- Religia i państwo
Może Islam jest rozwiązaniem?
- By krakauer
- |
- 02 stycznia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Nieco ponad 1000 lat temu przyjęliśmy w naszym kraju Chrześcijaństwo, a ściślej władca największego plemienia Polan przyjął Chrzest i misjonarzy, którym przydzielił solidną ochronę, żeby im się przypadkiem coś nie stało w ich misji nawracania i chrzczenia jego poddanych. Skutki ich misji widzimy po dziś dzień.
Jednakże patrząc na te 1000 lat, trzeba to sobie uczciwie powiedzieć nadal chyba mamy w sobie coś z pogaństwa, albowiem nasz Kościół jest silnie inny i różniący się od jego wersji w innych krajach. Czy nadal trzeba nas karać i straszyć diabłem? Ponieważ ciągle nie wszyscy zachowują się jak Chrześcijanie, widać że się ono u nas nie przyjęło, a lokalna odmiana jest najdelikatniej mówiąc w wielu miejscach niespójna z oryginałem jaki przedstawia Nowy Testament.
Niedawno w Warszawie gościła misja interesujących gości, z Europy Zachodniej, gdzie od pewnego czasu postępuje radykalna islamizacja społeczeństw, z czego cieszą się miejscowe rządy – a autochtoni nieco mniej, co już wyraźnie nie podoba się przynajmniej części tamtejszych społeczeństw. W każdym bądź razie ci młodzi ludzie zrobili pierwszy krok – rozdawali ulotki na Placu Zamkowym w sercu Warszawy, stolicy katolickiego kraju i nikomu to nie przeszkadzało? Ciekawe, czy w centrum Rakki – stolicy tzw. państwa islamskiego, też można byłoby rozdawać ulotki informujące o chrześcijaństwie?
My, no nie da się tego ukryć, zbyt wiele nie osiągnęliśmy jako Chrześcijanie – po prostu ten system moralny i wartości jakie niesie – nie służy nam, nie spaja nas wewnętrznie i nie stanowi dla naszego zagrożonego z każdej strony państwa istotnej podpory w funkcjonowaniu jako organizm zespolony. System wartości chrześcijaństwa zwany Dekalogiem – nie przyjął się u nas w pełni.
Istnieją poważne przesłanki stwierdzające, że powoli zmierzamy w stronę laicyzacji, czego dowodem jest coraz mniejszy wpływ Kościoła na społeczeństwo – Polacy w znacznej mierze są zawistni, kradną, oszukują (w tym państwo), piją alkohol, uznają stosunki poza małżeńskie, żyją bez ślubu, pojawiają się dowody na publiczną afirmację mniejszości obyczajowych itd.
Państwo nie ma już oparcia w organizacji kościelnej, której przedstawiciele są podzieleni co do zasad generalnych dotyczących państwa, do tego stopnia, że część z oficjalnych funkcjonariuszy chciała opowiedzieć się po jednej ze stron.
Być może trzeba poszukać innej religii? Innego systemu kulturowego? Nieco innej moralności? Religii, która NIE JEST W STANIE SIĘ OBEJŚĆ bez ODNIESIENIA DO SACRUM! Być może potrzebujemy takiego nowego porządku, nowego jako doświadczenie dla mas, a zarazem ucieczki przed laicyzacją i władzą oficjalnych przedstawicieli Kościoła dominującego, ponieważ w nowym wyznaniu po prostu nie byłaby dla nich miejsc.
Być może więc takim rozwiązaniem dla naszego Narodu jest właśnie Islam? Może poprzez „nawrócenie” na wiarę objawioną przez Proroka Mahometa, bylibyśmy w stanie zmobilizować nasze społeczeństwo do życia w jedności? Przecież zdaje się w noworocznych pogadankach apelowała o to pani premier Kopacz i pan prezydent Komorowski? Poza tym – co jest bardzo ważne, Islam – silnie wzmocniłby także nasz wizerunek wśród sąsiadów? Być może moglibyśmy liczyć na potężnych, wpływowych i zamożnych współwyznawców.
Przede wszystkim jednak najbardziej zyskalibyśmy na Szariacie, czyli systemie prawa jaki jest skorelowany z wierzeniami Muzułmanów, a w swojej wymowie jest niesłychanie zasadniczy, Moglibyśmy wówczas dywagować – co zrobić w takiej, a nie innej sprawie – moglibyśmy np. kamienować cudzołożnice itd. Na pewno znając mentalność Polaków, tego typu rozwiązania jak właśnie publiczna chłosta, ścinanie głowy i inne – bardzo by nam przypadły do gustów, wręcz wypełniając wzorcowo pustkę jaka tkwi w Narodzie. Przede wszystkim zlikwidowalibyśmy legalne używanie alkoholu!
Sama idea, co do formuły jest może nieco utopijna, ale to nic innego jak jedynie sposób dostosowania się Polski do trendów wyraźnie widocznych w Europie. Nasze państwo bezwzględnie by skorzystało na tej przemianie, albowiem same zmiany tak bardzo napędziłyby gospodarkę, że mielibyśmy wzrost gospodarczy, nikt nie zadawałby głupich pytań po co 16 mln na świątynię.
Oczywiście trzeba byłoby także pomyśleć nad rebrandingiem NAZWY PAŃSTWA, GODŁA no i oczywiście równouprawnieniem języka Świętej Księgi – Koranu w Polsce. Musielibyśmy wybrać, czy bliżej byłoby nam do Szyitów, czy Sunnitów, ale są dość dobrzy religioznawcy, którzy bez problemu powinni w tym dopomóc.
Na samym końcu trzeba byłoby jeszcze rozstrzygnąć, czy przejście na nową religię państwową byłoby obligatoryjne, czy też mieszkańcy mogliby płacąc haracz pozostać przy swoich dotychczasowych gusłach lub lokalnych odmianach chrześcijaństwa w płaszczach i ze świętymi obrazami, których symboliki nie rozumieją i nie są w stanie zrozumieć? Prawdopodobnie kwestia podatkowa załatwiła by sprawę – a dodatkowo wprowadzono by wymóg, żeby wszyscy na publicznych etatach bezwarunkowo byli Muzułmanami.
Co do plusów proponowanego rozwiązania, na pewno byłoby to wielkim uproszczeniem dla systemu edukacji, albowiem byłaby w nim tylko jedna pozycja – Święty Koran, nie byłoby kłopotów z podręcznikami! Natomiast co do minusów, to nie ma się chyba po co wypowiadać przedwcześnie, jest raczej kwestią otwartą jakbyśmy się nazwali, ale może Rzeczpospolita Islamska?
Jeżeli kogoś nie udało się przekonać, niech sobie uświadomi, że mógłby mieć cztery żony i one wszystkie musiałyby się go słuchać! Czy to nie jest wspaniały i ostateczny argument za dokonaniem konwersji? Powinien przekonać przynajmniej przeciwników Gendera! Najważniejsze, że znowu zadziwilibyśmy świat, a zdaje się o coś takiego apelowała pani premier w przemówieniu noworocznym!