• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Ksenofobiczny mainstream się wścieka na wolne media i organizacje społeczne

    • By krakauer
    • |
    • 24 grudnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jest taki kraj, w którym jako temat zastępczy mainstreamowe media lansują wizję oblężonej twierdzy w sercu propagandy przesyłanej prosto od „wrogiego” rządu. Ksenofobiczny mainstream się wścieka na wolne media i organizacje społeczne, które przeciwstawiają się publicznie zalewowi ksenofobicznej propagandy, głoszeniu nienawiści oraz jednej i jedynej – jedynie słusznej wersji rzeczywistości, jaką lansują media głównego nurtu idąc w sukurs politykom i prawie na pewno przynajmniej cześć z nich czynnikom kreowania PR-u z kraju trzeciego.

    To niesamowite, albowiem ludzie uważający siebie za posiadających monopol naprawdę i słuszność urządzają polowania z ukrytymi kamerami na niewinne niczemu poza światopoglądem, legalnie działające organizacje, oskarżając w dogrywanych komentarzach o zdradę stanu, zdradę, wysługiwanie się „wrogiemu rządowi”, działalność agenturalną oraz całe zło, jakie tylko można przypisać z wyjątkiem win historycznych z racji wieku, chociaż nie mówmy hop, bo nie takie bzdury w tym omawianym kraju telewizja „puszczała”.

    Zaskakujące jest to, że nie ma w tym ani odrobiny retrospekcji, ani nawet zastanowienia się nad treścią formułowanych zarzutów, zwłaszcza przez przedstawicieli mediów, które mają np. jawnie niemiecki najwyższy organ zarządzający, zagraniczny w tym niemiecki lub amerykański czy też pochodzący z pewnego małego śródziemnomorskiego kraju na Bliskim Wschodzie kapitał. To, oczywiście nie jest problem i nie jest tak, że właśnie te niektóre media, w tymże kraju od początku transformacji lansują pewną określoną linię światopoglądową i polityczną, a mają nie jeden grzech na sumieniu np. z czasów pisania szmatławców jak armia tego państwa brała udział w napaści na niepodległe i wolne państwo na Bliskim Wschodzie, czy też państwa sojusznicze bombardowały cywilizowany kraj z milionową stolicą na Bałkanach, tylko dlatego żeby na ziemiach etnicznie i historycznie przynależnych do określonego narodu i określonej kultury osadzić inny naród i inną kulturę – zajmujące się głównie handlem narkotykami, kradzieżami, bronią, żywym towarem, organami ludzkimi czyli szeroko zakrojoną działalnością mafijną. To oczywiście także nie było problemem, nie robiono z tego wyzwania ani tematu.

    Do samego postrzegania czegoś takiego jak racja stanu państwa, trzeba próbować ją przynajmniej zrozumieć, a jej kluczowym wyznacznikiem w przypadku państw stale zagrożonych geostrategicznie jest ZMIENNOŚĆ I MODYFIKOWALNOŚĆ, czy też szerzej zdolność do dostosowywania się do okoliczności. Chyba, że całą rację stanu zgodzimy się zdefiniować w ramach pojęcia przedmurza, zderzaka, amortyzatora, czy też bufora dla CUDZYCH INTERESÓW i nic ponadto. Oczywiście można i tak postrzegać rzeczywistość, jednakże trzeba mieć świadomość, że skutkiem biegunowości i zajęcia stanowiska tylko i wyłącznie – doktrynalnie po jednej ze stron – będzie pełne przeciwstawienie się drugiej stronie, z czym wiąże się ryzyko scenariusza katastroficznego w razie konfliktu. Jeżeli to ryzyko akceptujemy, to nie ma problemu możemy sobie być ksenofobami i w forpoczcie przeciwstawiać się istniejącej rzeczywistości. O ryzyku samozagłady oczywiście mainstreamowe media milczą, tak z zasady jest, jeżeli cokolwiek z rzeczywistości nie pasuje do słodko-cukierkowej wizji przedstawianej przez to towarzystwo wzajemnej adoracji.

    Co jest szczególnie ciekawe, w tymże mainstreamie – pojawiają się głosy mówiące o tym, że należy rozważyć ograniczenie naszej wolności, poprzez ograniczenia wolności słowa i swobody wypowiedzi – dla tych, którzy mają inne zdanie niż mainstream. To fascynujące, albowiem jest to w istocie bardziej perfidne od komunistycznej cenzury, która przynajmniej robiła dobrą korektę, cenzurując. Tu mamy z założenia negację prawa do uczestniczenia w życiu publicznym ludzi, którzy myślą inaczej i ośmielają się zabrać głos w życiu publicznym. Czy takie myślenie i działanie na rzecz ograniczenia praw obywatelskich i praw publicznych części społeczeństwa nie powinno być ścigane i karane? Czymże, bowiem to jest jak nie ograniczeniem i erodowaniem demokracji oraz publicznym linczowaniem ludzi za poglądy? Wolność słowa, prawo do swobody wypowiedzi – to się nie mieści w głowach tych ludzi, ponieważ oni postrzegają rzeczywistość jednobarwnie, uważając, że mają monopol na rzeczywistość, wyrażają jej jedynie słuszną wizję. Nie dopuszczają prawa do dyskusji i starają się ośmieszyć, albo doprowadzić do oczernienia tych, którzy myślą inaczej, ponieważ w istocie to nie są dziennikarze, to są strażnicy systemu, który im płaci. Oczywiście nie ma znaczenia, że w tym procederze bierze udział zagraniczny kapitał, nie ma znaczenia jednostronność relacji, ani nawet negowanie rzeczywistości. W istocie to nawet nie są reportaże tylko połączenie inkwizycji z talk-show, gdzie wszystko jest podporządkowane pod przyjętą z góry tezę.

    Jednakże, czego się spodziewać po kraju, w którym ksenofobia jest elementem oficjalnej wykładni racji stanu?

    Sytuacja jest prosta, ale przez to zakłamanie skomplikowana, co więcej nie ma tutaj możliwości na jednoznaczność, przedstawianie dobra i zła itp., schematów, ponieważ mamy do czynienia z jednostronną negacją prawa drugiej strony do funkcjonowania, a nawet istnienia. Z tego rodzi się prawdziwa nienawiść i w razie ziszczenia się czarnych scenariuszy rzeczywista wojna domowa, ponieważ nigdy żadna akcja, nawet przy olbrzymiej różnicy potencjałów nie pozostawia próżni. Wszyscy, którzy bawią się w prześladowanie innych powinni o tym pamiętać, ewentualnie mieć świadomość tego, że w dobie elektroniki i baz danych, nie da się przekłamać rzeczywistości, zło które się wyrządziło – już funkcjonuje i ono niegdyś do nadawcy powróci. No, a w dzisiejszym świecie bardzo łatwo jest wyrządzać zło, zwłaszcza, jeżeli działa się z pobudek ideologicznych i ma się potężnych przyjaciół.

    Informacja:

    Powyższy tekst jest fikcją polityczną, nie odnosi się do żadnej realnej – ze znanych autorowi sytuacji w istniejących krajach. Celem artykułu jest zilustrowanie modelowych przesłanek potencjalnej dychotomii morfologicznej dla celów poznawczych, dokumentalistyki i naukowych. Oczywiście autor może się mylić i jest prawdopodobne, że opisywane fakty i utworzony model ziścił się już lub ziszcza się w jakimś kraju pozornie demokratycznym, w którym ksenofobia wobec otoczenia jest elementem wykładni racji stanu?

    To tyle, życząc zdrowych, szczęśliwych, rodzinnych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia… Jakby ktoś nie wiedział, albo mu nie powiedzieli, to sensem tych Świąt jest przypomnienie dnia, w którym umownie i zwyczajowo rzecz przyjmując urodził się żywy Bóg, czy też bardziej precyzyjnie – zmaterializowała się tajemnica Boga przed jej ostatecznym wcieleniem dla naszego zbawienia. Ale jak ktoś nie chce, nie musi się przejmować i iść po prostu na zakupy – na tym właśnie polega wolność i trzeba jej bronić.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu: [tutaj]