- Polityka
Jeżeli ktoś uważa, że Rosja jest strategicznym problemem Europy…
- By krakauer
- |
- 03 grudnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Jeżeli ktoś uważa, że Rosja jest strategicznym problemem Europy, to nie powinien zajmować się polityką, albowiem takie negatywne spojrzenie determinuje jego niezdolność do konstruktywnego, partnerskiego i symetrycznego postrzegania naszych relacji, tzw. relacji Unia Europejska – Federacja Rosyjska. Naprawdę trzeba mieć w sobie bardzo wiele złej woli i być niezdolnym do czegoś więcej niż lęk i nienawiść, żeby postrzegać Rosję jako problem strategiczny! Owszem Rosja jest dla nas wyzwaniem w sensie strategicznym, albowiem w zależności od tego jak podejdziemy do Niedźwiedzia, to będzie on spokojnie spał w Tajdze lub z niej wyjdzie i zrobi swoje, ale na to nie mamy wpływu ponieważ nie jesteśmy w stanie skutecznie odizolować się od Rosji. Dlatego trzeba umieć z nią żyć, gdyby Rosja chciała być problemem strategicznym dla Europy, to już dawno wspominalibyśmy prąd elektryczny lub jazdę samochodem jako bardzo drogie luksusy dla wybranych.
W rzeczywistości jednak, na Rosję z perspektywy europejskiej należy patrzeć jak na jednego z dwóch najważniejszych partnerów oraz olbrzymią szansę, lewarowania gospodarki unijnej poprzez rosyjski potencjał. Rynek Rosji, rosyjski potencjał surowcowy i w ogóle skala czegokolwiek w tym kraju – porażają! Praktycznie w każdej z branż, w Rosji dzisiaj są najlepsze okazje gospodarcze o jakich można w ogóle marzyć. Wystarczy tylko sobie przypomnieć jak gigantycznym projektem modernizacyjnym były przygotowania do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Sochi – Rosjanie od nowa lub totalnie modernizując stworzyli zupełnie nową jakość jeżeli chodzi o infrastrukturę! Była to kopalnia złota dla zachodnich firm, dostarczających wszystko co było potrzebne do budowy i modernizacji infrastruktury.
Już dzisiaj widać, że branże cierpiące przez sankcje to bardzo poważna część unijnej gospodarki, w przypadkach niektórych państw jak np. Polska lub Litwa, położono całe sektory związane z wysublimowanymi działami produkcji rolnej i przetwórstwa spożywczego! Owszem można karmić świnie jabłkami, z pewnością będą zadowolone, tylko jeżeli chcielibyśmy to robić w oparciu o rachunek ekonomiczny – opłacalny dla wszystkich, to ile kosztowałoby mięso? Rynek rosyjski w sposób naturalny od co najmniej XIX wieku zaopatrywał się w produkty spożywcze w Europie środkowej i wschodniej, dzięki głównie temu, że to blisko, a przez to koszty transportu nie są szokujące i niemożliwe do poniesienia w zakresie dopuszczalnych opłacalności.
Nie da się prościej zaspokajać potrzeb Europejczyków i Rosjan niż przez wzajemną i obustronnie korzystną wymianę handlową. Jednakże do takiego myślenia potrzeba postrzegać się nawzajem jako partnerzy, a nie w tak konfrontacyjny sposób jak poprzez retorykę wojny gospodarczej postrzega Rosję obecnie Zachód.
Można z powodzeniem obronić tezę, bo nie jest tajemnicą że odnosimy się tutaj do słów pana Donalda Tuska, że być może ten człowiek stworzył sobie problem pod nazwą Rosja i ten problem, a raczej takie postrzeganie wzajemnych relacji zabrał ze sobą do Brukseli, jako negatywny bagaż doświadczeń. To smutne, ponieważ suma doświadczeń pana Tuska jako szefa rządu w Polsce była zdecydowanie negatywna i to tylko i wyłącznie z winy pana premiera, który przez lata tolerował pewnego ministra i jego linię polityki wschodniej, której inaczej niż partactwem wschodnim nazwać się nie da. Jednakże bez względu na skalę dowolności w formułowaniu tej polityki przez tegoż pana ministra, zdymisjonowanego zaraz po oddaniu władzy przez pana Tuska, to na panu Tusku spoczywa odpowiedzialność za popsucie polsko-rosyjskich relacji oraz w pewnej mierze za zainicjowanie i podtrzymywanie tego dramatycznego szaleństwa na Ukrainie. Jak człowiek z takim bagażem odpowiedzialności może myśleć inaczej niż w kontekście problemowym o Rosji? Plusem jaki trzeba przypisać panu Tuskowi jest to, że przynajmniej nie kryje się ze swoim postrzeganiem spraw rosyjskich.
Warto pomyśleć tutaj o jakimś szerszym spojrzeniu, tak żeby osoba pana Tuska nie determinowała instytucjonalnego spojrzenia Brukseli na Rosję, ponieważ nic dobrego z takiego konfrontacyjnego postrzegania dla nas nie wyniknie. W istocie jest to bowiem przecież niesamowicie szkodliwe i trudne do wyprostowania – jak wyobrazić sobie unijno-rosyjskie zbliżenie, a nawet dialog, jeżeli de facto formalny przywódca Europy pozwala sobie na tak jednostronnie szkodliwe i podszyte nutką rusofobii wypowiedzi?
Całość można skomentować tylko w ten sposób, że gdyby Europa miała tylko takie strategiczne problemy jak Rosja, to byłoby wspaniale!