- Historia
Zapalenie świeczki wolności, to dobry pomysł przy tych cenach prądu!
- By krakauer
- |
- 15 grudnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
W rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego pan Bronisław Komorowski wraz z małżonką zaświecili w oknie jednej z siedzib prezydenckich świeczkę wolności, ku pamięci wszystkich ofiar Stanu Wojennego. To piękny gest, w którym pan prezydent godnie upamiętnił pamięć ofiar oraz przywołał nas wszystkich do refleksji. Należy mu za to podziękować, to rzeczywiście zachowanie jakie jest potrzebne w takim dniu, zwłaszcza w wykonaniu jednej z ofiar, albowiem należy pamiętać że pan prezydent Komorowski był osobą prześladowaną i więzioną przez ówczesne władze Polski Ludowej.
Zabrakło jedynie apelu o pojednanie, porozumienie, zakopywanie historycznych podziałów, a przede wszystkim przebaczenie. Dopiero pod tymi warunkami, ta smutna rocznica byłaby dniem, który łączy a nie jedynie wspominaniem cierpień, które muszą dzielić ponieważ były przykładem okrucieństw. Może jednak kiedyś do tego poziomu dojdziemy?
Jest jednak pewien istotny problem o którym przy okazji wypominania słowa „wolność” należy przypomnieć, albowiem na tym właśnie polega prawo do korzystania z wolności, że o nią należy się upominać. Możemy sobie wspominać ofiary, możemy sobie wspominać bohaterów, możemy i to trzeba robić. Jednakże nie może być tak, że beneficjenci zmian mają w zupełnym niedostrzeganiu problemów ekonomicznie poszkodowanych na transformacji. Czas najwyższy, żeby elita przyjrzała się problemom tych ludzi, ponieważ rzeczywiście są już w naszym kraju ludzie, którzy unikają zapalania świata, ponieważ ich nie jest stać, a w zamian poszukują sprawdzonych substytutów jak świeczki. Właśnie niedostrzeganie takich okoliczności z życia bieżącego państwa i społeczeństwa przez pana prezydenta może być powodem do tego typu zachowań jak ten prezydencki apel, który naprawdę już dzisiaj ma podwójne znaczenie. Wypadałoby, żeby pan prezydent wiedział, że w jego kraju są ludzie, którzy z biedy zapalają świeczki co wieczór, a nie tylko dla mody jak on o to apeluje!
Tego właśnie dzisiaj nam w kraju brakuje, chodzi o pogłębioną refleksję, która oczywiście nie musi być elementem zwycięzców, takich jak pan Komorowski, jednakże właśnie od ich podejścia zależy to, w jakim kraju żyjemy – a miarą sukcesu ma być jak najmniejsza ilość osób wykluczonych. Dzisiaj niestety jesteśmy w sytuacji, w której zwycięzcy, zachłysnęli się sukcesem i spijają śmietanę, nie bacząc na to, czy zostanie cokolwiek dla reszty. Brutalniejsi, zdolniejsi, obrotniejsi – rzeczywiście mają warunki do rozwoju i bogacenia się, ale naprawdę niestety wszyscy nie mogą być lekarzami, architektami, prawnikami, przedsiębiorcami itd. Każde społeczeństwo ma klasy społeczne, którym się nie powiodło w istniejących realiach – naszym problemem jest to, że u nas problem ten dotyka około 70% społeczeństwa, które nie ma żadnych oszczędności, żyje z dnia na dzień, ubrania kupuje używane jak już bezwzględnie musi, nie wykupuje wszystkich zamienników leków w aptece a na żywności oszczędza jak się da, ponieważ jedyną barierą chroniącą ich od bezdomności jest utrzymanie mieszkania, a ono kosztuje i to kosztuje bardzo drogo.
Oczywiście nie ośmielilibyśmy się odejmować lub zarzucać cokolwiek apelowi pana prezydenta, czy też może pary prezydenckiej, chodzi jedynie o wrażliwość na biedę, krzywdę ludzką, słabość, nieudolność, często niestety starość, samotność, wykluczenie społeczne i atawizm, który jest drugą stroną wszelkiego społecznego zła, aczkolwiek nie brakuje ludzi, którzy są winni tylko i wyłącznie sobie. Jednakże na tym polega siła państwa, że jest w stanie karać złoczyńców, nagradzać bohaterów oraz wspierać maluczkich i potrzebujących pomocy. Od prezydenta mamy prawo wymagać, żeby pamiętał także o tych osobach, gdyż nigdy nie jest tak, że akcja nie wywołuje reakcji – nie ma sterylnych rewolucji, zawsze są ofiary, których możemy sobie co prawda nie uświadamiać, mogą nie być widoczne, ewentualnie możemy nie chcieć ich dostrzec, jednakże to nie zmienia rzeczywistości, słabi, biedni i wykluczeni – są. Co więcej z każdym rokiem dalej od tragicznych wydarzeń Stanu Wojennego, tych biednych i wykluczonych jest coraz więcej, a ich krzywda większa.
Warunkiem ostatecznego zwycięstwa transformacji systemowej w naszym kraju jest sprawiedliwa dystrybucja dóbr, ograniczająca podziały społeczne, a przede wszystkim biedę. To eliminacja biedy i przyczyn wykluczenia społecznego będzie prawdziwym triumfem transformacji. Samo upamiętnianie najnowszej historii Polski nie powinno pomijać uwzględniania jej skutków, zwłaszcza tych, które obciążają nadal nasze społeczeństwo, wręcz je upośledzając.