezpieczeństwa – to jest nie do zaakceptowania. Nie może być na to zgody, ponieważ nikt nie ma prawa szafować życiem i zdrowiem tych dzielnych ludzi! Rząd nie musi prywatyzować kopalni za wszelką cenę, zwłaszcza jak je wcześniej oddłuży i pod względem zatrudnienia zrestrukturyzuje! Przecież to są w praktyce i tak już stracone pieniądze z punktu widzenia czystej księgowości. Sprzedaż potem kopalni nowemu właścicielowi – to tworzenie nowej sytuacji, wobec której jest alternatywa. Można powierzyć kopalnie górnikom, niech sami będą jej właścicielami – niech pracują u siebie i dla siebie. Państwo powinno sobie pozwolić na taki eksperyment chociaż w przypadku tych czterech przeznaczonych do likwidacji w tej chwili kopalń. Nic nie szkodzi nam spróbować takiego rozwiązania. Szczegóły mogą dopracować eksperci i sami zainteresowani. Liczy się przede wszystkim dobra wola i podtrzymanie wydobycia. Likwidacja kopalni to najczęściej tylko pozorne oszczędności!
Natomiast w skali generalnej, nie ma wyjścia od podwyższenia systemowej ceny węgla, albowiem inaczej całość będzie nie do utrzymania. Import węgla nie jest pełną alternatywą, proszę pamiętać, że my potrzebujemy węgla jeszcze co najmniej przez 50 lat w takim zakresie mniej więcej jak obecnie! Nawet budujemy nową olbrzymią elektrownię węglową! Bez węgla nasz kraj stanie! No nie będzie prądu i ciepła – proszę to spróbować zrozumieć, aczkolwiek to trudne, bo coś takiego jak prąd dostrzegamy głównie wówczas jak go zaczyna brakować.
Owszem można i należy importować węgiel, ale zawsze jako dodatek do systemu, najtaniej jak się da, tak żeby obniżał uśrednioną ostateczną cenę. W przeciwnym wypadku, jeżeli doszłoby do takiego dramatu, że bylibyśmy uzależnieni od dostaw węgla zza granicy, możemy być pewni, że jego średnia cena w średnich i długich okresach czasu – zostałaby tak wyśrubowana jak bardzo byśmy w to uzależnienie popadli. Każdy wie, może z wyjątkiem polskich analityków, że kopalnię zamyka się stosunkowo łatwo i szybko, natomiast odtwarzanie jej gotowości do ruchu i uzyskanie zdolności wydobywczych – to jest bardzo długotrwałe, kosztowne i NIEMOŻLIWE BEZ FACHOWCÓW!
Dlatego szanujmy górników i cieszmy się z tego górnictwa jakie jeszcze nam zostało.