• 17 marca 2023
    • Polityka

    Ku nowemu porządkowi globalnemu po konflikcie Zachodu z Rosją?

    • By krakauer
    • |
    • 02 stycznia 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Istotą optymalizacji warunków do wyjścia z konfliktu Zachodu z Rosją jest przechwycenie inicjatywy w sferze działań realnych, ta strona, która przechwytuje inicjatywę s sferze działań realnych a nie czczych deklaracji natychmiast zyskuje przewagę. Dla Rosji kluczowe jest wyłączenie działania instytucji europejskich uniemożliwiające koordynowanie złej polityki przez Komisję Europejską. Dla Zachodu kluczowe jest uniknięcie szantażu ze strony pewnej byłej brytyjskiej kolonii położonej pomiędzy dwoma oceanami, która zachowuje się standardowo, jako podpalacz pokoju międzynarodowego osiągając swoje cele w Europie poprzez jej skłócenie z Federacją Rosyjską – w postaci długofalowego osłabienia obu graczy. W Europie już chyba żaden rozsądny polityk nie ukrywa, że tylko patrzy się jak wyjść z sytuacji z twarzą i najmniej na tym wszystkim stracić.

    Wojna polityczna i gospodarcza, jaką Zachód narzucił Rosji odsłoniła już swoje najczarniejsze skrzydła, spadek cen ropy w połączeniu z wysoką inflacją Rubla to bardzo duże ciosy dla rosyjskiej gospodarki, niezwykle kosztowne dla rosyjskiego społeczeństwa. Dla Rosji jest to bardzo wysoka cena, jaką płaci za łatwowierność i naiwność, co do realnego kształtu prawdziwych intencji wobec Rosji ze strony światowych władców globalizacji. Niestety, tą lekcję trzeba przełknąć – za naiwność zawsze się płaci, Rosja niestety była naiwna i myślała, że grają z nią „fair” i pozwoliła na częściową penetrację swojej przestrzeni przez czarne macki globalizacji – teraz ponosi tego konsekwencje. Możemy być pewni, że wyciągnie z tej lekcji właściwą naukę, w tym znaczeniu, że nie dało się uniknąć pewnego rodzaju uzależnienia od Zachodu przy tak znacznej wymianie handlowej, jaką przez ostatnie lata prowadziła Rosja i Zachód. Z punktu widzenia gry strategicznej ma to kluczowe znaczenie, ponieważ na tym właśnie Zachód wyczerpał swoją inicjatywę w konflikcie – czekając na reakcję Rosji, która zgodnie z zachodnim myśleniem intencjonalnym miała się przestraszyć, oddać Krym Ukrainie, a Rosjanie mieli odwołać pana Władimira Putina. Tymczasem czas mija, a nic takiego się nie stało i nie stanie. Rosjanie przejrzeli podstępną grę Zachodu i nie pozwolą się odrzeć z godności.

    Nie można zapominać też o czwartym graczu, co prawda przedmiotowym i niesamodzielnym, ale mimo wszystko zdolnym do namieszania w sferze działań faktycznych – tak jak w przypadku niezamknięcia przestrzeni powietrznej nad strefą wojny, czym już raz władze w Kijowie przyczyniły się do zwiększenia prawdopodobieństwa dramatu. Chodzi oczywiście o rządzoną przez oligarchów Ukrainę, gdzie właśnie ten aspekt grupy upodmiotowionej we władztwie pozaustrojowym jest kluczowy dla rozładowania całego konfliktu. Ukrainę, co zapowiedział pan Poroszenko czeka trudny rok inicjacji i wdrożenia realnych reform – czegoś na kształt naszego początku zorganizowanego ludobójstwa i zabiedzenia Polaków zwanego transformacją ustrojową. Z tą jedną różnicą, że nie wszyscy na Ukrainie będą ponosili konsekwencje reform, gdyż właśnie grupa oligarchów bardzo się na nich prawie na pewno wzbogaci, co w części już się stało, albowiem nie brakowało tam hien, zarabiających np. na niskiej jakości kamizelkach kuloodpornych dla ukraińskiego wojska! Tutaj komplikacja polega na tym, że interesy znacznej części oligarchów są różne od interesów narodowych Ukrainy. Niewiele osób sobie z tego zdaje sprawę, zwłaszcza w kontekście możliwych do wystąpienia negatywnych konsekwencji.

    Z punktu widzenia Rosji – jej przewagą jest spokojne trwanie i niepozwalanie na dalsze wciąganie się w tą awanturę przez którakolwiek z pozostałych stron. Z punktu widzenia Unii Europejskiej na tym etapie sukcesem będzie ograniczenie eskalacji konfliktu. Dla Ukrainy najważniejszy byłby spokój i odbudowa relacji z Rosją oraz nowe otwarcie z Europą, ale dla jej niektórych oligarchów bardziej może opłacać się eskalacja konfliktu. Dla podpalacza pokoju międzynarodowego liczy się tylko dalsze konfliktowanie Europy i Rosji, przy pełnym braku zwracania uwagi na Ukrainę, którą po prostu zaplanowano poświęcić.

    Wyjście z istniejącej sytuacji wiedzie przez stopniowy powrót do normalizacji sytuacji i uznanie nowego status quo przez wszystkie strony, pod warunkiem oczywiście, że Rosja będzie chciała w ogóle z Zachodem rozmawiać bez czegoś w rodzaju nowego układu relacji, albowiem powrót do sytuacji z punktu wyjścia najmniej opłaca się Rosji, trzeba pamiętać, że to ona ponosi największe koszty sytuacji, w której niczym nie zawiniła. Wszelkie dotychczasowe ustalenia dotyczące np. swobody handlu nie mają sensu, jeżeli z taką łatwością mogą przestać być przestrzegane przez jedną ze stron. To nie na tym polega partnerstwo.

    Zachód mocno się zdziwi w momencie, w którym to Rosja powie STOP odbudowie wzajemnych relacji, które nie mogą polegać dalej na jednostronnym podporządkowywaniu się Rosji pod globalne interesy Zachodu. Sytuacja dramatycznie się zmieni, jak tylko zdrożeje ropa, a to jest tylko i wyłącznie kwestią czasu, dlatego Rosja po prostu musi przeczekać czas dekoniunktury. Jeżeli zmieniona rzeczywistość będzie nowym statusem quo – nawet w średniej perspektywie czasowej, to będzie kolejny sukces Rosji, albowiem ona narzuci nowy wymiar relacji globalnych Zachodowi.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]