• 17 marca 2023
    • Ekonomia

    Czy nowy kryzys wywołany przez spekulację na Rublu dotknie inne rynki wschodzące?

    • By krakauer
    • |
    • 17 grudnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Warszawo! Mamy problem! Okazało się, że spekulacja na Rublu nie dzieje się na innej planecie i nie możemy ze stoickim spokojem oglądać upadku rosyjskiej waluty. To co się wczoraj działo w Moskwie, może każdego dnia powtórzyć się na każdym innym rynku wschodzącym, bo trzeba pamiętać, że właśnie w ten sposób jesteśmy określani przez najważniejszych globalnych graczy. Nawet nasze papiery wartościowe są blokowane razem do sprzedaży z papierami innych krajów z regionu, w tym oczywiście z Rosji. Spadki odnotowywane dzisiaj przez banki i fundusze wynikają ze spekulacyjnego złodziejstwa zwanego grą na spadek Rubla, tymczasem przy okazji „wielkiej przeceny” wywołanej sztucznie w Rosji, może się okazać, że poleci zaraz Warszawa, Kijów i inne giełdy w regionie, z wiedeńską włącznie. Jeżeli zacznie się festiwal przecen i nikt rozsądny nie powstrzyma spekulantów, to za kilka dni możemy obudzić się w zupełnie innej rzeczywistości, a wówczas wszyscy, którym wczoraj było do śmiechu, będą żałować, że nie dało się wprowadzić „uprzejmych zielonych ludzików” na giełdę w Moskwie.

    Giełda w Warszawie ma się nie najlepiej od samego początku problemów wywołanych przez nowych władców Ukrainy. Okresowe wahania wobec Euro i Dolara jak do tej pory były zgodne z przewidywaniami rynkowych wyznaczników opinii, ale to co dzieje się w Rosji to jest jak fala wielkiego tsunami, która może naszą całkiem sporą giełdą w Warszawie mocno zakołysać. Co zrobimy jeżeli pojawiłaby się panika i chęć wyprzedaży polskich aktywów masowo przez obcy kapitał spekulacyjny? Jak wówczas zrolujemy zadłużenie? Może rząd ma jakiś pomysł w zanadrzu? Trudno ocenić, liczy się bardziej to, że nie ma za bardzo szans na jakiś neutralny scenariusz, ponieważ chętnych do zarobienia pieniędzy – przy okazji na utopieniu Złotówki nie brakuje.

    Politycy unijni nieco bardziej zdają sobie sprawę z zagrożeń, w Polsce ciągle jeszcze nie milkną echa słów pewnego byłego na szczęście już ministra, który zapowiedział narodowi, że teraz to trzeba będzie ponosić konsekwencje. Niestety zapowiada się nie ciekawie, wręcz bardzo nieciekawie, a nawet jeszcze gorzej niż możemy sobie wyobrazić. Wystarczy przecież tylko tąpnięcie kilkuprocentowe i żegnaj budżecie, żegnajcie stopy oprocentowania, żegnajcie rozbuchane wydatki na uzbrojenie dla naszej armii. Jesteśmy na ostrzu noża i nawet chwilowa panika może wywołać ucieczkę z naszego rynku. Gdzie wówczas będą wszyscy zwolennicy krajowej waluty i przeciwnicy Euro? W 2008 roku społeczeństwo praktycznie z tygodnia na tydzień zbiedniało o około 30% wraz ze spadkiem wartości waluty narodowej. Do dzisiaj nie nadrobiliśmy tych strat, czy stać nas na kolejne zmniejszenie siły nabywczej – tylko dlatego ponieważ nieudolny rząd pana Donalda Tuska nie potrafił przez siedem lat wprowadzić Euro, chociaż udało się to wszystkim małym krajom dookoła?

    Nie ma łatwych decyzji – nie ma łatwych wyborów, co więcej nie mamy rezerw, które moglibyśmy rzucić do walki o nasz dobrobyt. Pieniądze w obcych walutach jakie mają nasze banki w rezerwach – to pieniądze należące do firm i obywateli. Rosja posiada pieniądze należące do państwa rosyjskiego – olbrzymie zasoby dewiz, złota i papierów wartościowych głównie USA. Co mamy my, żeby się bronić? Rezerwę walutową w Euro pochodzącym z funduszy unijnych, jeżeli jeszcze rząd nie zdołał ich wymienić na złotówki! Nic poza tym nas nie ochroni, może tylko instytucje międzynarodowe – jeżeli byłoby naprawdę bardzo źle. Dla rekinów międzynarodowej spekulacji, jesteśmy miejscem, gdzie można zrealizować zyski, a ponieważ właśnie ponoszą straty w Rosji, każde nawet niewielkie odbicie się w górę, jest w tych dniach bardzo pożądane, ponieważ przecież ich ocenami rządzą słupki i wykresy.

    W najgorszym wypadku stracimy na sile nabywczej, a nasza gospodarka będzie miała nowy poziom dostosowywania się do otoczenia, ponieważ wszystko, co nasze stanieje, gorzej z dobrami montowanymi z komponentów i reeksportowanymi, ale już to przerabialiśmy. Będzie to co prawda nieskończenie żałosne, że staniemy się ofiarami naszej własnej polityki, ale jak powiedział ten pan, którego nazwisko nie padnie już na naszym portalu – trzeba ponosić konsekwencje, więc je ponosić będziemy, czy mamy na to ochotę czy nie, ponieważ nic się nie da zrobić, jeżeli wielkie rekiny zechcą pożywić się małą rybką. Wygrali ci, co mają rezerwy w Euro, wygrały te kraje, które mają już Euro – tam społeczeństwa mogą spać spokojnie, bez względu na perturbacje, to ich waluta będzie stanowiła punkt odniesienia dla spekulantów a nie przedmiot spekulacji! Mijają lata, politycy zajmują się sobą, a my nadal nie jesteśmy prawdziwym Zachodem!

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,