• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Nie potrzebujemy domorosłych specjalistów od odstraszania Rosji!

    • By krakauer
    • |
    • 03 grudnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Niestety nadal wypowiedzi przedstawicieli elity rządzącej Polską (również niestety), wykazują liczne akcenty antyrosyjskie. To smutne, bo chociaż wiadomo, że każdy może mówić co chce i na co ma ochotę – mamy wolność słowa, to jednakże od osób dymisjonowanych z ważnych funkcji państwowych i którym podarowano złoty spadochron, można chyba czegoś wymagać? Niestety jak się okazuje pewien pan, który naprawdę ma wyjątkowe szczęście w życiu za wszelką cenę uparł się, żeby w konkursie na „rusożercę” być niekwestionowanym Nr 1 nad Wisłą.

    Nie będziemy tutaj wchodzić w szczegóły, ale chodzi o pewną wypowiedź tego nieszczęsnego polityka (niestety) na pewnym zagranicznym uniwersytecie, gdzie tenże pan chyba zapomniał na chwilę, że został zdymisjonowany z funkcji umożliwiającej kreowanie polityki zagranicznej rządu w Polsce i pozwolił sobie na niezwykle szkodliwe wypowiedzi, w których antyrosyjskość, uprzedzenia i jakieś dziwne podejście do spraw rosyjskich – przejawia się jako „robienie łaski” tym razem właśnie Rosjanom.

    Główna teza tamtej nieszczęsnej i wstydliwej wypowiedzi sprowadza się do konieczności przywrócenia NATO roli i zdolności odstraszania Federacji Rosyjskiej, żeby ta zeszła ze ścieżki konfrontacyjnej. Niestety pan mówca zajmujący w naszym kraju bardzo wysoką pozycję – z nie wiadomo jakiej przyczyny – zupełnie nie zauważa faktu i nie chce go zauważyć, że Federacja Rosyjska się broni przeciwko wrogim działaniom i już jawnej agresji – politycznej, wojskowej i gospodarczej, która ma na celu rzucenie państwa rosyjskiego na kolana lub nawet jego upadek – wprowadzenie w chaos w wyniku kłopotów wewnętrznych. No, ale trzeba być przecież kreślarzem negatywnej polityki antyrosyjskiej zwanej partactwem wschodnim, żeby nie dostrzegać tych rzeczywistości i oskarżać o wszystko władze Federacji Rosyjskiej o co się tylko da.

    Nasz problem polega na tym, że ROSJI ODSTRASZYĆ SIĘ NIE DA. Nie byłby to problem, jeżeli byśmy prowadzili normalną, zdrową i dobrosąsiedzką politykę partnerstwa – szanując naszych rosyjskich sąsiadów tak, jak wypada w stosunkach międzynarodowych – po prostu podchodząc do relacji po ludzku bez uprzedzeń, emocji, epatowania krzywdami historycznymi i co najważniejsze bez powtarzania głupowatych kłamstw zachodu, które nie służą naszym interesom. Ponieważ jednak nadal prowadzimy politykę partaczenia na wschodzie, to musimy się liczyć z jej konsekwencjami, jednym z nich jest pozorność odstraszania Rosji, do którego potrzebujemy NATO, które jak wiadomo do obrony swoich wschodnich granic jakoś szczególnie się nie kwapi, pomijając już fakt, że nie bardzo ma czym i za co!

    Zamiast domorosłych specjalistów od kombinowania jak odstraszyć Rosję, lepiej już byłoby gdyby jakiś były minister pomyślał jak sprzedać nasze jabłka lub inną nadprodukcję, której mamy więcej niż mogliśmy się spodziewać i nie bardzo wiadomo jak się jej pozbyć. Na pewno byłoby to z większą korzyścią dla naszych bilateralnych relacji niż próby odstraszania! Naprawdę, trzeba być fantastą żeby tego typu naiwność, a może i nawet zupełne nierozumienie spraw lansować publicznie!

    Czy to się nam podoba czy nie, nasz kraj nie jest w stanie i nie będzie – rządzony przez tą nieudaczną elitę (z nielicznymi wyjątkami) do formułowania jakiejkolwiek samodzielnej polityki, w tym także polityki, której celem byłoby odstraszanie kogokolwiek, a zwłaszcza Federacji Rosyjskiej – globalnego Imperium o najpotężniejszym arsenale termonuklearnym i potężnej armii konwencjonalnej. Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę nasze członkostwo w NATO, to jako krajowi buforowemu, na czym jak na czym, ale na drażnieniu Rosji powinno zależeć jak najmniej! Przecież tylko skończony idiota nie rozumie lub może udawać, że nie rozumie prostego faktu, że pełnoskalowy konflikt zbrojny z Rosją na naszym terytorium oznacza jego dewastację, zniszczenie infrastruktury, śmierć dużej ilości ludzi i generalny horror doskonale tutaj znany z kilku ostatnich wojen, naprawdę nie trzeba sięgać daleko po przykłady.

    Z tego i tylko i wyłącznie powodu – odstraszanie Rosji, to ostatnia rzecz o jakiej w ogóle w Warszawie powinniśmy myśleć, bo jak Rosjanie nie dadzą się wystraszyć, to mogą powiedzieć „sprawdzamy” – co wówczas? Dramatyczna obrona Pragi przez ludność z butelkami z benzyną? To też już przerabialiśmy, poza tym byłoby to trochę nie sportowe – rzucać do rosyjskich czołgów butelkami z benzyną z rosyjskiej ropy! Naprawdę trudno o gorzej realizowaną soft power niż robią to niektórzy polskojęzyczni politycy z przerostem ambicji. W zasadzie to jest modelowy przykład jak wszystko można robić źle lub jeszcze gorzej.

    Naszym celem ma być polityka konsensusu, dobrosąsiedztwa, budowy relacji, wręcz przyjaźni – tak, żeby Rosjanie nawet nie wyobrażali sobie szturmowania miejsca, gdzie miło spędzili święta, zrobili doskonałe zakupy lub doskonale bawili się z polskimi przyjaciółmi!

    No, ale my wolimy myśleć o odstraszaniu! Więc odstraszajmy! Chyba naiwnością i bezradnością! To też są sposoby, ale czy skuteczne? Lepiej, żeby nam nie przyszło się o tym przekonać.

    Tags: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,