- Soft Power
Pochodzenie rusofobii, czyli Rosja której każą nam się bać
- By krakauer
- |
- 18 grudnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Jak odrzucić rusofobię? Jak pozbyć się fobii w naszym polskim postrzeganiu Rosji i Rosjan? Co możemy zrobić w naszym mikroświecie żeby zmienić percepcję sąsiada?
Problem jest złożony, tkwi głęboko w kulturze i ma istotne konotacje historyczne sięgające bardzo zamierzchłych czasów w naszych państwowościach. Dla Polski problem Rosji wyniknął pośrednio ze względu na Unię z Litwą, gdyby nie zbliżenie z Litwą a w konsekwencji z Rusią, nie byłoby styczności przez dużą część średniowiecza, być może losy naszych krajów potoczyłyby się inaczej? Nie ma, co podważać historii, jej nie zmienimy – a w naszym przypadku ciąży głównie ta najnowsza – od Powstań przeciwko caratowi, po narzucenie ustroju po II Wojnie Światowej. Ponieważ jest to czas, w którym poza jednym przypadkiem stale przegrywaliśmy – walcząc o najwyższą stawkę, nie ma, co się dziwić, że Rosja jest traktowana w Polsce, jako zagrożenie. W wyniku przeformowania procesów historycznych nie uznajemy dzisiaj nawet dziedzictwa wspólnego braterstwa broni.
Na to nakłada się kultura, w której niestety obraz Rosji ma nieszczęsne mickiewiczowskie zabarwienie, w zasadzie nie ma żadnego pozytywnego wizerunku Rosji Rosjan w naszej kulturze, co więcej istnieje mocne przeświadczenie w niektórych kręgach miłośników subkultury szlacheckiej.
Na to nakłada się jeszcze religia, czy może raczej wyznanie, nie da się ukryć faktów – Katolicyzm i Prawosławie od lat ze sobą konkurują, nie są kompatybilne i niewiele można na tym polu zrobić, chociaż na szczęście wraz z każdym kolejnym Papieżem jest nieco lepiej.
Nie ma w ogóle relacji, nie ma w ogóle żadnej wymiany poglądów, wizji, widzenia świata. Jeżeli już gdzieś się spotykamy to o wiele bardziej prawdopodobne, że będzie to kurort nad morzem czerwonym, a nie Moskwa, Kraków lub Petersburg.
W istocie, więc nic o sobie nie wiemy, a praktycznie całą wiedzę czerpiemy z mediów, które są przesiąknięte stereotypami, które w obecnym czasie są pełne rusofobii jak i innych złych przykładów zaczerpniętych z propagandy wojennej trzeciego sąsiada, produkowanych za wielką kałużą.
W polityce państwo rosyjskie kieruje się realizacją własnego suwerennego interesu narodowego, dla nas jest to coś tak zupełnie nowego, że nie jesteśmy w stanie sobie przypomnieć, kiedy to ostatnio nasi politycy działali podobnie skutecznie jak rosyjscy urzędnicy w warunkach kilku stref czasowych.
W jakim kierunku zmierza ta nieszczęsna sytuacja, – jeżeli nawet zrezygnowaliśmy z wymianu kulturalnej, nie mówiąc już o wzajemnym organizowaniu roku polskiego w Rosji i rosyjskiego w Polsce. Przy braku dialogu zarówno społeczeństw jak i polityków, ponieważ obecne władze Rosji w Polsce się głównie obraża.
Czy jest w ogóle ktokolwiek zdolny zapoczątkować dialog? Przecież nawet mały i średni biznes ucierpiał na sankcjach! Przecież jednak ktoś musi dojść do zrozumienia sytuacji, w której nie można dłużej funkcjonować jako sąsiad i partner, przy tej samej władzy na górze, która jak widać nie ma najmniejszego zamiaru normalizować relacji, co najwyżej bezczelnie –próbuje wmówić Polakom, że owszem Rosjanie są dobrzy, ale rządzi nimi „szatan północy” i tak długo jak rządzi, nie ma możliwości odzyskania pewnego wraku, co implikuje brak możliwości porozumienia w praktyce.
Rozczarowuje postawa dominującej większości mediów w Polsce, które z plucia na Rosję i jej przywódców urządziły sobie festiwal, a jakąkolwiek próbę apelów o zmianę sytuacji oskarżają, o co najmniej działalność agenturalną o ile nie o zdradę.
Na to wszystko nakłada się strach przed wojną, którą straszył nawet niedawny rząd, – co prawda w sposób dorozumiany, ale wszyscy Polacy zrozumieli aluzje pana Tuska o tym jak to miało nie być w 2014 roku 1-szego września.
Patrząc na ten obraz Rosji, jako groźnej siły czyhającej na wschodzie – widać, że jesteśmy podmiotami olbrzymiej psycho-manipulacji na przemysłową skalę. Komuś niezmiernie zależało na tym, żeby na trwałe poróżnić Słowian. Ktoś ma olbrzymi interes w konfliktowaniu Polski z Rosją. To jest bardzo ciekawe, bo nawet pobieżna analiza pokazuje, że ten magiczny demiurg nie może być Polakiem, gdyż nawet dla polskich kotów byłoby jasne, gdyby im naświetlić sytuację, że w razie jakiegokolwiek konfliktu na linii Wschód-Zachód, będziemy teatrem totalnego zniszczenia.
Tymczasem większość Rosjan i Polaków nie ma najmniejszego pojęcia o tym jak bardzo mentalnie i percepcyjnie jesteśmy do siebie zbliżeni, owszem różni, ale bliscy. W zasadzie po „głębszej” analizie nie ma żadnych różnic, nawet w oczekiwaniach od rzeczywistości. Co będzie dalej w stosunkach między naszymi państwami – nie wiadomo, albowiem to właśnie na przykładzie Rosji – Polacy mogą zobaczyć i zrozumieć, co to znaczy być państwem w pełni suwerennym, a na przykładzie Polski – Rosjanie mogą z łatwością się przekonać i zrozumieć, co to znaczy być państwem, które suwerenność straciło w wyniku głupoty znacznej części rządzących elit. Prawdopodobnie właśnie smutny los Polski jest tym najcenniejszym, co możemy przekazać Rosjanom, żeby zobaczyli i zrozumieli, co to znaczy mieć słabą władzę i jak praktycznie wszystkie ważne decyzje w sprawach kraju zapadają poza jego granicami lub z pominięciem najwyższego priorytetu, jakim jest interes narodowy. Rozumiejąc błędy Polski i naiwność okłamanych przez swoich sojuszników Polaków, nigdy nie wyrzekną się atrybutów suwerenności, a ich podstawą dzisiaj w Rosji jest i miejmy nadzieję jak najdłużej będzie pan Władimir Putin – człowiek, który wpływa na historię Świata pomiędzy śniadaniem a kolacją z taką łatwością jak zmienia się kanały pilotem od telewizora. Z takim przywódcą Rosjanie nie muszą się nikogo i niczego bać, prócz Boga, ani przed nikim klękać oprócz własnych kobiet, w dniu, w którym proszą je o rękę… A my? No cóż, jutro znowu trzeba będzie zginać karki pracując na naszych zagranicznych panów…