• 17 marca 2023
    • Polityka

    Czy pani Ewa Kopacz to typ urzędnika czy polityka?

    • By krakauer
    • |
    • 17 grudnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Chociaż opinia jednego z prawicowych publicystów na temat pani premier z jaką mieliśmy niedawno do czynienia w mediach społecznościowych jest nieelegancka i po prostu nie wypada w pewnej formule, nawet pomimo gendera i równouprawnienia odzywać się do innych ludzi, to jednak jest coś na rzeczy z brakiem prawdziwego lidera w państwie. Niestety to widać, że pani premier chyba naprawdę się schowała i sobie nie radzi, ponieważ jest to typ człowieka, którego można bardziej nazwać urzędnikiem – reaktywnie wykonującym polecenia przełożonych niż polityka zdolnego do wygenerowania autonomicznej wizji procesów lub faktów. W ostateczności ta pani jest przede wszystkim lekarzem, a bycie lekarzem to jednak dopasowywanie sytuacji do znanych schematów i wzorców, prawdopodobnie tak i tutaj próbuje robić.

    Nie ma już wątpliwości i to żadnych, że mianowanie tej pani na stanowisko Prezesa Rady Ministrów nie było dobrym rozwiązaniem ani dla państwa, ani dla partii rządzącej. Pani Kopacz, chociaż nie można jej odmówić inteligencji emocjonalnej, ogłady, wyczucia i przenikliwości – wyraźnie odstaje percepcyjnie od wyzwań jakie przed nią stoją. Po prostu nie widać u niej – jak dotychczas – zdolności do myślenia scenariuszowego w różnych wariantach strategicznych i formułowania wizji, do czego jako lider jest zobowiązana – stąd teza, że pani premier odstaje poprzez nie podejmowanie wyzwań chociażby w warstwie koncepcyjnej – do dyskusji. Oczywiście to nic nowego na tym stanowisku, bo przecież pan Tusk był taki sam, jednakże jeżeli mamy wymagać to zwłaszcza od premiera!

    To naprawdę dziwne, ta pani ma teraz praktycznie pełnię władzy w kraju – może dokonać tylu różnych ważnych zmian, zapisać się w historii, zyskać sympatię społeczeństwa, naprawdę zrobić coś dobrego dla Polski, nawet jeżeli establishment nie pozwoliłby jej na zmianę rzeczywistości, to jakby się uparła – jedną ważną sprawę mogłaby zreformować przez ten rok – np. publiczne lecznictwo a inne mające jednak znaczenie proceduralno-techniczne dla funkcjonowania państwa – uprościć. Czy naprawdę nie widać z gabinetu na Alejach Ujazdowskich, jak bardzo ten umęczony marazmem epoki Tuska, kraj wymaga reform? Może powiedzieć, że jak pustynia deszczu to zbytnia przesada, jednakże w niektórych kwestiach – o które pani premier się już otarła jak np. górnictwo – jest jeszcze gorzej.

    Podążać za liderem to każdy potrafi, wystarczy przecież stać obok i dobrze wyglądać, ale jak już trzeba nadawać ton lub wyznaczać kierunek – to zaczynają się schody, potrzeba charyzmy, charakteru, pewności siebie oraz tego czegoś, co mają tylko niektórzy lub nieliczni umieją udawać, że tym dysponują. Niestety pani Kopacz nie jest dobrym aktorem, nie jest aktorem w ogóle. Szkoda, bo wizyta w teatrze, gdzie z widowni widać mimikę aktorów odtwarzających np. Hamleta – to wspaniała szkoła dla każdego, kto chce w ogóle aktywnie zajmować się życiem publicznym.

    Następuje zmiana w radzie doradzającej gospodarczo premierowi, pan Janusz Lewandowski – to wybitny i znakomity fachowiec, jednakże raczej nie jest znany jako wizjoner, aczkolwiek trzeba dać szansę, bo człowiek po tylu latach na „szpicy” władzy w Unii Europejskiej mógł nabrać nawyków umożliwiających mu obecnie spojrzenie z odpowiedniego dystansu. Jako wzmocnienie koncepcyjne rządu to z pewnością świetny nabytek i można jedynie gratulować pani premier tej nominacji, aczkolwiek można się tu spodziewać jakichś tarć wizerunkowych z panem Piechocińskim – ministrem gospodarki. Jednakże nie „kraczmy” na zapas, bo jeszcze coś „wykraczemy” niepotrzebnie. To dobrze, że pan Lewandowski zgodził się na wsparcie koncepcyjne prac rządu, potrzeba więcej takich znamienitych ekspertów – akurat organa doradcze rządu są mizernie rozbudowane i warto byłoby zainwestować w różne gremia, żeby wydawały różne opinie i przede wszystkim były zdolne uzupełnić u pani premier osobiście jak również i w rządzie, który powiedzmy to uczciwie – poza nielicznymi diamentami – szału po prostu nie robi. Innymi słowy – pani Kopacz nie musi się znać na wszystkim, a wizję rozwoju państwa mogą jej podpowiedzieć eksperci i wydać w postaci jakiejś ciekawej książeczki. Im szybciej to nastąpi tym lepiej, jest oczywistym, że powinno przed wyborami.

    Lekarze z zasady mają to do siebie, że znają się na ludziach. Jeżeli to zaowocuje dobrym doborem otoczenia przez panią premier oraz rozpoznawaniem przez nią kłamstwa i łgarstwa oraz bicia piany, to bardzo dobrze – byłaby to jej pierwsza ważna przewaga nad panem Tuskiem, który pomimo wielu licznych talentów politycznych, akurat bardziej zrażał do siebie ludzi niż umiał ich dobierać. Dzisiaj w naszych warunkach nie ma dla rządzących nic ważniejszego niż pewny i stabilny aparat, na którym mogą się opierać w działaniach i chociażby opiniach, albowiem przedyskutowanie czegoś w wewnętrznym kręgu może ustrzec rząd od ważnej wpadki wizerunkowej.

    Reasumując, jak do tej pory – pani Kopacz nie odznaczyła się niczym szczególnym, w zasadzie chyba zajmuje się tylko sprawami do wewnątrz (przegląd resortów), które prawdopodobnie ją angażują i czasowo i intelektualnie, jednakże czy jest tam w otoczeniu ktoś rozsądny, kto powie pani premier, że to nie o to do końca chodzi?

    Naprawdę nie potrzeba wiele, żeby się zapisać w historii, jest tyle spraw, które można naprawić mając tą władze, co ta pani dzisiaj!