• 17 marca 2023
    • Polityka

    Pan prezes wiadomo której partii przywrócił w Polsce liberum veto

    • By krakauer
    • |
    • 29 listopada 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nie ma to jak obrazić się na rzeczywistość! Nie ma to jak powiedzieć do wszystkich VETO – nie zgadzam się! Nie ma to jak unieść się swoją dumą, zasłonić herbem i SWOJE wynieść ponad OGÓŁ! Naprawdę, jakie mamy piękne tradycje liberum veto, ale nie wiadomo, dlaczego z nich nie chcemy korzystać? Przecież to byłoby wspaniałe, jakby każdy Poseł na Sejm Rzeczpospolitej miał to prawo, co kiedyś – zerwania Sejmu, nie wyrażenia zgody, dla własnej wolności a raczej sposobu jej rozumienia, jak również interesów zagranicznych potęg.

    Obserwując to jak posłowie niektórych partii w tym prezes jednej z opozycyjnych de facto przywraca w Polsce tą zasadę – nie godząc się na uznanie powszechnie ogłoszonego wyniku wyborów – możemy zapytać, – dlaczego nie przywrócić prawa do veta? Niech mają, niech będą ważni, niech decydują – po prostu niektórych rzeczy nie zmienimy już nigdy, bardzo szybko w ciągu jednego pokolenia będziemy takim skansenem, że nowoczesność będzie się oglądać przez mikroskop! Śmiało! Liberum veto – piękne tradycje polskiej demokracji stanowej i jej blaski i cienie przecież niczego nas nie nauczyły! Niech będzie veto, niech jeden może zerwać Sejm!

    Proszę sobie wyobrazić jak znakomicie funkcjonowałoby nasze państwo, jeżeli byśmy tą formułę veta przenieśli także na niższe szczeble władzy. Veto w Sejmikach wojewódzkich, radach powiatu, miast, gmin, osiedlach, wspólnotach mieszkaniowych, spółdzielniach, – wspaniały, wybitny, znamienity, wiele wnoszący do budowy demokracji nasz polski wynalazek, a nawet jak nie wynalazek, to żeśmy go bardzo mocno udoskonalili.

    Czymże, bowiem jest twierdzenie, że wybory sfałszowano – rzucone w kierunku ław posłów rządzących? Przecież to jest zawetowanie rzeczywistości, na którą jeden polityk, uważający się za kogoś więcej niż inni, za kogoś ponad – niedoskonałym systemem – się nie zgadza. Nie dając do tego innych argumentów niż przysłowiowy „pomidor”, bo co się go nie zapytać, dlaczego pan się nie zgadza z konkretną sprawą – słychać od razu krzyk, że usta się demokracji zamyka, media przekłamują lub inny sprytny zabieg retoryczny w stylu słynnego pomidora. Chyba każdy z nas, jako dziecko znał tą zabawę i nie trzeba jej zasad przypominać.

    Czy można zrobić coś bardziej przeciwnego państwu? Przecież to jest zanegowanie nawet nie tylko systemu, ale w ogóle zasad komunikowania się w ramach systemu, to próba totalnego sparaliżowania wszystkiego w taki sposób, żeby nie dało się temu przeciwdziałać – oczywiście w imię Ojczyzny i polskiej racji stanu.

    Jednakże myli się ten, kto myśli, że nie ma sposobu na poradzenie sobie z takim problemem opozycji antysystemowej, którzy niczym ktoś obcy, próbują zakłamać rzeczywistość. Droga do przeciwstawienia się takim działaniom nie wiedzie przez salę sądową, to jest w zasadzie ostatnie miejsce gdzie warto takich retorów zaprosić, albowiem robi im się prezent, jako męczennikom. W oczach własnych popleczników – odpowiednio umęczeni przed sądem – tylko się uszlachetniają i potwierdzają zasadę komunikacji społecznej znaną z Ewangelii, że za prawdę się cierpi.

    Tutaj trzeba podjąć zupełnie inne działania, tutaj trzeba być krok za i krok przed, tak żeby każde kłamstwo i manipulację natychmiast kontrować precyzyjnym pytaniem, które będzie denerwować mówcę oraz pokazywać kolejne kroki. Wówczas po pewnym czasie psujący demokrację i wrogowie wolności będą szukali alternatywnych sposobów na dotarcie do opinii publicznej, ale będą się bali powiedzieć cokolwiek – wiedząc, że natychmiast zostanie to skontrowane oraz ich kolejny krok już jest ujawniony. Przecież trzeba być oderwanym od rzeczywistości, żeby nie rozumieć, w co gra ten pan i jego poplecznicy – a jest ich wielu!

    Proste, jeżeli ktoś uzurpuje sobie prawo do używania VETA na sprawy państwowe w skali kraju, należy pokazać społeczeństwu, jakie mogą być tego skutki – chaos, upadek giełdy, klęska budżetu, wzrost kosztów utrzymania długu, niepokoje społeczne, rosnące bezrobocie – wszystko, co oznacza destabilizację! Tylko dlatego, ponieważ jeden człowiek uzurpuje sobie prawo do kwestionowania rzeczywistości – bez podania powodów, wskazania dowodów. Po prostu poważny człowiek nie powinien wypowiadać się tak dosadnie, nie można kwestionować demokracji. Można i trzeba narzekać na mechanizmy, jakie się na nią składają, ale ten pan i jego poplecznicy wolą zerwać stron, na którym z drugiej strony stoi stolik, a na nim jest plansza do gry – niż zwrócić uwagę, że giną karty… Nikt nie ma prawa odbierać Polakom ich państwa! Nikt nie ma prawa go zawłaszczać, dla swojej chorej wizji! Chyba, że komuś się widzi w jego wnętrzu, że jest Królem? Innego wytłumaczenia nie ma.